Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Firma przyjazna sztuce w Piotrkowie. Piotrkowianki założyły sklep w internecie

Karolina Wojna
W sklepie Ani (od lewej) i Agnieszki można kupić bluzy współtworzone przez Marię Sadowską
W sklepie Ani (od lewej) i Agnieszki można kupić bluzy współtworzone przez Marię Sadowską Dariusz Śmigielski
Dwie piotrkowianki założyły sklep internetowy, w którym można kupić fotografie, biżuterię sygnowaną nazwiskami znanych celebrytów.

Wysublimowana fotografia, ozdobna, oryginalna biżuteria, nasycone ludowymi wzorami bluzy, sygnowane nazwiskiem wokalistki Marii Sadowskiej, jedyne w swoim rodzaju lampy, fantazyjne półmiski, barwne niepowtarzalne obrazy. Towszystko, a nawet jeszcze więcej, można kupić w sklepie internetowym Fudu.

Oferowane przedmioty Anna Kołacińska-Trzeciak i Agnieszka Chwałowska, dwie piotrkowianki, które założyły "firmę przyjazną sztuce", niemal wygrzebały na strychach artystów z całego kraju. W taki sposób przeczesały m.in. Podhale, po którym przewodnikiem był Bartłomiej Kolbus, artysta spawacz , autor m.in. byka w warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.

- Bartek to nasz znajomy, jeździ po złomowiskach samochodem dostawczym i wyszukuje złom, z którego potem spawa i my tym autem jeździłyśmy od domu do domu po wszystkich jego znajomych - opowiada Anna Kołacińska-Trzeciak.

Spotkania z artystami były przedziwne, ale bardzo inspirujące. Dziewczyny były zaskoczone otwartością i zaufaniem, z jakimi zostały przyjęte i podjęte.

- Ciągle się przewijały rozmowy o tym, jak trudno jest sprzedać sztukę, jak bardzo artysta nie ma do tego głowy - opowiada Anna Kołacińska-Trzeciak. - Oni są podziwiani, wszyscy mówią "jakie to śliczne", ale chowają to po kątach. Wielki sukcesem jest zrobienie wystawy w domu ludowym czy kultury, ale nie ma tego gdzie sprzedawać.

Mimo śniegu po pas, do Piotrkowa z Bukowiny Tatrzańskiej wróciły z prawdziwymi skarbami. Magazyn jest w garażu domu Ani. Obie śmieją się, że to prawdziwe składowisko rękodzieła. Taki był też cel, bo o wspólnej firmie gadały od lat.

Anna Kołacińska-Trzeciak jest piotrkowianką, która wychowała się w kolorowym i przepełnionym sztuką domu. Jej brat maluje, a tato wyczarowywał ze zwykłych piękne przedmioty.

- Robił na przykład lustro z chomąta, w akwarium były posadzone kwiaty - wspomina.
Agnieszka pochodzi z Sosnowca, przed laty przyjechała na wakacje do Barkowic Mokrych i tam się zakochała. W miejscowości i w mężu. Tam też przez lata prowadziła bar nad zalewem, gdzie obie się poznały. Dziś są jak siostry, w tym samym czasie rodziły dzieci, razem jeżdżą na wakacje. Razem jeździły na koncerty i inne wydarzenia kulturalne, gdzie poznawały ciągle nowych ludzi. Przy okazji otwarcia Fudu te znajomości zaczęły procentować.

Zanim jeszcze zwróciły się do artystów z grona znajomych, długo debatowały nad profilem swojej firmy. Obie na co dzień pracują w korporacjach - Ania w bankowości, Agnieszka w branży budowlanej. Ania w Łodzi, Agnieszka w Warszawie. Dojazdy do pracy spędzają paradoksalnie razem - obie wiszą na słuchawkach telefonów. Również w ten sposób narodził się pomysł ich wspólnej działalności.

- Któregoś dnia, na parkingu mojej korporacji, rozmawiając z Agnieszką przez telefon uznałyśmy, że to ma być sztuka - opowiada Ania.

