Jak walczyć o czyste powietrze w Piotrkowie? Piotrkowianin ma pomysł

Jak zaoszczędzić 30 procent węgla, a przy tym wielokrotnie zmniejszyć emisję trujących gazów powstających podczas spalania węgla w piecach? Metoda jest tak prosta, że aż niewiarygodna. Jak przekonuje inżynier mechanik z Piotrkowa Antoni Pietraszko, wystarczy drobna zmiana sposobu użytkowania kotła. A wie co mówi, bo sam z powodzeniem - na wzór niemiecki - stosuje tę metodę od wielu lat. Niedowiarków zaprasza do swojego domu i sam demonstruje jasny, niemal niewidoczny dymek z komina oraz zawartość pieca, który odpala od góry.

- Wszyscy, którzy zapalają swoje kotły sposobem „od dołu” (to znaczy zapalają opał na ruszcie i po rozpaleniu sypią węgiel na wierzch), popełniają poważny błąd - przekonuje Pietraszko. - Ten sposób eksploatacjo kotła powoduje, że powstające podczas spalania węgla gazy wydostają się z kotła i w postaci czarnego dymu zatruwają okolicę. Czarny dym wydostający się z komina, to mieszanka różnych gazów (głównie węglowodorów) które to gazy są palne. Wydostając się z pieca do komina, a poprzez komin do atmosfery, nie tylko trują nas wszystkich, ale i unoszą z sobą energię cieplną bezpowrotnie traconą.

Antoni Pietraszko przekonuje, że energię gazów węglowodorowych można wykorzystać poprzez spalenie ich w piecu, co wymaga innego sposobu eksploatacji pieca. Kocioł należy rozpalać sposobem „od góry”. Jak to robić? - Napełniamy całą komorę spalania (aż po krawędź drzwiczek zasypowych) węglem. Na wierzch kładziemy papier , na papier kawałki drewna, dalej szufelkę drobnego węgla i podpalamy. Po kilkunastu minutach na samej górze opału wytworzy się warstwa żaru. Gazy wydostające się z węgla muszą „przecisnąć” się przez żar (który ma temperaturę ponad 1.000 st. C). Na warstwie żaru gazy zapalają się, gdyż natrafiają na temperaturę zapłonu, która wynosi ok 800 st. C - objaśnia. - Przez pierwsze kilka godzin palenia (3-4 godziny) piec nagrzewa się powoli, bo od góry do dołu (do rusztu) palą się gazy węglowodorowe, które pod wpływem temperatury wydostają się z węgla. Po wypaleniu się gazów, całą komorę spalania wypełnia rozgrzany do czerwoności, odgazowany węgiel (koks). Dzięki temu następuje spalanie czystego węgla od dołu (od rusztu) do góry. Ten proces trwa od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin, w zależności od rodzaju kotła, wielkości budynku i jego izolacji termicznej, itp. Kocioł zapalany „od góry” pracuje samoczynnie nawet dwie doby i nie trzeba do niego w tym czasie dorzucać węgla!

Pietraszko zapewnia, że każdy kto raz spróbuje palić „od góry”, nigdy nie wraca do poprzedniej metody. Przekonał już do niej znajomych i sąsiadów. Twierdzi, że 90 proc. kotłów można w ten sposób eksploatować. - Każdy może ogrzewać swoje domy węglem w sposób oszczędny i ekologicznie czysty, nie trując siebie i innych. Wystarczy spróbować - dodaje.

Warunkiem koniecznym do tego, aby eksploatować kocioł sposobem promowanym przez Antoniego Pietraszkę, jest wyposażenie kotła w miarkownik siły ciągu.

Najtańszy miarkownik kosztuje 80 złotych. Jego zadaniem jest przymknięcie drzwiczek popielnika, gdy temperatura wody w kotle osiągnie zadaną wartość. Brak miarkownika spowoduje zagotowanie się wody w instalacji centralnego ogrzewania.

Korzyści z zapalania węgla w kotle „od góry”:
- oszczędność około 30 procent opału
- 6-krotnie zmniejszenie emisji trujących gazów i pyłów do atmosfery
- na ściankach kotła i komina nie osadza się smoła
- zwiększa się żywotność kotła o kilka, a nawet kilkanaście lat.

Więcej informacji na portalu www.czysteogrzewanie.pl oraz pod numerem telefonu 601 293 900. Właściciel tego numeru telefonu mieszka w Piotrkowie i chętnie służy radą i pomocą.