W więzieniach, szpitalach i na ulicach - to tam można jeszcze znaleźć nieliczne automaty telefoniczne, których w całym kraju pozostało jeszcze około 4,2 tysiąca. Wszystko wskazuje na to, że operatorowi automatów ten interes po prostu się nie opłaca i do końca przyszłego roku zamierza je zdemontować. Nie wiadomo jednak, czy zdecyduje się zostawić choć jeden aparat „na pamiątkę”.
- Na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, na prośbę organizatorów, zainstalowaliśmy na Błoniach 12 automatów telefonicznych na monety - złotówki i euro. Pielgrzymi wykonali z nich… 125 rozmów - mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska. - W tym samy czasie tylko w sieci Orange mieliśmy 7,4 mln minut rozmów komórkowych i 31,145 mln wysłanych SMS - dodaje.
Okazuje się, że prawdziwy wysyp budek telefonicznych nastąpił w 2000 roku, gdy było ich ponad 95 tys., a największe przychody operator zanotował rok później. - W 2001 roku klienci wydzwonili ponad miliard impulsów. Średnio z każdego automatu wykonano ponad 12 tys. impulsów. Biorąc pod uwagę, że 1 impuls to 3 minuty rozmowy miejskiej, oznacza to, że średnio z automatu przegadano 36 tys. minut - mówi Jabczyński. Jak dodaje sytuacja diametralnie uległa zmianie w 2008 roku wraz z upowszechnieniem telefonów komórkowych.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
