Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy w gminie Sulejów powstanie punkt zbierania odpadów niebezpiecznych?

Dagmara Kubczak

Mieszkańców, przed budową magazynu na odpady może uchronić decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które zbada zgodność z prawem decyzji starosty

Mieszkańców, przed budową magazynu na odpady może uchronić decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które zbada zgodność z prawem decyzji starosty Dariusz Śmigielski
Tuż nad Pilicą, w bliskim sąsiedztwie terenów rekreacyjnych, obszarów ochrony środowiska i kilku miejscowości powstać ma punkt zbierania odpadów niebezpiecznych. I choć decyzja wydana przez władze powiatu jest prawomocna, mieszkańcy stanowczo mówią "nie!" dla inwestycji i zapowiadają protesty.


Azbest, rtęć czy freon? A może wycieki ropy naftowej i kwaśne szlamy? Lista jest długa, a gdy pod Sulejowem powstanie punkt zbierania i sortowania tego typu odpadów, będzie w czym przebierać. Zamierza go wybudować przedsiębiorca ze świętokrzyskiego, który już uzyskał od władz powiatu zezwolenie na prowadzenie magazynu z odpadami, również tymi, przez ekologów uważanych za jedne z najbardziej niebezpiecznych dla środowiska.


Inwestycja, choć na dobre jeszcze się nie rozpoczęła, już budzi ogromne emocje i sprzeciw mieszkańców okolicznych wsi, w tym jednej z najbliżej położonych - Kurnędza, a także okolicznych domostw na przedmieściach Sulejowa.


- Decyzje zapadają za naszymi plecami - skarżą się mieszkańcy Kurnędza. - Nikt niczego z nami nie skonsultował, a przecież zgodnie z prawem powinien, jeśli w sąsiedztwie chce prowadzić tego rodzaju działalność. 


Mieszkańcy, nie czekając na pomoc władz, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Nie minął tydzień, a na liście przeciwko budowie magazynu mieli już prawie kilkaset podpisów. 
- Wydaje nam się, że najpierw trzeba mieć zezwolenie od wszystkich instytucji, w tym również od mieszkańców, by wydać taką decyzję - twierdzą mieszkańcy. - Nie chcemy tutaj trujących odpadów. 


Wśród odpadów przewidzianych do zbierania znaleźć można między innymi odpady zawierające azbest, odpadowy siarczan żelazowy, żużel czy odpady farb i lakierów, odpady stałe z oczyszczania gazów odlotowych zawierające rtęć, ropę naftową czy chemikalia laboratoryjne z substancjami niebezpiecznymi oraz zużyte urządzenia zawierające freony i azbest. Łącznie lista zawiera prawie tysiąc oznaczeń różnych substancji. 
Winą za zaistniałą sytuację i brak odpowiedzialności za skutki decyzji obarczają władze powiatu i gminy. 


- Dlaczego nie powiadomili nas o tym? Przecież mogą nie tylko nas zatruć, ale i rzekę, zniszczyć przyrodę, a i turyści przestaną do nas przyjeżdżać - pyta pani Jadwiga.


Nikt jednak odpowiedzialności wziąć na siebie nie chce. Urzędnicy miejscy z Sulejowa twierdzą, że nie są stroną w postępowaniu. Organem, który wydaje takie decyzje jest starosta. Powołują się też na burmistrza, który wydał negatywną opinię w sprawie lokalizacji inwestycji na terenie dawnej Kopalni Wapienia.


- Otrzymaliśmy decyzję starosty w tej sprawie - mówi Jan Andrzejczyk, zastępca burmistrza Sulejowa. - W związku z tym, że nie jesteśmy stroną w postępowaniu, nie mamy możliwości odwołania się od tej decyzji. Jedyne co mogliśmy zrobić, to skierować do Samorządowego Kolegium Odwoławczego wniosek o zbadanie zgodności z prawem decyzji starosty. 


We wniosku do SKO, można m.in. przeczytać, że powiat nie dochował należytej staranności w czasie przeprowadzania postępowania administracyjnego, które zmierzało do wydania decyzji dla inwestora. 
- Przedsiębiorca nie wystąpił też o wydanie decyzji środowiskowej i nie przeprowadzono procedury oddziaływania na środowisko - podkreśla Barbara Baryła z referatu ochrony środowiska w Urzędzie Gminy. - Zanim zapadła decyzja, wydaliśmy negatywną opinię na temat lokalizacji dla tej inwestycji na tej właśnie działce.


Do firmy Dex - Trans, która zamierza pod Sulejowem zbierać odpady także dotarły już informacje o protestach mieszkańców. Przedstawicielka firmy broni planowanej inwestycji i uspokaja. 
- Decyzja została wydana zgodnie z prawem - komentuje Sylwia Sokołowska, inżynier środowiska. - Teren ma przeznaczenie przemysłowe, chcemy pod magazyny przystosować też stare hale po zakładach wapienniczych, które znajdują na tych terenach. Nie chcemy nikomu zaszkodzić - zapewnia.



Zdziwieni podjętą przez starostę decyzją są nie tylko mieszkańcy, ale również pracownicy Zespołu Nadpilicznych Parków Krajobrazowych w Moszczenicy.
- Kontaktowałam się z dyrektorem zespołu, ale o niczym nie wie - mówi Katarzyna Wieczorek, sołtys Kurnędza. - Podobnie w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska nie mają w tej sprawie żadnego zgłoszenia.



- Mieliśmy nadzieję, że ktoś sensownie zagospodaruje te tereny - mówi sołtyska. - Nawet trzy lata temu starymi wapiennikami interesował się jakiś niemiecki przedsiębiorca, ale na tym się skończyło. Od czasu do czasu ciężarówki przywiozą tam kruszywo - dodaje. - Przemysł już nie działa tu prężnie, ale turystów ciągle mamy wielu.
Czy to oznacza, że walka mieszkańców będzie fiaskiem?.


- Podjęta decyzja jest już prawomocna i nie ma żadnych konsekwencji wobec mieszkańców - mówi Aneta Stępień. - Odpowiedzialność ponosi wnioskodawca, który musi jeszcze między innymi utwardzić teren, postawić halę, gdzie będą mogły być składowane odpady i spełnić wymagania wydane decyzjami burmistrza - tłumaczy.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto