Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O ucieczce Konrada Leśniewskiego z piekła piotrkowskiego Urzędu Bezpieczeństwa

Paweł Reising
Konrad Leśniewski  ,,Orlik" i Aleksander Arkuszyński ,,Maj". 2005 rok
Konrad Leśniewski ,,Orlik" i Aleksander Arkuszyński ,,Maj". 2005 rok Fot. Archiwum Pawła Reisinga
Ucieczka byłego żołnierza Armii Krajowej Konrada Leśniewskiego ps. "Orlik" z piotrkowskiego Urzędu Bezpieczeństwa było prawdopodobnie jedynym takim wyczynem.

Leśniewski był najmłodszym żołnierzem w piotrkowskiej AK. W 1946 roku miał 18 lat, lecz z powodu drobnej postury wyglądał o kilka lat młodziej…

Był sierpień 1946 roku. Konrad wybrał się na wesele swego byłego przełożonego sierżanta Jana Nowakowskiego "Upiora" do wsi Chełsty koło Żarnowa. Tam też miał zamelinowane różne przybory z partyzantki i pistolet. Po weselu, w drodze powrotnej natknął się na patrol uzbrojonych ludzi. Zawieźli go furmanką do Końskich.

Tam była już wstępna "obróbka", czyli bicie. Wmawiali coś o koncentracji jakiegoś "Wilka", lecz "Orlik" o tym nie miał pojęcia. Po dwóch dniach wywieźli go do Łodzi, do siedziby Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.

Po trzech dniach chłopak został przewieziony do Piotrkowa na ulicę Sienkiewicza. Tam pojawił się zaraz oficer UB, który stwierdził, że on jest harcerzem, dlatego nie pozwoli hańbić dobrego imienia harcerzy. Po czym zerwał z bluzy "Orlika" krzyż harcerski. Doszło do szamotaniny, a nawet wzajemnej wymiany ciosów.

Ale wkrótce aresztowanym zajął się towarzysz Kiełbasa. Chciał za wszelką cenę wydusić jakieś zeznania, pomówienia. Półmetrową linijką ze wzmocnieniem metalowym uderzał w gołą nogę po piszczeli akowca - od kolana do stopy. Bolało bardzo, ale Konrad zaciskał zęby, żeby nie krzyczeć. Zastępca kierownika tutejszej UB - Goldberg z niesmakiem patrzył na nieudolność Kiełbasy, po czym wyrwał mu linijkę i z całej siły uderzył "Orlika" w nogę. Skóry nie rozciął, ale przerwał pod skórą jakąś tętnicę, więc zaraz noga spuchła i zsiniała.

Goldberg wezwał kolegów, którzy bili po całym ciele. Wydawało się, że to znęcanie sprawia im przyjemność. Po pewnym czasie skupili się na głowie, ponieważ zauważyli, że chłopcu brakuje fragmentu czaszki. Dwa lata wcześniej w bitwie pod Bokowem trafił go odłamek, który wyrwał kawałek czaszki i odsłonił mózg. Dlatego głowa była bardzo wrażliwa.

Po czterech tygodniach pobytu przyjechał kpt. Iwiński. Przesłuchiwał ,,Orlika" na drugim piętrze. Siedział przy biurku, a za nim było okno bez krat. Zdenerwowany przyznał, że był w Gwardii Ludowej, a wszyscy akowcy to bandyci...

- To nie my - odparł ,,Orlik"- ale wy byliście bandytami, bo my kur po wsiach nie kradliśmy, tak jak wy!

Na to ubek uderzył więźnia w twarz. "Orlik" bez namysłu rzucił się na niego i zaskoczonego przyparł do okna. Wystarczyło ubeka lekko popchnąć, by roztrzaskał się o kamienny bruk. Ale zaraz wpadło do pokoju kilku osiłków, pochwycili "Orlika", przywiązali do krzesła i zaczęli bić. Więzień stracił przytomność. Po jakimś czasie obudził się w celi. Jednak był już w tak tragicznym stanie, że postanowił podciąć sobie żyły.

- Wiedziałem - wspominał - że albo mnie wykończą, albo ucieknę.

Każdego ranka więźniowie wyprowadzani byli na apel i do ustępu. Następnego dnia dokoła podwórza stało kilku strażników z bronią. Trzeba było wynieść z celi nieczystości, na które przeznaczona była puszka od niemieckiej maski gazowej, zwana bardachą. "Orlik" wziął puszkę, wyniósł, umył, lecz wrócił bez niej.

- Panie starszy rzekł do strażnika - bardachy zapomniałem.
- Ty gówniarzu! - krzyknął wściekły. - Jakbym cię w d... kopnął… Wracaj zaraz i więcej żebyś mi nie zapominał!
"Orlik" zauważył, że właśnie strażnicy weszli do budynku, bo ranek był bardzo zimny. Obok ustępu stał karabin. Ruszył biegiem w jego kierunku, lecz właśnie strażnik otwierał drzwi i podciągał spodnie. Wtedy "Orlik" skręcił w lewo w stronę furtki do ogrodu.

- Stój, bo strzelam!!! Stój, bo strzelam!!! - słyszał za sobą.
Furtka nie była zamknięta. Wbiegł jak szalony do ogrodu zarośniętego krzewami i drzewami. Za nim rozległy się strzały. Na końcu był drewniany, wysoki na dwa i pół metra płot. U góry na wspornikach gęsto przeciągnięty był drut kolczasty. "Orlik" wspiął się po tych drutach, poranił dłonie, nogi i brzuch, ale jakoś przerzucił się na drugą stronę. Upadł na drewnianą klatkę z królikami, która zamortyzowała uderzenie.

Wybiegł na ulicę Wojska Polskiego, lecz zaraz dostrzegł sowiecki samochód pancerny. Jeden z żołnierzy zaczął do niego machać, ale udał, że nie widzi. Gdy odjechali, wbiegł w aleje Cmentarne, a za rzeczką Strawą skręcił w ogródki. Nagle wpadł w jakieś szambo. Deski były spróchniałe i załamały się pod nim. O mało się nie utopił, lecz chwycił gałąź jabłonki, która obok rosła. Brudny, cuchnący minął cmentarz żydowski i dotarł do lasu. Tam płynęła mała struga. Potłukł cienki lód, umył się i przepłukał śmierdzące spodnie.

Lasami doszedł do Lubia-szowa, do znanej z okresu partyzanckiego leśniczówki. Tam uzyskał pomoc i nawiązał dawne, akowskie kontakty. Następnego dnia w Rozprzy spotkał swego partyzanckiego dowódcę - "Burzę" Stanisława Karlińskiego. Nocą wyjechali na Dolny Śląsk do zaufanego księdza Gałązki…

Konrad Leśniewski do ostatnich dni odczuwał skutki pobytu w piotrkowskim UB. Miał problemy z chodzeniem z powodu niedokrwienia stopy. Na Ziemię Piotrkowską powrócił dopiero w połowie lat 70. Jako inżynier był jednym z najważniejszych budowniczych kopalni Bełchatów. Zmarł w 2008 roku.

W tym czasie Zarząd Okręgu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej prowadził starania o zbadanie gruntu na terenie byłego ogrodu przy dawnej siedzibie UB na ul. Sienkiewicza. Trwała tam budowa hali sportowej.

Podczas prac ziemnych pojawiało się wiele kości. Jednak nikt z urzędników nie był zainteresowany, czy to nie są kości akowców, którzy nie mieli tyle szczęścia co 18-letni "Orlik" jesienią 1946 roku.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto