Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Afera drogowa: ABW odsłania kulisy przetargu na S8. Stenogramy pokazują rolę Erbedimu

Redakcja
- Wygląda na to, że firma Astaldi po prostu nas namierzyła, krótko mówiąc każdą rozmowę u ciebie i u nas, spotkania na mieście i spotkania z kolegami z południa były nagrywane przez agencje proszę ciebie ochroniarską, która wypożyczyła sprzęt, no w wojsku powiedzmy - tak wiceprezes Budimeksu tłumaczył członkowi zarządu Mostostalu Warszawa porażkę w przetargu na przebudowę krajowej ósemki Piotrków Tryb. - Rawa Maz.

Kolejne stenogramy rozmów podsłuchanych przez ABW w związku z przetargiem na S8, opublikowane na internetowej stronie magazynu Forbes, potwierdzają przedstawioną przez tygodnik "7 Dni" (8 lutego) rolę prezesa piotrkowskiej spółki Erbedim w sprawie zmowy cenowej.

Sumę, do której należało "grać" wskazał biznesmenom dyrektor warszawskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Ustalił ją dla niego jeden z jego podwładnych, który zasięgnął języka w łódzkim oddziale GDDKiA. Forbes przytacza fragment rozmowy z 18 czerwca 2009 zapisany w jednym z licznych stenogramów z podsłuchów ABW, które znajdują się w przekazanych do sądu aktach sprawy:

"Członek zarządu Mostostalu-Warszawa: Halo?
Dyrektor warszawskiej GDDKiA: To jest projektu i buduj?
Członek zarządu Mostostalu-Warszawa: Tak.
Dyrektor warszawskiej GDDKiA: Półtora.
Członek zarządu Mostostalu-Warszawa: Jeden i pół, tak?
Dyrektor warszawskiej GDDKiA: Tak.
Członek zarządu Mostostalu-Warszawa: Dziękuję Panu bardzo. Obyś żył wiecznie mówił Egipcjanin Sinuhe.
Dyrektor warszawskiej GDDKiA: Ale to jest wszystko brutto, żebyś wiedział. Tak, jeden i pół.
Członek zarządu Mostostalu-Warszawa: Ale jeden i pół?
Dyrektor warszawskiej GDDKiA: No, w tym przedziale, bo tam mówili dokładnie, ale to wiesz, no to tam... Nie, nie równo jeden i pół, ale tam jest drobiazg mały, nie, ale to jeden i pół piszcie.
Członek zarządu Mostostalu-Warszawa: No dobra, fajnie, dziękuję bardzo. (...)"

Owe "półtora" (miliarda złotych) okazało się być jednak sumą netto, nie brutto. Maksymalny limit wydatków przewidzianych przez GDDKiA na przebudowę dk8 Piotrków - Rawa wyniósł bowiem 1,89 mld zł.

Podczas spotkania (13 lipca 2009) szef Erbedimu z prezesem PBDiM z Mińska Maz. i reprezentantem włoskiej spółki Astaldi uzgodnili, jakie kwoty konsorcjum zaoferuje w odpowiednich pozycjach kosztorysowych. Wyszło 1,86 mld zł. Według ABW, kwota ta wynikała z przyjęcia do wyceny szerszego zakresu prac, niż wskazywał kosztorys. Kwotę uzgodnioną 13 lipca jeszcze raz potwierdzono prezesowi Erbedimu trzy dni później.

CZYTAJ TAKŻE: Afera przy przetargu na przebudowę S8

Wieczorem prezes Erbedimu zdradził członkowi zarządu Mostostalu-Warszawa, że konsorcjum w skład którego wchodzi jego spółka, zamknęło ofertę sumą: "jeden osiem sześć!". Szef piotrkowskiej firmy poprosił jednocześnie, żeby Mostostal wstrzymał się do rana z ofertą. Na wypadek, gdyby w cenie zaszły jakieś zmiany. Zastrzegł bowiem, że nie ma pewności co do ostatecznej kwoty.

Smak "g..."

Konsorcjum z Mostostalem i Budimeksem zamknęło ofertę sumą 1,77 mld zł. Gdyby nie podsłuch konkurencji, byłaby ona zwycięska. Astaldi zjechało jednak z uzgodnionej w obecności prezesa Erbedimu (prezes z Mińska podejrzewał go o przeciek) sumy 1,86 mld do kwoty 1, 72 mld zł. I wygrało. Według ABW, obniżenie ceny nie miało wpływu na zmniejszenie cen, za jakie Erbedim miał realizować kontrakt w ramach konsorcjum z Astaldi.

Forbes przytacza rozmowę po rozstrzygnięciu przetargu:
Głos w słuchawce: Wygraliśmy. Jeden siedem dwa mieliśmy, oni mieli jeden siedem sześć... Mówiliśmy, że 186. Pan prezes Erbedimu wiedział. Ja do ostatniej chwili nie wiedziałem, ale pan...
Prezes PBDiM Mińsk Mazowiecki: Ekstra kontrakt, bardzo dobry kontrakt, szykujemy się do roboty... Ograliśmy tych łobuzów, no.

Członek zarządu Mostostalu-Warszawa dzwoni do prezesa Erbedimu:
Prezes Erbedimu: No widzisz, co się narobiło Grzegorz, musimy się spotkać w takim razie. No ja jestem cały czas za tym, co powiedziałem. Tylko teraz trzeba wymyślić co dalej robimy, no...

Po tej rozmowie, członek zarządu Mostostalu-Warszawa dzwoni do wiceprezesa Budimeksu:
Członek zarządu Mostostalu-Warszawa: Jestem, przyznam ci się, że mam smak gówna na podniebieniu.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Zarzut zmowy

Prokuratura oskarża Marka K. "o to, że w okresie od 16 czerwca do 17 lipca 2009 w Warszawie, działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, wspólnie i w porozumieniu z Grzegorzem O., Pawłem A. i Markiem S. w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez spółki Strabag, Mostostal Warszawa SA, Budimex-Dromex SA, pełniąc funkcję prezesa PBDiM Erbedim, wszedł w porozumienie z ww. w celu ustalenia wysokości ofert składanych w przetargach GDDKiA na realizację inwestycji w postaci: zaprojektowania i rozbudowy dk8 na odcinkach Jeżewo-Białystok i Piotrków Tryb. - Rawa Maz. przez konsorcja, w skład których wchodziły wskazane podmioty gospodarcze."

Chodziło o to, by przetarg na odcinek Jeżewo-Białystok wygrało konsorcjum ze Strabagiem, zaś przetarg na S8 Piotrków-Rawa miało wygrać konsorcjum firm z Mostostalem i Budimeksem składając najtańszą ofertę.

- Wedle aktu oskarżenia, działalność na szkodę Skarbu Państwa polegała na złożeniu ustalonej wcześniej między uczestnikami przetargu oferty, w tym najkorzystniejszej oferty w wysokości zbliżonej do kwoty przeznaczonej przez organizatorów przetargu na wykonanie wskazanych inwestycji - dodaje sędzia Maja Smoderek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie.

Co z tym zdzierstwem?

Jaką konkretnie szkodę poniosła GDDKiA na zmowie przetargowej przy S8 Piotrków - Rawa? O ile kontrakt mógł być przepłacony? Chcemy zapytać w łódzkim oddziale GDDKiA. Dyrektor oddziału Iwona Renata Zatorska-Sytyk reaguje dziwnie nerwowo.
- Nie mam żadnej wiedzy o zmowie przetargowej, nie będzie żadnego komentarza - słychać głos w gabinecie, gdy sekretarka chce przełączyć rozmowę.

W warszawskiej centrali GDDKiA pytania o straty na kontraktach nikogo nie dziwią, ale wartości szkody do dziś nikt nie oszacował. - Nie ma wyroku sądu, jednak na pewno wszystkimi metodami prawnymi będziemy dochodzić naprawienia całej szkody, jakakolwiek ona będzie. Wysokość rzeczywistej szkody dla tego odcinka nie została jeszcze określona - mówi nam Urszula Nelken, rzecznik dyrektora generalnego GDDKiA.

Pytamy też, czy według obecnej dyrekcji GDDKiA, kosztorys inwestycji został zawyżony. - Co do ewentualnego zawyżenia kosztorysu - będzie konieczna opinia biegłego, która zapewne powstanie w toku procesu sądowego - odpowiada Nelken.

Pytany o brak tych wyliczeń w akcie oskarżenia, Szymon Liszewski, naczelnik V Wydziału Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, przyznaje, że sprecyzowanie szkody nie jest możliwe.

- Bo my do końca nie wiemy, jakie oferty wpłynęłyby na przetarg, gdyby wszystko odbyło się zgodnie z prawem. To wróżenie z fusów - mówi prokurator. - Jeżeli organizator przetargu przeznacza na inwestycję hipotetycznie kwotę o górnym limicie 1 mld zł i ta informacja wycieka, to jest ona kluczowa i służy skonstruowaniu oferty. Gdyby nie wyciekła i chętni graliby w ciemno, zaproponowaliby 600, 900 mln, a może 1,2 mld zł. Nie da się wyliczyć szkody, bo wchodzimy na grunt spekulacji.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Rodzi się pytanie, czy kosztorys poniżej którego złożono ofertę nie był sztucznie zawyżony? Prokuratura tego jednak nie stwierdziła. - Nie było podstaw, by kwestionować kosztorysy - odpowiada naczelnik.

Prezes... jest stratny

Prezes spółki Erbedim do zarzutu prokuratury się nie przyznaje.
- To jakaś bzdura - mówi w rozmowie z reporterem Dziennika Łódzkiego. I dodaje: - Obowiązuje takie prawo, że nie możemy samodzielnie startować w przetargach, ale musimy szukać partnerów. Musiałem z partnerami uzgadniać, jakie ceny możemy zaoferować za jakie usługi i nie ma w tym nic nadzwyczajnego, że uzgadnialiśmy ofertę. Według mnie sprawa wynika z braku zrozumienia przez ABW normalnych uzgodnień biznesowych. Stworzono prawo, które można interpretować doszukując się afer w normalnych działaniach.

Według prezesa Erbedimu, informacje, które dyrektor GDDKiA przekazywał firmom, co do limitów na daną inwestycję, nie są żadną tajemnicą.
- Moja firma uzgadniała warunki w dwóch konfiguracjach. Mogliśmy być z Astaldi albo z Mostostalem. Dogadywaliśmy się, bo dla mnie nie było ważne, czy tu czy tu, ale żebym uczestniczył w tej robocie. Astaldi się trochę bałem, bo to była obca firma, nowa na rynku. Z kolei Mostostal oferował słabe warunki. Pytałem, co kto proponuje, ale to była typowa gra rynkowa, tak się działa w tym biznesie.

Ile Erbedim zarobił na kontrakcie na S8? - Nic nie zarobił - twierdzi K. - Na koniec roku mamy na tym kontrakcie 28 mln zł straty. Bo cena w przetargu była poniżej kosztorysu, kontrakt uniemożliwiał waloryzację cen, a chociażby asfalt w tym czasie podrożał o 60 procent.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:Erbedim w zmowie cenowej na S8?

W kontekście całej sprawy Marek K. wydaje się wyjątkowo spokojny i opanowany. - Ja czekam spokojnie na rozstrzygnięcie sądu - podkreśla.

Ile przetargów odbywać się może w ten sposób? - To pytanie wydaje się retoryczne - przyznaje prokurator Liszewski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto