O sprawie zawiadomiła jedna z mieszkanek budynku wielorodzinnego znajdującego się przy Jagodowej, która w nocy słyszała dramatyczny skowyt psa. Wejście na posesję możliwe było tylko w asyście policji, bo jak usłyszeliśmy od obrońców praw zwierząt - właścicielka nie chciała ich wpuścić.
- Pozostałe psy znajdujące się w kojcu prawdopodobnie z głodu zagryzły swojego współtowarzysza - mówi Maria Mrozińska, kierownik piotrkowskiego schroniska dla zwierząt. - Właścicielka nie udzieliła mu pomocy, to ewidentne zaniedbanie.
Jak dodaje, zwierzęta były bardzo głodne i spragnione. W każdym z kojców, przeznaczonych dla jednego czworonoga znajdowało się ich od czterech do pięciu. Mimo fatalnych warunków, w jakich żyją, są ufne i nieagresywne wobec człowieka.
Pracownicy schroniska wystąpią do prezydenta miasta o odebranie właścicielom pozostałych przy życiu psów. - Spodziewamy się szybkiej decyzji, bo życie tych zwierząt jest zagrożone - mówi Mrozińska.
W sprawie został zebrany materiał dowodowy, a Maria Mrozińska złożyła już w komendzie policji w Piotrkowie zawiadomienie o znęcaniu się nad zwierzętami. Za to grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?