Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Długi lokatorów sięgają kilku milionów złotych. Jak administratorzy próbują je odzyskać?

K. Renkiel, M. Buchalska-Frysz
Anna Galia i Agnieszka Szynkowska z Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej analizują dokumenty największych dłużników. Dziś zaległości w płaceniu ma 2,5 tysiąca osób
Anna Galia i Agnieszka Szynkowska z Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej analizują dokumenty największych dłużników. Dziś zaległości w płaceniu ma 2,5 tysiąca osób Dariusz Śmigielski
Jawne informacje o dłużnikach, pracownicy nękający wizytami niesumiennych lokatorów, SMS-y przypominające o spłacie zaległości, do tego eksmisje po wyrokach sądowych. Lokatorskie długi sięgają kilku milionów złotych. Administratorzy stają na głowie, by odzyskać pieniądze. Czy ich metody są skuteczne?

Jeśli interesuje cię, kto z twoich sąsiadów nie płaci czynszu, wystarczy przyjść do spółdzielni i zajrzeć na listę dłużników. Bełchatowska Spółdzielnia Mieszkaniowa rozpaczliwie szuka sposobów na niesumiennych lokatorów, dlatego zdecydowała się na taki krok. W klatkach schodowych bloków pojawiły się informacje z kwotą zadłużenia w danym bloku, a czasami nawet klatce. BSM informuje też, że można zajrzeć na listę dłużników.

W spółdzielni od razu pojawili się tak ciekawscy, jak i zaniepokojeni mieszkańcy. I czasami ze zdziwieniem odnotowali, że nie płaci ich sąsiad, który właśnie zmienił samochód na lepszy. Przyszli jednak i tacy, którzy dług mają, choć niewielki, i "żeby wstydu nie było" po prostu go spłacili. Od razu też zniknęli z listy, bo pracownicy BSM uaktualniają je na bieżąco. Regularnie rozkleją informacje na klatkach schodowych, bo te w magiczny sposób gdzie nie gdzie znikają.
- Robimy to wszystko zgodnie z prawem - zastrzega Andrzej Ratajski, prezes BSM, która dziś ma ok. 350 lokatorów z długiem powyżej 6 miesięcy. - Zgodnie z ustawą o spółdzielniach mieszkaniowych każdy członek spółdzielni ma prawo znać stan finansów swojej nieruchomości. Dotąd tego nie robiliśmy, ale wzrosła liczba dłużników, w okresie około roku to dodatkowe ok. 200 tys. zł.

Na palcach jednej ręki można policzyć bloki BSM, w których taka informacja się nie pojawiła.
- Moralnie to nie do końca chyba jest w porządku - uważa Jacek Kiełbus. Zadłużenie w jego bloku na os. Słonecznym sięga ponad 6 tys. zł. - Ludzie różnie sobie w życiu radzą. Ja znam swoich sąsiadów, wiem, czego są warci. Szkoda mi paru, ale co ja zrobię...
Przyznaje, że nie chce płacić za kogoś, ale nie pójdzie zajrzeć na listy. - Dowiedziałbym się, kto jest nie w porządku, i co z tą wiedzą miałbym zrobić?
Można delikatnie zwrócić uwagę sąsiadowi, ale...
- Samochody stoją pod blokiem - mówi Bożena Janowska, lokatorka BSM. - Jak później komuś dowieść, że zniszczył mi ze złości auto? Zresztą co mi to da, że będę wiedziała, kto nie płaci. Ja dostaję kwit za wodę, 7 dni do zapłaty i nikt mnie nie pyta, czy mam pieniądze. Sama mam nie najlepszą sytuację, ale najpierw płacimy rachunki.

Sposób ,,na listy" stosuje też m.in. Piotrkowska Spółdzielnia Mieszkaniowa. - Jeśli ktoś nie płacił do tej pory, to i tak nie będzie tego robił. Żadna lista tu nie pomoże - uważa mieszkaniec bloku przy ul. Długiej.
- Niezbyt interesuje mnie, który z moich sąsiadów jest zadłużony, poza tym po co robić sobie wrogów? - pyta kolejny mieszkaniec.
Kartki wiszą też m.in. w blokach przy ul. Łódzkiej. - Mnie nie dziwi, że mamy tylu dłużników, skoro są tak wysokie czynsze. Sama zalegam z wypłatą pewnej sumy, ale skąd mam wziąć pieniądze, skoro prawie wszystko idzie na sam czynsz? - pyta jedna z mieszkanek.

Listy to tylko jeden z wielu sposobów, których chwytają się administratorzy... /czytaj więcej na następnej stronie/
- Mamy teraz np. cztery osoby, które u nas odpracowują dług, rozkładamy zadłużenie na raty, proponujemy zamianę mieszkania na mniejsze, doradzamy, jak zdobyć dopłaty, możemy też odciąć ciepłą wodę, tu jest jednak problem, bo trzeba wejść do mieszkania - wylicza Andrzej Ratajski. - I to wszystko przez pewien czas skutkowało, ale przestało.

Zapełniły się też mieszkania socjalne, do których BSM kierowała dłużników. Spółdzielnia podpisała porozumienie z miastem, rezygnując z roszczeń pieniężnych na rzecz czterech mieszkań socjalnych w roku udostępnianych przez samorząd.
- To bardzo pomaga w windykacji, bo świadomość, że gdzieś będę wyprowadzony, działa - uważa prezes.
Bełchatowskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej dane o zadłużonych ujawnia w części dotyczącej funduszu remontowego i bieżącej eksploatacji, czyli tam, gdzie chodzi o finanse wspólnoty mieszkaniowej. PGM wciąż szuka też nowych sposobów na dłużników, ale sam prezes, Sylwester Topolski, przyznaje, że to jak walka z wiatrakami. Od niedawna PGM, podobnie jak Administracja Domów Mieszkalnych wynajmuje na dwa tygodnie czy miesiąc lokal w dawnym hotelu robotniczym dla osób, które mają wyrok eksmisji bez lokalu socjalnego.
- Jedna osoba, gdy się o tym dowiedziała, od razu spłaciła zadłużenie kilkunastu tys. zł - mówi Sylwester Topolski. - Jeszcze jakiś czas temu PGM wysyłał do dłużników specjalną kilkuosobową grupę, której zadaniem było przypominanie o spłacie. Czasami nawet i dwa razy dziennie. Ale i do tego ludzie się przyzwyczaili.
ADM chce natomiast o zadłużeniu informować lokatorów SMS-em, choć stosuje też oczywiście wszystkie inne dostępne metody. Ma już 95 proc. kontaktów. - Mamy problem ze zdobyciem tych 5 proc., bo to właśnie dłużnicy - mówi Krzysztof Majchrzak, wicedyrektor ADM. - Pracujemy nad tym już od dwóch lat.

Czasami nie od razu administratorzy pukają po pieniądze.
- Jeśli ktoś zalega z więcej niż z trzema ratami, wysyłamy zawiadomienie, które zazwyczaj wywiera odpowiednie wrażenie - mówi Zbigniew Kołodziejczyk, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej im. J. Słowackiego w Piotrkowie która ma ok. 790 dłużników.
W Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, liczba dłużników wzrosła o ok. 30 proc., w stosunku do ubiegłego roku . Dziś to około 2,5 tys. osób. Rekordzista ma 88,5 tys. zł długu.
- Jeśli ktoś nie płaci, po trzech miesiącach odcinamy ciepłą wodę - mówi Anna Galia z PSM.
Gdy wezwanie do zapłaty nie skutkuje, sprawa kierowana jest do sądu. PSM w tym roku wystąpiła o trzy eksmisje i mimo, że zapadły pozytywne wyroki sądowe, nadal nie może pozbyć się niewypłacalnych lokatorów, bo miasto nie ma lokali socjalnych. - Z tego tytułu otrzymujemy odszkodowanie, ale tak naprawdę niewiele ono daje - mówi Anna Galia, kierownik Działu Windykacji w PSM.

Eksmisje udało się przeprowadzić jedynie Towarzystwu Budownictwa Społecznego, które w tym roku wysłało 1.825 wezwań do zapłaty.
- Na ogólną liczbę 23 eksmisji, 12 dotyczyło zadłużenia, 4 eksmisje odbyły się z udziałem komornika - mówi Elżbieta Sapińska Prezes TBS.
Towarzystwo wpisuje także swoich dłużników do Krajowego Rejestru Długów (obecnie wpisano 311 osób).
Spółdzielnia im. Słowackiego i PSM mają umowy z Biurem Informacji Kredytowej. Osoby, które tam trafią, nie mają możliwości zakupów na raty, wzięcia kredytu czy zawarcia umowy na telefon komórkowy.
- W stosunku do niektórych nie zastosujemy radykalnych kroków, bo są to osoby znajdujące się w naprawdę bardzo trudnej sytuacji - zapowiada Zbigniew Kołodziejczyk.

Niesumienni lokatorzy SM ,,Barbórka" mogą spodziewać się natomiast wizyty pracowników windykacji, którzy przeprowadzą z nimi rozmowy.
W Piotrkowie najbardziej zadłużone są bloki 3a i 3b na ul. Łódzkiej, blok 24 na ul. Wysokiej i blok nr 3 na ul. Szmidta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto