Pan Brylski straszył urzędującego prezydenta, że idzie po niego i niech ten się pakuje, a gdy zostanie prezydentem, to on oba mózgi, te dwie półkule rządzące ratuszem wyśle na Księżyc (Błaszczyńskiego) i Czerwoną Planetę (Munika). I oto radny Brylski z trójką ostatnich Mohikanów, demoralizując przy okazji tego młodzieńca Miazka, dołącza do prawicowej grupy zwycięskiego prezydenta ściemniając, że to dla dobra miasta!
To są głodne kawałki, bo czyż nie z każdego miejsca na sali obrad można podnosić rękę za mądrymi uchwałami? Tymczasem w dealu dogadanym wcześniej w jednej z knajp uzgodniono, że nie można dopuścić do obniżenia przez opozycję Chojniakowi wynagrodzenia o 30%, a Błaszczyński przewodniczyć radzie musi dożywotnio.
Eseldowcom dostaną się teraz różne komisje i wyższe diety za przystąpienie do koalicji, utworzenie której zaraz po wyborach wykluczali zresztą, tak Chojniak, jak i Brylski, ale przecież lepiej być Wicebłaszczyńskim, niż szeregowym rajcą. Zdradzono o świcie lewicowy elektorat, który zagłosował na Brylskich dlatego, że ci Brylscy mieli być w opozycji do chojniakowych rządów.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?