MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Władze Piotrkowa ułatwiły dyrektorowi zdobycie wymaganych kwalifikacji

Aleksandra Tyczyńska
Kręta, ale zgodna z prawem była droga Leszka Heinzla do fotela dyrektora OSiR w Piotrkowie
Kręta, ale zgodna z prawem była droga Leszka Heinzla do fotela dyrektora OSiR w Piotrkowie Dariusz Śmigielski
Nauczyciel i siłacz został dyrektorem Ośrodka Sportu i Rekreacji w Piotrkowie. Jakim cudem? Takie pytanie zadawało sobie wielu, a niektórzy chcieli ustalić kulisy naboru na jedno ze strategicznych stanowisk w mieście. Tyle tylko, że zarówno ze strony tych, którzy się chcieli dowiedzieć, jak i tych, którzy powiedzieć nie chcieli, przypominało to wytaczanie armat na komara.

Szybkiemu awansowi Leszka Heinzla nikt może by się nie dziwił, gdyby nie ciężar wymagań postanowionych przez władze Piotrkowa w konkursie na stanowisko dyrektora OSiR. Wśród "wymagań niezbędnych" wymieniono, że kandydat musi mieć za sobą co najmniej dwa lata pracy w jednostkach określonych w ustawie o pracownikach samorządowych (jeśli nie w urzędzie, to np. w tzw. jednostce organizacyjnej gminy) na stanowisku urzędniczym.

W sierpniu 2007 roku, po zakończonym postępowaniu konkursowym okazało się, że żaden kandydat nie spełnia w pełni postawionych wymagań. Heinzel został więc pełniącym obowiązki dyrektora. Po ponad roku prezydent znów ogłosił nabór. Wymagania formalne spełniło czterech kandydatów, a komisja (urzędnicy i wiceprezydent Andrzej Kacperek) ogłosiła, że najwięcej punktów zdobył Heinzel i został dyrektorem.

Radni opozycji zauważyli, że rok z kawałkiem pracy p.o. dyrektora, to nie wymagane dwa lata na stanowisku urzędniczym. Interpelację w sprawie podejrzenia nieprawidłowości podczas konkursu złożył radny Tomasz Sokalski. Od władz miasta dostał odpowiedź, że w ocenie komisji kandydat spełnił wymagania. Kolejna interpelacja i podobna odpowiedź. Następna też bez konkretów.

- Kolejna, mimo, że wskazałem zapisy, na podstawie których domagam się odpowiedzi, też pozostała bez konkretnej odpowiedzi - mówi radny Sokalski.

Klub radnych Lewicy (wcześniej już tę drogę wykorzystali radni PO z pomocą posłanki Elżbiety Radziszewskiej w sprawie byłego radnego Mariana Błaszczyńskiego) za pośrednictwem posła Artura Ostrowskiego uzyskał opinię Sejmowego Biura Analiz dotyczącą tego, czy pracę nauczyciela i instruktora na siłowni zaliczyć można do doświadczenia urzędnika samorządowego. Z dość długiej wykładni prawnej wynika jedno - nie.

Sam Heinzel sprawy nie chce szerzej komentować. Mówi tylko: - Mam wymagane doświadczenie i mam też już dość tej całej nagonki na mnie.

"Polsce Dziennikowi Łódzkiemu" Elżbieta Jarszak z biura prasowego przekazała, że "komisja wnikliwie przeglądała dokumenty", "doświadczenie zawodowe i wymagany staż pracy kandydata odpowiadał wymogom naboru", a w zasadzie cała reszta objęta jest ochroną i niejawna.

Mimo oporu udało nam się ustalić, że w ośrodku kultury Leszek Heinzel, owszem, przez prawie 1,5 roku pełnił w zasadzie rolę instruktora na siłowni, ale w umowie o pracę miał zapisane "referent do spraw rekreacji ruchowej". To już jest stanowisko urzędnicze, a GOK w Moszczenicy nadal ma status jednostki organizacyjnej gminy. Brakujący okres, nawet z nawiązką dopracował już jako po. dyrektor OSiR...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto