Po aferze z niebezpiecznymi odpadami, które trafiły do Ełganowa poprzez gdańską spalarnię odpadów niebezpiecznych, mieszkańcy wytropili tym razem śmieci w nieczynnym już wyrobisku żwirowni w Warczu. Są to głównie pozostałości po remontach. Nieprawidłowości władzom gminy na sesji Rady Gminy Trąbki Wielkie zgłosił Artur Dobrowolski, sołtys Warcza.
- Właścicielem żwirowni jest firma Agromel z Pruszcza Gd., ale w rejonie, gdzie wysypano śmieci nie prowadzi już od lat wydobycia żwiru - mówi Jan Wiczling, z-ca wójta gm. Trąbki Wielkie. - Gmina niewiele może zaradzić na nieprawidłowości w kopalniach żwiru. Kontrolę nad nimi pełni Wyższy Urząd Górniczy. Natomiast koncesję na taką działalność na naszym terenie wydaje Urząd Marszałkowski w Gdańsku. Gmina nie ma prawa ani odebrać koncesji, ani kontrolować działalności wydobywczej.
Wiczling zapewnia, że po stwierdzeniu odpadów budowlanych w wyrobisku, gmina powiadomiła Wojewódzką Inspekcję Ochrony Środowiska w Gdańsku oraz Starostwo Powiatowe w Pruszczu Gd. Przesłaliśmy pytania do WIOŚ w tej sprawie, ale do zamknięcia tego wydania, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Natomiast w piśmie Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska RG Trąbki Wielkie do starosty gdańskiego czytamy: "Komisja nasza jest zaniepokojona tym faktem, czy czasem nie grozi nam kolejna afera, jaka wydarzyła się w żwirowni w Ełganowie i czy nie jest to kolejna bomba ekologiczna. Dlatego zwracamy się do starosty o jak najszybsze działanie przy pomocy własnych służb i wyjaśnienie skąd pochodzą zrzucane tam śmieci, czy zwożone odpady stanowią zagrożenia dla przyrody i życia mieszkańcom gminy oraz czy sposób rekultywacji tego wyrobiska jest zgodny z obowiązującymi przepisami".
Niebezpieczne odpady w żwirowni w Ełganowie
- Nie wykluczam, że śmieci, które znalazły się w wyrobisku pochodzą w większości od mieszkańców okolicznych wsi - podejrzewa Adam Królak, prezes firmy Agromel. - Prowadzimy rekultywację nieczynnego wyrobiska, ale nie jesteśmy w stanie wykonać prac od razu na całym terenie o powierzchni prawie 10 ha. Na 5 ha zrekultywowanych gruntów posadziliśmy już drzewa, w większości wierzby energetyczne. Musimy oczyścić teren żwirowni z tzw. prezentów od mieszkańców. A jest ich ok. 20 ton. Najwięcej gruzu, pustaków i styropianu.
Królak dodaje, że nieczystości zostaną wyjęte na powierzchnię i posegregowane na koszt firmy i trafią legalnie na wysypiska.
- Prace te chcemy wykonać, jak najszybciej - zapewnia.
- Odrzucam tłumaczenie, jakoby mieszkańcy podrzucili tak wielką ilość odpadów budowlanych - odpowiada sołtys Warcza. - Nie byłoby tego tak wiele, nawet gdybyśmy wszyscy remontowali swoje domy. Okoliczności wskazują na to, że rekultywacja wysypiska dokonuje się za pomocą śmieci. Jestem przekonany, że pod warstwą ziemi w miejscach wykonanej już rekultywacji leżą tony odpadów nie wiadomo skąd.
Rozmowę z Błażejem Konkolem, wójtem gm. Trąbki Wielkie przeczytasz w piątkowym wydaniu "Echa Pruszcza Gdańskiego"
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?