Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Groził samospaleniem w biurze PiS w Piotrkowie. Na znak protestu przeciw... zmianom w rządzie

Redakcja
Groził samospaleniem w biurze PiS w Piotrkowie. Zdjęcie archiwalne z otwarcia biura
Groził samospaleniem w biurze PiS w Piotrkowie. Zdjęcie archiwalne z otwarcia biura Dariusz Śmigielski
Samospaleniem zagroził nieznany mężczyzna w biurze zarządu okręgu PiS w Piotrkowie, które mieści się w Rynku Trybunalskim 10 i służy jednocześnie jako biuro poselskie Antoniego Macierewicza i Anny Milczanowskiej. Policja potwierdza incydent, pracownik biura i działacze partii nie chcą o nim rozmawiać.

Groził samospaleniem w biurze PiS w Piotrkowie. Na znak protestu przeciw... zmianom w rządzie

Dokonanie tak desperackiego aktu mężczyzna zapowiedział - według naszego informatora - na znak protestu przeciwko zmianom na szczytach władzy, a konkretnie wymianie na stanowisku premiera - Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego. Miał się przedstawiać jako zwolennik PiS.

Pracownik biura powiadomił o tym incydencie piotrkowską policję.
- Do biura PiS w Piotrkowie wszedł mężczyzna w średnim wieku, który powiedział pracownikowi biura, że nie zgadza się ze zmianami w rządzie i dokona samopodpalenia. Po czym wyszedł z biura. To wszystko - potwierdza asp. Ilona Sidorko, oficer prasowy piotrkowskiej policji. Zaznacza, że do zdarzenia w biurze na Rynku Trybunalskim doszło w miniony piątek, 8 grudnia, po godz. 11.

Ilona Sidorko dodaje, że trwają poszukiwania tego mężczyzny, żeby - jak mówi - zapobiec ewentualnemu samobójstwu. Policja nie podaje jednak jego rysopisu. - Podamy rysopis, gdy zajdzie taka potrzeba, na razie trwają czynności - ucina rzeczniczka.

Nasz informator twierdzi, że ludzie z biura, zamiast od razu po niecodziennej wizycie powiadomić policję, zadzwonili najpierw do swojej centrali w Warszawie, by skonsultować się, co w tej sytuacji robić.

Trudno to jednak potwierdzic bądź zdementować, bo pracownik biura twierdzi, że nie było go na miejscu, gdy doszło do incydentu, zaś działacze partii twierdzą, że o całym zdarzeniu „oficjalnie nie wiedzą” oraz że „nikt w PiS o tym nie rozmawia”.
- Mnie wtedy nie było, nic na ten temat nie wiem, jestem na urlopie - odpowiada młody mężczyzna, który odbiera komórkę. Jej numer funkcjonuje oficjalnie jako telefon biura PiS w Piotrkowie...

Zbigniew Ziemba, który pełnił funkcję pełnomocnika PiS w powiecie piotrkowskim, a w niedzielę, 10 grudnia, został wybrany na przewodniczącego zarządu Komitetu PiS w Piotrkowie, też nie chce rozmawiać o incydencie z desperacką groźbą.

- Dla mnie tematu nie ma, traktuję to w kategoriach sensacji - odpowiada Zbigniew Ziemba. - Nie byłem świadkiem tej sytuacji i oficjalnie nie mam wiedzy w tej sprawie - mówi. Dodaje, że w partyjnym kręgu nikt na ten temat nie rozmawiał. - Sprawa nie dotyczy partii, tylko biura poselskiego - tłumaczy.

CZYTAJ TAKŻE: Otwarcie biura PiS w Piotrkowie

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto