Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerzy Misztela kłamcą lustracyjnym. Jako TW Makowiecki donosił bezpiece będąc pilotem wycieczek

Redakcja
Jerzy Misztela kłamcą lustracyjnym. Jako TW Makowiecki donosił bezpiece będąc pilotem wycieczek - tak uznał Sąd Okręgowy w Łodzi
Jerzy Misztela kłamcą lustracyjnym. Jako TW Makowiecki donosił bezpiece będąc pilotem wycieczek - tak uznał Sąd Okręgowy w Łodzi Dariusz Śmigielski/Archiwum Dziennika Łódzkiego
Jerzy Misztela, znany działacz sportowy i, były już, wiceszef Platformy Obywatelskiej w Piotrkowie, okazał się kłamcą lustracyjnym. Mimo orzeczenia sądu, Misztela wciąż zaprzecza świadomej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa PRL.

Jerzy Misztela kłamcą lustracyjnym

Jerzy Misztela (60 lat), działacz sportowy, sędzia lekkoatletyczny i do niedawna wiceprzewodniczący miejskich struktur Platformy Obywatelskiej w Piotrkowie, jest kłamcą lustracyjnym. Przez cztery lata był tajnym i świadomym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL, co zataił w oświadczeniu lustracyjnym, które składał jako kandydat na radnego miejskiego. Tak orzekł Sąd Okręgowy w Łodzi, który na wniosek prokuratora Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN, stwierdził, że Misztela złożył niezgodne z prawdą oświadczenie.

Zgodnie z orzeczeniem sądu, Misztela przez najbliższe cztery lata nie ma prawa startować w wyborach do Sejmu, Senatu i Parlamentu Europejskiego, w wyborach samorządowych oraz organu jednostek pomocniczych samorządów. Ma także zakaz pełnienia funkcji publicznej.

Chodzi o oświadczenie lustracyjne, jakie Misztela złożył 11 października 2010 roku, gdy ubiegał się o mandat radnego Rady Miasta w Piotrkowie Trybunalskim. Wyparł się w nim współpracy z bezpieką. Jednak w archiwach IPN odnaleziono materiały, na podstawie których naczelnik Oddziałowego Biura Lustracyjnego w Łodzi, prokurator Jacek Czarnecki, wszczął postępowanie lustracyjne wobec Miszteli i w maju 2014 roku skierował wniosek do sądu.

Okazało się, że Wydział II Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Piotrkowie zarejestrował go jako TW (oznaczenie nadawane tajnym, świadomym współpracownikom) o pseudonimie "Makowiecki" we wrześniu 1986 roku. Formalne rozwiązanie współpracy nastąpiło w lipcu 1990 roku.

Sąd nie miał wątpliwości, że współpraca była świadoma i dochodziło do praktycznego przekazywania informacji przez TW. Z dokumentów wynika, że "Makowiecki" donosił na uczestników wycieczek zagranicznych, których był pilotem, a także na Polaków, którzy zamieszkali za granicą, np. w Niemczech. Oficer, który zarejestrował Misztelę jako TW już nie żyje. Sąd przesłuchał natomiast m. in. przełożonych tego oficera.

Dowody współpracy z bezpieką oceniono jako bezdyskusyjne. To nie tylko esbeckie rejestry, ale oryginalne teczki Miszteli - personalna oraz teczka pracy, a w nich nie tylko donosy TW Makowieckiego na uczestników wycieczek, ale i potwierdzenia wypłat pieniędzy czy zwrotu kosztów i - co najważniejsze - podpisana przez Misztelę tzw. lojalka, czyli zobowiązanie do zachowania w tajemnicy przekazywania przez niego informacji oficerom SB.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Sam Jerzy Misztela, nawet w obliczu dowodów, idzie w zaparte. Nie zaprzecza kontaktom z oficerem, ale charakterowi tych kontaktów już tak. Twierdzi, że był nieświadomy współpracy.
- Był moment, że przyszedł do mnie facet, to był mój kolega ze studiów, i podrzucił mi kartkę do podpisu, ale tę kartkę źle odczytano. O nikim nie mówiłem personalnie, że to czy owo. Nie pytano mnie o żadne o nazwiska. On mnie wypytywał o prywatne podróże i opisywałem np. piękno Wenecji, swoje prywatne wrażenia. Zostałem wrobiony. Nie wiem, dlaczego to robił, może chciał się wykazać.

Pytany o pobieranie pieniędzy, twierdzi, że wziął je raz, ale nie za informacje... - Gdy jechałem do Berlina, ten znajomy oficer prosił mnie o kupno mapy i za tę mapę mi zapłacił - tłumaczy Misztela. I dodaje: - Nikt mi nigdy niczego nie zlecał, nie wiedziałem, że mam jakąś teczkę. Nigdy nikogo nie skrzywdziłem, nikt nie miał przeze mnie problemów, na nikogo nie donosiłem. Przeciwnie, pomagałem ludziom, woziłem do obozów przesiedleńczych, narażałem się. Byłem młody, wystraszony, chciałem wyjeżdżać za granicę...

Komentuje szef piotrkowskich struktur Platformy Obywatelskiej, radny Ludomir Pencina: - Dla mnie to duże zaskoczenie, jestem na wakacjach i nie rozmawiałem jeszcze z kolegą. Nie znam żadnych szczegółów tej sprawy. Natomiast w czerwcu Jerzy zrezygnował z członkostwa w PO (według Miszteli, rezygnacja nie miała związku z wyrokiem).

Oświadczenie Jerzego Miszteli: "Nigdy nie podpisywałem żadnego dokumentu, że będę tajnym współpracownikiem. Teczkę spreparowano. Są w niej informacje, które nigdy nie miały miejsca i prowadzono ją bez mojej wiedzy. W tamtym czasie, jako pilot wycieczek wręcz pomagałem tym, którzy postanowili pozostać zagranicą. Będę bronił swojego dobrego imienia."

Jerzy Misztela jako działacz sportowy i instruktor lekkoatletyki został uhonorowany w 2013 r. brązową odznaką "Za zasługi dla sportu". Otrzymał ją z rąk minister sportu Joanny Muchy. Sam kiedyś uprawiał lekkoatletykę. Na swoim koncie ma złoty medal w biegu na 60 metrów zdobyty na międzynarodowych młodzieżowych zawodach w Czechosłowacji. W ostatnich wyborach startował na radnego z KW Platformy Ziemi Piotrkowskiej. Zdobył 186 głosów. Mandatu nie dostał.

O tej sprawie czytaj także w piątek, 31 lipca, w tygodniku "7 Dni", który ukaże się wraz z "Dziennikiem Łódzkim"!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto