Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bez ściemniania. Zenon Bartczak. Dyrektor i przyjaciel.

Paweł Larecki
Paweł Larecki
Paweł Larecki Archiwum prywatne
Drzwi do klasy II A zaraz po dzwonku otworzyły się z energią i zamiast nauczycielki od historii, oczom naszym ukazał się nieznany mężczyzna, taki jakiś naturalny od progu i z ciepłem w głosie, który powiada, że jest nowym dyrektorem, że do Chrobrego trafił z liceum w Kamieńsku, i od dziś, oprócz ciśnięcia z histry, będzie z nas też robił kotlety siekane na wiedzy o społeczeństwie.

To była wtedy trzecia godzina lekcyjna, 2 września 1970 roku, dobrze pamiętam - wtorek. No wtorek, bo jeszcze tego samego dnia po budzie, w parku pod kasztanem, skradłem (nie stawiała oporu) pierwszy pocałunek Beacie z II LO, tej samej, co to później... mniejsza z tym!

Na domiar złego/dobrego* Zenon Bartczak przyprowadził ze sobą Krzyśka, swego starszego syna - od lat już Australijczyka, którego usadowił w pierwszej ławie prosząc, żebyśmy mieli oko na nowicjusza w tej szkole. Krzycho aż do matury był swego rodzaju drożdżami i katalizatorem większości klasowych numerów, wykręcanych przez nas ciału pedagogicznemu. Za wyjątkiem tych profesorów, którzy siali postrach taki, że słychać było brzęczenie muchy lecącej od tablicy: Kusiński, Tulkowska, Majos. Tych, którym można było wejść na głowę, nie wyliczam.

Honorowy od niedawna Obywatel Miasta Piotrkowa, wcześniej laureat Złotej Wieży Trybunalskiej, okazał się znakomitym dyrem, świetnym pedagogiem i prawdziwym przyjacielem uczniów. Z niektórymi z nas ta przyjaźń przetrwała po dziś dzień.

Panie Dyrektorze, kochamy Pana! Za to, że uczył nas Pan życia, a i obecnie nie skąpi swoich cennych rad starym - było, nie było - koniom. Przechodzimy do teraźniejszości. To się nazywa racjonalne zarządzanie czasem pracowników! Na ulicy Jagiellońskiej, naprzeciwko siedziby lokalnej rozgłośni, kierownik firmy budowlanej wznoszącej tam nowy budynek, wychodek typu toi toi kazał postawić na… dachu obiektu, ażeby budowlańcy nie tracili cennych minut na bieganie na dół za potrzebą, ponieważ czas to pieniądz, a i siła grawitacji jakby większa: Newton, choć oberwał jabłkiem, pewnie byłby kontent!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto