MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Uczniowskie anonimy - Pierwsze efekty kontrowersyjnego projektu piotrkowskiej policji

Marek Obszarny
Uczniowie piotrkowskich szkół zaczęli dzielić się informacjami z policją przez Internet
Uczniowie piotrkowskich szkół zaczęli dzielić się informacjami z policją przez Internet fot. Dariusz Śmigielski
Kontrowersyjny pomysł piotrkowskiej policji „zaskoczył”. Pierwsi uczniowie z Piotrkowa Trybunalskiego już przekazali anonimowe informacje o przestępstwach, do których miało dochodzić w szkołach.

Niektóre przypadki śledczy już potwierdzili i wszczęli postępowania, pozostałe sprawdzają. To konkretne efekty projektu "Widzę - reaguję", który wywołał emocje, bo opiera się na zachęcaniu dzieci i młodzieży do pisania anonimów o tym, co złego dzieje się w szkole i wokół niej.

Stronę internetową, na której umieszczono skrzynkę kontaktową dla dzieci i młodzieży (www.bezpieczny.piotrkow.pl), uruchomiono raptem trzy tygodnie temu, a policja już odebrała ponad 20 wiadomości z informacjami o pobiciach, kradzieżach, groźbach, wymuszeniach. Większość, niestety pozbawiona szczegółów, umożliwiających choćby sprawdzenie sygnału, a nie wszyscy podali prawdziwy adres zwrotny poczty elektronicznej. Kilka mejli było jednak konkretnych. W jednym przypadku udało się nie tylko potwierdzić informację, ale i przyjąć oficjalne zawiadomienie od rodzica o uszkodzeniu ciała dziecka. Trzy inne, wiarygodnie brzmiące informacje, policja sprawdza. Chodzi o groźby karalne, wymuszenie rozbójnicze i kradzież.

Na razie policjanci zdążyli zasiać ideę akcji w podstawówkach i w dwóch gimnazjach. Po wakacjach odwiedzą pozostałe gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne, gdzie spodziewają się poważniejszych spraw.

- Nauczyciele się podzielili - jedni krytykują projekt, obawiając się, że będą oczerniani przez uczniów, inni popierają - przyznaje nadkom. Tomasz Jędrzejczyk, naczelnik wydziału prewencji piotrkowskiej policji. I tłumaczy, że nie chodzi tu o szukanie tajnych współpracowników, ale o wyrobienie od małego właściwych reakcji na otaczające zło, dla poprawy własnego bezpieczeństwa.

Pomysł programu policjantom z Piotrkowa podsunęło życie. Po wprowadzeniu monitoringu w szkołach gwałtownie zmalała bowiem liczba sygnałów o szkolnych przestępstwach. Śledczy nie łudzą się, że nagle ze szkół zniknęły narkotyki, przestało dochodzić do pobić, kradzieży, wymuszeń. Przestępstwa są, ale dokonuje się ich poza okiem kamer. Projekt "Widzę - reaguję 2010" policja realizuje wspólnie z magistratem. Funkcjonariusze chcą dotrzeć do 12 tysięcy uczniów, nauczycieli i rodziców.

***
Z Tomaszem Jędrzejczykiem, szefem wydziału prewencji w Piotrkowie, rozmawia Marek Obszarny

Raptem kilka tygodni temu wystartowała strona internetowa pionierskiego projektu piotrkowskiej policji "Widzę - Reaguję", a już macie pierwsze informacje od dzieci i młodzieży. 

– Nadeszło ponad 20 informacji. W jednym przypadku po potwierdzeniu sygnału przyjęliśmy już oficjalne zawiadomienie od rodzica o uszkodzeniu ciała dziecka. Mamy też trzy inne informacje, które są w toku ustalania. Chodzi o groźby karalne, wymuszenie rozbójnicze i kradzież.


Akcja od początku wzbudza kontrowersje. Bo jak to, policja chce skłonić dzieci, żeby pisały anonimowe donosy?
– 
Pokutuje miniony okres. Podczas jednej z pogadanek w szkole dziecko powiedziało, że w zasadzie to go interesuje, ale tata powiedział, że nie będziemy donosić, bo on nie donosił i ja też nie będę. To wypacza sens naszego programu, bo tu nie chodzi o donoszenie, ale o to, byśmy jako społeczeństwo nauczyli się właściwie reagować. Jak my z tymi dziećmi teraz nie popracujemy, nie pokażemy im, że to normalna cecha zdrowego społeczeństwa, że trzeba informować, gdy dzieje się coś złego na ulicy czy w domu, to nie możemy liczyć na pomoc. Bo nie liczmy na to, że policja jest wszędzie i wszystko widzi i wie. Przy takim przekonaniu, niestety, zawiedziemy się. 


Jednak z zaufaniem do policji wśród młodych ludzi nie jest chyba najlepiej?

– Ważnym elementem programu jest to, by właściwie zareagować. Jeśli dziecko przekaże informację i zobaczy, że jest reakcja - ktoś przyjechał do szkoły, rozpytuje, to widzi, że nie jest samo i może liczyć na policję. A sprawca zacznie się obawiać, bo ktoś zaczął się interesować, co on robi. Do tej pory pobił jednego, drugiego, dziesiątego i nikt nie zwracał uwagi. Nagle się okazało, że policja się zainteresowała. 


Jednak, jeśli ktoś chce być anonimowy, to nie ma poszkodowanego, a więc i sprawy...

– Ale lepsza jest informacja, w której nie ma poszkodowanego, niż jej brak, bo nawet jeśli nie zostanie wszczęte postępowanie karne, ale zaczniemy rozpytywać, to pokażemy, że się interesujemy. Ci nękani, jak zobaczą, że jest reakcja policji, poczują się odważniejsi, poczują, że mają wsparcie. I to jest istotne dla młodzieży.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto