Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy piotrkowianie zagłosują jesienią w referendum?

Aleksandra Tyczyńska, Karolina Wojna
Jednym z haseł, z jakim Piotrkowska Inicjatywa Obywatelska dąży do referendum, jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Piotrkowa
Jednym z haseł, z jakim Piotrkowska Inicjatywa Obywatelska dąży do referendum, jest obniżenie kosztów życia mieszkańców Piotrkowa Dariusz Śmigielski
Piotrkowska Inicjatywa Obywatelska przesuwa planowane referendum na jesień. Czy uda się wtedy zmobilizować piotrkowian, żeby rok przed planowanymi wyborami odwołali prezydenta i obecną radę miasta?

Inicjatywa referendalna w Piotrkowie w sprawie odwołania prezydenta i rady miasta tylko wyhamowała, czy też straciła tyle ze swojego rozpędu, że właściwie trzeba spodziewać się jej upadku? Kto i czy faktycznie Piotrkowskiej Inicjatywie Obywatelskiej utrudnia przeprowadzenie referendum i wreszcie - czy Piotrków będzie jeszcze chciał referendum jesienią, na rok przed końcem kadencji urzędującego samorządu?

Piotrkowianie szukają odpowiedzi na te pytania, po tym, jak Marcin Pampuch, pełnomocnik PIO, w miniony poniedziałek ogłosił, że grupa planuje teraz taki harmonogram postępowania, aby referendum odbyło się - nie jak pierwotnie planowano w czerwcu - a we wrześniu.

Głównym powodem zmiany planów mają być trudności, na jakie inicjatorzy referendum natrafili w piotrkowskiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego.

- Biuro wyborcze najpierw zatwierdziło nam karty do zbierania podpisów, a następnie po trzech tygodniach, kiedy zebraliśmy ponad tysiąc podpisów, zakwestionowało nam je i nakazało zbierać podpisy od nowa - powiedział Marcin Pampuch pytając też: - Czy możemy mieć zaufanie do instytucji państwa, czy nie? Czy ktoś celowo utrudnia przeprowadzenie referendum w Piotrkowie?

Rzecz rozbija się o to, że według PIO na kartach powinny być nazwiska wszystkich członków komitetu referendalnego (79 osób), a według delegatury biura wyborczego - wystarczy pięć. Urzędnicy zakwestionowali karty, choć poproszony o stanowisko w tej sprawie, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Stefan Jaworski przesłał do pełnomocnika PIO i do komisarzy wyborczych wykładnię, z której wynika, że na kartach powinny znaleźć się wszystkie nazwiska osób tworzących komitet referendalny.

"Zobowiązanie inicjatora do podania na kartach, na których zbierane są podpisy, nie tylko sprawy, której ma dotyczyć referendum, lecz również nazwisk osób tworzących grupę inicjatywną, ma na celu umożliwienie osobom, mającym złożyć podpis poparcia, zapoznanie się zarówno z przedmiotem planowanego referendum, jak również poinfor-mowanie ich, jakie osoby stoją za inicjatywą jego przeprowadzenia" - napisał Jaworski.

Marcin Pampuch zapowiada, że dotychczas zebrane podpisy i tak trafią do biura, PIO jeszcze raz złoży zawiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum do prezydenta miasta i komisarza wyborczego, znowu od tego momentu będzie mieć 60 dni na zebranie ponad 6.100 podpisów za ogłoszeniem referendum, ale podpisy zamierza już zbierać w konsultacji z komisarzem wyborczym i przewodniczącym PKW w Warszawie, bo utraciło zaufanie do urzędników piotrkowskiego biura.

Sędzia Arkadiusz Lisiecki, komisarz wyborczy w Piotrkowie, decyzję PIO, a zwłaszcza informacje o rzucaniu kłód pod nogi inicjatorom referendum, przyjął ze zdziwieniem.

- W piątek, 8 marca, rozmawiałem z panem pełnomocnikiem i wszystko zrozumiał - mówi. Jak wyjaśnia, cała sprawa to wynik nieporozumienia związanego z niedoskonałością przepisów - jeden z ustępów ustawy o referendum lokalnym precyzuje liczbę podpisów na kartach, drugi nie. W pierwszej interpretacji piotrkowskie biuro, jak tłumaczy sędzia komisarz, kierowało się artykułem 14 ust. 2. Po analizie, zmieniło interpretację.

- Co nie oznacza, że zakwestionowaliśmy te podpisy - podkreśla sędzia komisarz i deklaruje, że piotrkowskie biuro czeka na podpisy zgodnie z terminem, do 15 kwietnia.

Jak podkreśla Marcin Pampuch, sprawa kart nie jest jedyną, która zmusza PIO do zmiany planów.

- Prokuratura przedłuża terminy postępowań dotyczących prezydenta miasta, w naszym odczuciu, w ślad za terminami politycznymi wynikającymi z przygotowywanego referendum. Oczekujemy wyjaśnienia, czy potwierdzają się podejrzenia popełnienia przestępstwa w sprawach zakupu hali balonowej od rodziny radnego, finansowania kampanii wyborczej z pieniędzy przeznaczonych na remonty dróg i wykorzystywania pieniędzy MOK do prowadzenia kampanii wyborczej prezydenta - stwierdził pełnomocnik.

- Niepoważny charakter tych zarzutów zwalnia prokuraturę od jakiegokolwiek komentarza - odpowiada krótko Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie. - Prokuratura pracuje w swoim rytmie i postępowania przygotowawcze prowadzone są niezależnie od wszelkich okoliczności, w szczególności o charakterze politycznym.

Niektórzy z naszych komentatorów zwrócili uwagę, że głównym powodem przesunięcia planów referendalnych, mogło być niezadowalające tempo zbierania podpisów. Akcja mogła zakończyć się porażką (w trzy tygodnie zebrano ponad tysiąc podpisów, a na zebranie ponad 6 tys. było w sumie 8,5 tygodnia).

- Z doniesień medialnych wynika, że grupę inicjatywną do tej pory poparło poniżej 2 proc. piotrkowian - mówi prezydent Krzysztof Chojniak. - Tak znikoma liczba poparcia skłania inicjatorów do szukania argumentów usprawiedliwiających porażkę. Mam świadomość, że działania podejmowane przez grupę inicjatywną są elementem gry politycznej i walki o stanowiska, co jest szkodliwe dla naszego miasta i jego mieszkańców.
Prezydent dodaje: - Dziękuję za zaufanie. Wynik ostatnich wydarzeń jest dla mnie dodatkowym bodźcem do dalszej wytężonej pracy.

Inicjatorzy referendum wraz z początkiem ubiegłego roku ruszyli niczym lokomotywa. Najpierw były intrygujące banery, krytykujące poczynania władz miasta, wytykające m.in. wysokie zarobki prezydenta, zakup nowego, służbowego samochodu, zastawienie szkół w poczet pożyczek. W międzyczasie podczas zwołanej na Rynku Trybunalskim konferencji prasowej członkowie PIO przedstawili swój manifest, zapowiedzieli, że będą rozliczać władzę, bo radni tego nie robią. Kolejnym krokiem było skierowanie do prezydenta miasta petycji w sprawie obniżenia kosztów życia w Piotrkowie, w ślad za czym poszły spotkania z mieszkańcami. Tempo PIO podkręciła z nowym rokiem - w styczniu wydała gazetkę referendalną, a 12 lutego złożyła zawiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum.

Wśród różnych opinii, w tym momencie zdezorientowanych piotrkowian, pojawia się taka, czy PIO uda się to samo powtórzyć jesienią...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto