Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

1,3 miliona euro na poprawę jakość wody w sulejowskim jeziorze

Katarzyna Zajda, Marek Obszarny
fot. Dariusz Śmigielski
Czysta woda bez sinic i bakterii? Cotygodniowe komunikaty sanepidu bez kolejnych zakazów kąpieli w wodach Zalewu Sulejowskiego?

Być może wkrótce nie będą to tylko pobożne życzenia. Plany rozpisywane na setkach, ba, tysiącach stron programów zakładających ratowanie sulejowskiego jeziora przed degradacją, dotychczas na niewiele się zdały. W końcu jednak coś drgnęło. Sposób, jaki na lepszą wodę proponuje dziś Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie, wśród wielu budzi jednak zdumienie. Sprowadza się on bowiem do obsadzenia zbiornika... szuwarami.

- Szuwary? - dziwi się wędkarz, który z Piotrkowa do Barkowic nad zalewem przyjeżdża na ryby od 15 lat. - Szuwarów to tu jest tak dużo, że nie trzeba sadzić. My, wędkarze, to jak tylko szuwary się pokażą na wiosnę, wszystko wyrywamy, bo rybę trzeba łapać. A tak, to ryba wchodzi w szuwary i urywa się z haczyka. Ja tu szuwarów nie widzę. Ich tu pod dostatkiem. Powinni raczej zbiornik pogłębić i brzeg wyrównać, zagospodarować turystycznie, żeby ludzie chcieli przyjeżdżać, bo teraz nic się nie dzieje.

A jednak. Projekt realizowany właśnie przez RZGW zakłada stworzenie stref roślinnych nasadzonych szuwarem trzcinowym. Roślina ta, jak dowiodły badania z 2008 roku, najefektywniej pobiera fosfor z wód gruntowych i akumuluje go w swoich tkankach. Strefy z szuwarami, tworzące na styku lądu i wody barierę służącą ograniczeniu spływu zanieczyszczeń rolniczych do Zalewu Sulejowskiego, mają być szerokie na 20 metrów i rozciągać się łącznie na co najmniej 150 metrów linii brzegowej.

Nasadzenia, jak twierdzą pomysłodawcy projektu, nie będą wadzić turystom pływającym po zlewie, ani plażowiczom i wędkarzom.

- Nikt przecież nie będzie tego sadził na plażach czy portach - zastrzega Dariusz Bogacz, rzecznik RZGW. - Nie wpłynie to więc negatywnie na rekreacyjne wykorzystanie zbiornika.

Naukowa nazwa programu sprowadzającego się do obsadzenia sulejowskiego jeziora szuwarami brzmi: "Ekotony dla redukcji zanieczyszczeń obszarowych - Ekorob". Warszawski RZGW realizuje go wspólnie z Europejskim Regionalnym Centrum Ekohydrologii Polskiej Akademii Nauk, działającym pod auspicjami UNESCO.

Ile to kosztuje? Przedsięwzięcie opiewa na kwotę, bagatela, ponad 1,3 miliona euro! Projekt zgłoszono do Funduszu LIFE+, zajmującego się wspieraniem działań innowacyjnych i demonstracyjnych w dziedzinie ochrony środowiska i zyskał aprobatę Komisji Europejskiej. Dostał też dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Prace nad realizacją projektu ruszyły w styczniu tego roku. Do sierpnia wybrano charakterystyczne dla dorzecza Pilicy strefy ekotonowe do badań nad ich efektywnością i założono sieć tzw. piezometrów - otworów wierconych przy zalewie, które umożliwiają specjalistyczne pomiary. Dwa pojawiły się w Barkowicach, po jednym w Swolszewicach Dużych i Zarzęcinie.

- Piezometry pozwolą nam na pobieranie próbek z dna zalewu i przeprowadzanie badań - łumaczy Bogacz.

Zakończenie "budowy" stref ekotonowych, czyli obsadzenie zbiornika szuwarem trzcinowym, przewidziano na koniec 2011 roku.

Kiedy i jakie będą efekty?

- Efekty w postaci lepszej jakości wody, nie tylko mieszkańcy, ale i turyści, odczują już w dwa lata po obsadzeniu zbiornika roślinnością - twierdzi prof. Maciej Zalewski z Katedry Ekologii Stosowanej Uniwersytetu Łódzkiego, który od niemal 30 lat bada Zalew Sulejowski. Zastrzega przy tym, że jest jeden podstawowy warunek. - Program to nie tylko rośliny, one wszystkiego nie załatwią. Pomóc musi człowiek. Trzeba wyeliminować zanieczyszczenia, jakie on produkuje. Chodzi o zmianę nawyków w uprawie ziemi, uszczelnienie szamb - mówi.

Dlatego program nie ogranicza się do nasadzeń. 80 tys. euro kosztować ma cykl szkoleń dla ludności zamieszkującej tereny nad zbiornikiem.

- Pieniądze przeznaczone będą m. in. na organizację lekcji edukacyjnych dla dzieci i młodzieży, spotkania z rolnikami, także na materiały edukacyjno-promocyjne - dodaje Bogacz. Powstać ma również strona internetowa Ekorob, foldery i tablice informujące o projekcie.

Zarządca zbiornika planuje również pogłębienie koryta Pilicy w miejscu jej ujścia do zbiornika i jednocześnie oczyszczenie dna. Dzięki temu poprawiony zostanie przepływ wód. Prawdopodobnie równocześnie usunięte zostaną zanieczyszczone związkami azotu i fosforu muły i osady z czaszy zbiornika. To jednak pieśń przyszłości, bo Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej zamierza dopiero pozyskać na ten cel pieniądze z NFOŚiGW.

Mirosław Kowalski z Barkowic nad zalewem mieszka od dziecka. Patrzył, jak go budowano, jak z niego korzystano, jak stopniowo stawał się zanieczyszczonym bajorem zarastającym zielonymi kożuchami sinic. W efekty sadzenia szuwarów nie wierzy.

- Pierwsze, co tu trzeba zrobić, to pogłębić i oczyścić zbiornik. I oczywiście wyciąć te krzaki przy brzegach - doradza.

Dodaje, że w tym roku ani razu nie kąpał się w sulejowskim jeziorze. Dlaczego?

- Bo w szambie mam czystsze ścieki niż jest woda w zalewie - odpowiada bez ogródek.

Własny projekt zakładający poprawę jakości wody w Zalewie Sulejowskim od ubiegłego roku prowadzi też, niezależnie od RZGW, Politechnika Łódzka. Uczelnia dostała 195 tysięcy euro dotacji z unijnego programu Baltic Sea Region 2007-2013. Co do tej pory zrobiła?

- Rozeznanie co do planów gmin i rozpoznanie miejsc, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza - mówi prof. Ireneusz Zbiciński, prorektor ds. nauki Politechniki Łódzkiej, który zajmuje się projektem Waterpraxis.

Recepta PŁ na poprawę wody w zalewie jest jednak zgoła inna od działań podejmowanych przez RZGW...

- Przyczyna podstawowa złej jakości wody w zbiorniku, to brak oczyszczalni ścieków w dwóch miejscach i żadne szuwary tu nie pomogą - uważa prof. Zbiciński.

Dodaje, że Politechnika rozwiązanie widzi w budowie około 2,5-kilometrowego odcinka rurociągu. Ścieki trafiałyby do oczyszczalni, której moce dziś nie są w pełni wykorzystane. - Przygotujemy projekt budowy takiego rurociągu, ale na to najpierw muszą się zgodzić władze gmin - zastrzega profesor.

Skąd i dokąd prowadzić miałby jednak ów rurociąg? Tego już, niestety, prorektor PŁ nie ujawnia.

A co o tych planach i próbach ratowania zalewu myślą ci, którzy korzystają z niego na co dzień?

- Te próby już są od 25 lat i nic się nie dzieje. Opaska miała być, żeby zbierać brudy i do tej pory nie ma - zauważa wędkarz z Barkowic. - Wszystkie gminy niby się umówiły, jakieś pieniądze dostały, ale te fundusze tylko na plany poszły. Nic konkretnego się tu nie robi. A ryb jest coraz mniej... - mówi z żalem w głosie.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 1,3 miliona euro na poprawę jakość wody w sulejowskim jeziorze - łódzkie Nasze Miasto

Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto