Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bełchatowianin wygrał walkę o dług

Ewa Drzazga
Przez ostatnie kilkanaście lat Marian Kibitlewski walczył o zachowanie sklepu. Ten miał być już licytowany
Przez ostatnie kilkanaście lat Marian Kibitlewski walczył o zachowanie sklepu. Ten miał być już licytowany Ewa Drzazga
Kupiec Marian Kibitlewski z Bełchatowa kilkanaście lat udowadniał, że zapłacił dług. Teraz sam będzie walczył o odszkodowanie

Z faktur, za towary, które Marian Kibitlewski kupował do swojego sklepu od łódzkiej hurtowni, opiewających na trochę ponad 7 tys. zł, w papierach zrobił się dług dziesięciokrotnie wyższy. Bełchatowski kupiec dopiero po piętnastu latach udowodnił przed sądem, ile jest naprawdę winien. Ale jest przekonany, że padł ofiarą celowych machinacji i ma zamiar tego dowieść.
Zaczęło się od faktur na nieco ponad 7 tys. zł za towary, które od łódzkiej spółki bełchatowianin kupował doswojego sklepu. W 1999 roku spółka ogłosiła upadłość, postępowanie związane z tym trwało aż do 2006 roku. Ale jeszcze w 2005 roku długi łódzkiej spółki odkupiła od syndyka kancelaria prawna, która przejęła tym samym także wierzytelność Kibitlewskiego.

Choć postępowanie dotyczące windykacji należności Kibitlewskiego było wtedy zawieszone, nowi właściciele długu w łódzkim sądzie wszczęli nowe postępowanie, które zmierzało do tego, by u Mariana Kibitlewskiego pojawił się komornik.
W efekcie w Sądzie Okręgowym w Łodzi zapadł wyrok, który dawał jednemu z łódzkich adwokatów (a nie kancelarii, która dług kupiła od syndyka) prawo do windykacji. Komornik szybko podjął działania i wyznaczono już nawet termin licytacji nieruchomości Kibitlewskiego.
Bełchatowianin nie złożył broni. Sprawy w sądzie ciągnęły się kilka lat. Odsetki i koszty całego postępowania narastały lawinowo.

- Dokumenty dotyczące tej sprawy, jakie przez te lata zgromadziłem, dałoby się może pomieścić w ciężarówce, do osobowego samochodu na pewno bym tego nie spakował - mówi Kibitlewski. - Czasami już opadały mi ręce, traciłem siły do dalszej walki. Przedstawiciele kancelarii nie stawiali się na rozprawy, nie można ich było nawet przesłuchać. Czułem się jak w jakimś koszmarze. Ale szło o dorobek całego życia, nie mogłem odpuścić. No i się udało - dodaje.

Wyrok korzystny dla Kibitlewskiego wydał niedawno Sąd Rejonowy w Bełchatowie. Pozbawił on wreszcie tytułu wykonalności wyrok z 1998 roku. Ten pierwszy, który w praktyce określał, jaki faktyczny dług Kibitlewskiego mogła od syndyka kupić łódzka kancelaria. Bełchatowski sąd uznał, że należność główną, czyli 7486 złotych, na którą wyrok opiewał, Kibitlewski już zapłacił.
Co więcej, łączna kwota, jaką wierzyciel uzyskał od Kibitlewskiego to co najmniej 33 896 zł. Możliwe nawet, że więcej, bo informacja od komornika pochodzi sprzed sześciu miesięcy, a postępowanie egzekucyjne nie było w tym czasie w całości zawieszone.
- Faktycznie ściągnięta kwota jest o wiele wyższa, w sumie komornik zabrał mi około 80 tys. zł - mówi Marian Kibitlewski. - Teraz, gdy tylko wyrok się uprawomocni, zamierzam wystąpić na drogę cywilną i starać się o odszkodowanie właśnie w takiej wysokości - zaznacza.
Kibitlewski podkreśla, że jest przekonany, iż to, co go spotkało, nie było przypadkowym zbiegiem okoliczności, ale działaniem precyzyjnie zorganizowanym i pomyślanym na dużą skalę.
- Podobne działania były przez te same osoby prowadzone w innych miastach - mówi Kibitlewski. - Chodziło o to, by doprowadzić do sprzedaży majątku o dużej wartości za przysłowiową złotówkę. Zamierzam udowodnić, że tak to działało.
Ale to także nie koniec sprawy. Marian Kibitlewski, jak zapowiada, nie ma zamiaru odpuścić prokuratorom i policjantom, którzy, jego zdaniem, przez ostatnie kilkanaście lat "nie zauważyli" nieprawidłowości w prowadzonym wobec niego postępowaniu egzekucyjnym.
Z kolei Okręgowa Rada Adwokacka w Łodzi na wniosek bełchatowianina wszczęła postępowanie wyjaśniające wobec dwóch adwokatów, którzy stali za windykacją należności Kibitlewskiego.
On sam wniósł też skargę do Izby Komorniczej w Łodzi na działalność komornika z Bełchatowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto