Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bez ściemniania. W Gomulinie, w Kamocinie

Paweł Larecki
Paweł Larecki
Paweł Larecki Archiwum prywatne
Wybierając się samochodem do Bełchatowa, żegnam się za każdym razem z bliskimi, kładąc na widoku testament i hasło do usunięcia mego konta na Facebooku.

Starzy mieszkańcy Gomulina wiedzą, ile osób na wysokości ich wsi zginęło na tej drodze, która w ogóle jest dramatycznie niebezpieczna i po której - jak to w całym kraju - pędzą siedzący za kierownicą pijani, straceńcy i gangsterzy. Nie daj Bóg, jechać po nocy i być spychanym na pobocza i do rowów przez tych psychopatów z tirów.

Policja uparcie powtarza, że robi co może, ale to bajki, bo przysięgam, że choć sporo po Polsce jeżdżę, to po 1989 roku ani raz nie zostałem zatrzymany do kontroli. Trudno mówić tu o jakimś szczególnym łucie szczęścia, bo wiele osób powtarza mi dokładnie to samo: nie mieli do czynienia z patrolem przez całe życie. I choć ze statystyk wynika, że śmiertelność na polskich drogach maleje, to wciąż jesteśmy pod tym względem na niechlubnym miejscu w Europie.

Biorąc pod uwagę charakter i mentalność polskiego kierowcy, jedynym sposobem na opanowanie tego wyścigu po śmierć i kalectwo, jest wprowadzenie na drogach stanu wyjątkowego na tak długo, aż zacznie on przynosić efekty. O zastosowanie bolesnego bata na kierowców wołają bezgłośnie te wszystkie przydrożne krzyże.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto