Busy z Bogdanowa do Piotrkowa. Pasażerowie zostali na lodzie

Plotki, że linia z Bogdanowa przez Mąkolice, Piekary i Woźniki do Piotrkowa zostanie zlikwidowana, pojawiły się już jesienią ubiegłego roku. Po wcześniejszej likwidacji kursów z Woli do Piotrkowa pasażerowie liczyli się z tym, że zapowiedzi ograniczeń kursów mogą stać się prawdą.

Pierwszy zaczął działać Patryk Matyjaszczyk z Mąkolic, uczeń klasy maturalnej w I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Piotrkowie. 1 października złożył do Urzędu Gminy w Woli Krzysztoporskiej petycję - wniosek o interwencję władz gminy w tej sprawie. Podkreślał, że ówczesna liczba połączeń stanowi absolutne minimum, a busem oprócz grupy uczniów dojeżdżających do szkół ponadgimnazjalnych w Piotrkowie, jeżdżą też osoby, które pracują w mieście albo leczą się tam lub w Gomulinie. Przypomniał też, że na tej linii nie kursuje żaden PKS.

- Z samych Mąkolic, Piekar dojeżdża około 10 uczniów, ale przecież są też inni, np. starsze osoby bez prawa jazdy, które chcą jechać do lekarza - mówi maturzysta, który na odpowiedź urzędu czekał prawie dwa miesiące. Nie było jednak żadnych konkretów, poza wnioskami, że "problem dotyczy mieszkańców całej gminy i wymaga podjęcia kompleksowych rozwiązań" a "przepisy nie pozwalają na dokonywanie dopłat do przewozów prywatnym przewoźnikom". Ewentualnym rozwiązaniem, jak pisał Marek Ogrodnik, sekretarz gminy, mógłby być przetarg na przewóz mieszkańców, ale wszystko zależy od pieniędzy.

- Mieli dużo czasu, a nawet nie kiwnęli palcem - kwituje rozczarowany postawą urzędników Patryk, który w międzyczasie spotkał się też z wicewójtem. - Mówił, że będą monitorować sytuację. Busa już nie ma, ale transport dla urzędników jest, bo urząd kupił nowe auto.

Rozczarowanie licealisty, który teraz dojeżdża rowerem do Bogdanowa, a stamtąd busem innej linii do Piotrkowa, co wydłuża znacznie drogę do szkoły, rozumie Joanna Sala, radna z Woli, a wcześniej nauczycielka Patryka jeszcze w gimnazjum. To do niej chłopak zwrócił się najpierw o pomoc.

- Zdaję sobie sprawę, że jako samorząd nie mamy tu wiele do powiedzenia, ale z drugiej strony nic do tej pory nie zostało zrobione, mogli chociaż porozmawiać z przewoźnikiem - mówi radna i przypomina niedawną sprawę likwidacji busów z Woli do Piotrkowa, co było dużym problemem dla pracujących na nocne zmiany w mieście. Nowy przewoźnik został "załatwiony" przez osoby dojeżdżające do pracy, ale ze strony urzędu gminy, nie było z górki. - Urząd musiał wydać zgody na transport na swoim terenie, chyba dwa tygodnie nowy przewoźnik musiał czekać na spotkanie z wójtem. A to przecież chodziło o stolicę gminy... - dodaje.

Wójt Woli Krzysztoporskiej Roman Drozdek na razie nie spieszy się z decyzjami, ale jak podkreśla, w sprawie busów z Bogdanowa do Piotrkowa trzyma rękę na pulsie.

- Wiem, że prywatny przewoźnik zrezygnował, nie wnikam z jakich powodów, ale nie mam żadnych instrumentów prawnych, żeby go nakłonić do obsługiwania tej linii - mówi wójt, który we wtorek i w środę w ubiegłym tygodniuspotkał się z przewoźnikami obsługującymi inne linie na terenie gminy Wola Krzysztoporska. - Wiem, że jest co najmniej dwóch zainteresowanych obsługiwaniem linii z Bogdanowa, myślę, że wkrótce sytuacja się wyjaśni, bo jest też dużo chętnych do przewozu tą linią. Jak dodaje, gmina ma teoretycznie jeszcze możliwość ogłoszenia przetargu i wyboru jednego przewoźnika na wytyczone przez siebie linie. - Ale tu jest konkurencja, nie chciałbym jej psuć takimi działaniami - podkreśla Roman Drozdek.

Na potwierdzenie swoich słów, że konkurencja w Woli nie śpi, ma przykłady, m.in. ze środy, gdy kursujące między Wolą a Piotrkowem busy miały podbierać sobie pasażerów. - Słyszałem o takich zachowaniach, a nawet o skardze do ZDiUM - przyznaje wójt.