Bez ściemniania. Po piąte, nie zabijaj. Felieton Pawła Lareckiego z tygodnika "7 Dni Piotrków"

Bez ściemniania. Po piąte, nie zabijaj. Felieton Pawła Lareckiego z tygodnika "7 Dni Piotrków"

Tragiczne żniwa na drogach plasują Polskę daleko za krajami rozwiniętymi. Lawino przybywa samochodów osobowych. Prosto z salonu, jak i gruchotów, ale przecież i one, choć skorodowane, też potrafią gnać. Za kółko wsiadają świeżo upieczeni kierowcy, zupełnie zieloni.

– Kolego, kierowcą to ty będziesz mógł się nazywać dopiero po przejechaniu pierwszych 100 tysięcy kilometrów – zapamiętałem sobie tę przestrogę egzaminatora już na pożegnanie.

Potrącenia pieszych, także ze skutkiem śmiertelnym, to nasza polska specjalność, szczególnie na oznakowanych przejściach! Szalone jazdy wariatów na złamanie karku, ile dała fabryka, bo autostrada to przecież tor wyścigowy! Popisywanie się brawurą, jakby jutra miało nie być. Jedź wolniej, to może dojedziesz (w całości).

Co ci z tego, że osiągniesz cel 5 minut wcześniej? Albo i równocześnie z innymi pojazdami, bo nadrobiony prędkością czas zabrało ci oczekiwanie na dwóch czerwonych światłach. Osobny temat – motocykliści, jak to się mówi – dawcy narządów. No i rowerzyści! Prowadzenie samochodu nocą lub o zmroku, zwłaszcza po drogach drugorzędnych, to rosyjska ruletka. Ileż to razy tuż przed maską nagle wyskakuje pijany chłop, usiłujący z gospody zapedałować jakoś do chałupy.

Istna plaga to nieoświetlone rowery. Białe światełko i czerwone można kupić za 5 zł, ale nie, po co? Kamizelka odblaskowa? Phi! Wyprzedzaj rozważnie, najlepiej tylko w razie uzasadnionej konieczności. Okazuje się bowiem, iż więcej wypadków z osobami zabitymi powodują u nas manewry nieprawidłowego wyprzedzania, aniżeli nawet alkohol i narkotyki. Choć jedno z drugim lubi iść w parze.

Zatem wsiadaj do auta trzeźwy: czyż pijany kierowca na drodze, potencjalny zabójca, nie jest gorszy od ciemnego typa, czyhającego za rogiem na nasz portfel? Więcej wyobraźni to mniej tragedii. Włącz myślenie, człowieku! Albo zostań w domu.