WOŚP w Piotrkowie skromniej niż rok temu

- Wiem, że nie będzie nawet światełka do nieba - skarży się Dariusz Cecotka od lat kwestujący w ramach akcji w Piotrkowie. To reakcja na zapowiedzi, że w tym roku piotrkowski sztab WOŚP, z powodu wycofania się części sponsorów, rezygnuje z kilku atrakcji. W odpowiedzi Cecotka chce - jako Automobilklub Piotrków wraz z grupą wolontariuszy - zagrać jeszcze głośniej niż dotąd i... jeszcze głośniej niż organizatorzy finału szykowanego, jak co roku, przez Miejski Ośrodek Kultury w Piotrkowie.

Powodem jest, jak mówi Cecotka, marginalizowanie organizowanej przez niego oraz m.in. kluby motocyklowe akcji na terenie CH Muszkieterzy. Tam co roku odbywają się m.in. konkursy zręczności kierowców, są też pokazy ratownictwa. W tym roku przed Intermarche dodatkowo będzie jeszcze dyskoteka pod chmurką dla wszystkich wolontariuszy. W planach jest także światełko do nieba, czyli tradycyjny pokaz fajerwerków. Takiego rozmachu, zdaniem Cecotki, brakuje finałowi WOŚP w amfiteatrze.

- Ale w MOK-owskiej telewizji pokazywany jest tylko Tomasz Balcerek i finał w amfiteatrze - mówi Cecotka. Jak wynika z jego słów, konflikt w tle piotrkowskiej orkiestry narastał od kilku lat. - Dobre inicjatywy są tłumione, nie było np. pieniędzy na transport czołgu ze Zduńskiej Woli, który miał być atrakcją rok temu - wylicza Cecotka i zapewnia, że nie chodzi mu o rywalizację, tylko o podniesienie atrakcyjności zbiórki. - Gramy do jednej puszki, będziemy rozliczać się przed jednym sztabem - podkreśla.

Tomasz Balcerek, szef piotrkowskiego sztabu WOŚP nie chce komentować planów Cecotki, bo jak mówi, jeszcze z nim nie rozmawiał. - Finał odbędzie się na takim poziomie jak dotychczasowe. Mamy 550 deklaracji wolontariuszy - zaznacza i dodaje, że szczegóły imprezy zdradzi dopiero po wizycie w warszawskim sztabie WOŚP, do którego się wybiera.