To był listopad 2012. W styczniu 2013 już miały konkretne plany i część formalności za sobą. Wtedy też wymyślały nazwę, która miała być intrygująca, a zarazem prosta. Pierwszy pomysł podsunął syn Ani, Filip.

- Powiedział, że może "fifi" albo "fufu", wtedy odezwał się syn Agnieszki, Sergiusz i zaproponował "vudu" - opowiada Ania ze śmiechem. I tak narodziło się Fudu.- I tak zostało, nazwa brzmi dźwięcznie, właściwie nic nie znaczy, jest zaciekawiająca - podkreśla Ania.

Sklep ruszył w marcu 2013. Strona wirtualnej galerii jest przejrzysta i zrobiona ze smakiem, ale cały czas nad nią pracują. Teraz pilną potrzebą jest włączenie do systemu wyszukiwarki artystów. Jak obie się śmieją, po początkowym szukaniu twórców, teraz artyści sami się do nich zgłaszają oddając swoje prace. Na przykład do Sebastiana Skalskiego podeszły same podczas jego wernisażu, od niego dostały kolejne kontakty np. do Marii Sadowskiej, z którą dogadały się błyskawicznie.

Same o sobie myślą w kategorii mecenasek sztuki.
- Zauważyłyśmy, że artyści mają bardzo duży potencjał, ale nie potrafią tego pokazać - mówi Agnieszka.

One za to pokazują Fudu, gdzie mogą. W Piotrkowie oryginalne i niepowtarzalne przedmioty były ozdobą miejskich imprez, np. Trybunałów Kabaretowych i koncertu noworocznego w Miejskim Ośrodku Kultury. Przez długi czas za galerię robiła restauracja Randez-Vous, teraz m.in. obrazy Sebastiana Skalskiego zdobią ściany winiarni Ormianin Alter Egio. W planach dziewczyny mają jeszcze stałą galerię w Łodzi, a szukają też miejsca w Warszawie. Sklepem po prostu żyją. O zamówieniach rozmawiają w drodze do pracy i z pracy, czas wolny poświęcają na robienie zdjęć produktów i szukanie nowych okazji, żeby pokazać prace "swoich" artystów.

- Na razie cały czas jest pozycjonowanie naszej firmy, zakładałyśmy, że przez dwa lata będziemy inwestować - mówi Agnieszka, która z racji charakteru jest finansowym menadżerem projektu. Ania żartuje, że Agnieszka urealnia jej kreatywność.

W sklepie można kupić tylko rękodzieło, ale przekrój produktów jest bardzo szeroki. Fudu sprzedaje biżuterię, malarstwo, grafikę, fotografię, rzeźbę, sztukę użytkową, książki, muzykę, przytulanki dla dzieci, torebki.

Wśród artystów i projektantów, których prace sprzedają Ania i Agnieszka, są ludzie z całej Polski, znani i mniej znani, profesjonaliści i amatorzy. Na liście są m.in. Majka Sajda, Joanna Stoga, Dariusz Klimczak, Emilia Gąsienica-Setlak, Monika Ekiert Jezusek, Tomasz Adam Fularski, S by Skalski, Kariko Ono, Bartłomiej Kolbusz, Elżbieta Makagon, Wojciech Michalski, Beata Zalot, Marta Ewa Rżanek, Anna Chwałowska, Ciepielewska,
by Suzana, Małgorzata Mirga-Tas, Elektra Vogler, Bogumiła Hejna, Agnieszka Hejna-Kot.

W ubiegłym roku Fudu wygrało w konkursie magazynu "Art&business" na Firmę przyjazną sztuce". Jak opowiadają piotrkowianki, do konkursu zgłosiły się chętnie, ale bez oczekiwań. - Myślałyśmy, że przynajmniej będziemy miały doświadczenie na później - mówi Anna Kołacińska-Trzeciak. Ku ich zdziwieniu, bardzo szybko, głosami czytelników magazynu, trafiły do czołówki, po to, aby ostatecznie wygrać konkurs. Pokonały wielu konkurentów m.in. firmę BMW, która organizuje koncerty jazzowe.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto