Kandydaci do europarlamentu z Piotrkowa i pow. piotrkowskiego. Kto kandyduje? Jaki ma program?

Kandydaci do europarlamentu z Piotrkowa i pow. piotrkowskiego. Kto kandyduje? Jaki ma program?

W czwartek w Piotrkowie była konwencja PiS, w piątek od rana na hali targowej z mieszkańcami miasta i powiatu spotyka się Marek Belka. To ostatnie momenty przed ciszą wyborczą i niedzielnym głosowaniem. Obok byłego premiera, byłej europosłanki Joanny Skrzydlewskiej, byłego ministra spraw zagranicznych, o głosy zabiegają też mieszkańcy Piotrkowa i powiatu.

Alicja Heinzel, nauczycielka, startuje z listy Konfederacji Korwin Braun Liroy Narodowcy, Beata Drożdż, radna wojewódzka PiS, to 4. z listy tej partii. Monika Sulka, pracownik służby BHP jest kandydatką Lewicy Razem. Paweł Wychowałek, przedsiębiorca, rolnik, a z wykształcenia historyk startuje z listy Kukiz’15, tak samo jak Jolanta Nowicka, pracownik administracji Ośrodka Sportu i Rekreacji w Piotrkowie.

Dla wszystkich to debiut w eurowyborach, ale dla większości to już nie pierwsze wybory. I nie ostatnie, bo np. Paweł Wychowałek wprost deklaruje, że w zamierza kandydować w jesiennych wyborach parlamentarnych.

Lista nr 1

Czytając listy wyborcze kolejno, pierwsze „nasze” nazwisko to Alicja Heinzel. Z wykształcenia nauczyciel, prywatnie mama szóstki dzieci. Teraz to także kandydatka z numerem 8 na liście Konfederacja Korwin Braun Liroy Narodowcy. Alicja Heinzel przyznaje, że gdy otrzymała propozycję startu w wyborach, decyzję podjęła szybko.

- Nie zastanawiałam się ani chwili, ani sekundy, ze względu na cel jaki mi przyświeca w tej kampanii - mówi.

A ten to obrona rodziny w tradycyjnym znaczeniu, nienarodzonych dzieci, wychowaniu w duchu patriotyzmu. Swoje poglądy i postawę w tej kwestii już wcześniej manifestowała podczas organizowanych m.in. w Piotrkowie protestów przeciwko aborcji.

- Jestem działaczką ruchu ProLife w fundacji Życie i Rodzina i będę bronić wartości, które niestety są zagrożone. Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, szacunek dla każdego ludzkiego życia, „nie” dla parad równości i homoproagandy, ochrona przed demoralizacją i deprawacją ze strony ruchów LGBT, ochrona praw rodziców do wychowania dzieci - wymienia.

Swoją kampanię prowadzi w całym województwie przez udział w konferencjach i kongresach, stawia na bezpośredni kontakt z wyborcą. Jak podkreśla, wyborcy, z którymi rozmawia, są zadowoleni, że mają alternatywę w postaci jej kandydatury. - Każdy chciałby bronić takich wartości - mówi o swoim programie i celach. - Konfederacja to ruch, który cieszy się bardzo dużą popularnością i w mojej ocenie to bardzo duże zagrożenie dla wiodącego partyjnego nurtu PiS. To jest oręż, którego nasza konkurencja się boi.

Lista nr 4

Beata Drożdż, to jedyna piotrkowska kandydatka na liście komitetu PiS. Dla niej to już kolejna kampania, choć pierwsza do PE - wcześniej była radną miejską, a w jesiennych wyborach zdobyła mandat radnego wojewódzkiego. I właśnie poparcie jakie zdobyła w 2018, zaważyło na jej miejsce na liście.

- Pracujemy drużyną na ten wynik i mogę być dużym wsparciem dla listy - mówi.

W trwającej kampanii to jej twarz najwięcej widać na plakatach, także w powiecie. Razem z innymi kandydatami PiS m.in. Witoldem Waszczykowskim czy Grzegorzem Wojciechowskim od kilku tygodni sumiennie bierze udział w spotkaniach wyborczych. Do tego, jako dyrektor generalna Niezależnego Wydawnictwa Polskiego, które wydaje „Gazetę Polską” ma ogromne wsparcie ze strony członków klubów GP.

Jako kandydatka, Beata Drożdż, prywatnie mama pięciorga dzieci, w tym dwóch par bliźniąt, głośno mówi o wartościach rodzinnych.

- Żebyśmy to by jako rodzice decydowali o polskich dzieciach, żeby nie były seksualizowane w szkole i żeby nie była prowadzona indoktrynacja lewicowa - mówi o swoich hasłach wyborczych.

Lista nr 5

Monika Sulka ma 6. miejsce na liście Lewicy Razem i doświadczenie w kampanii do sejmiku wojewódzkiego. Jest członkiem partii Razem, której struktury chciałaby budować w Piotrkowie. Zawodowo jest specjalistą i koordynatorem BHP w sieci Auchan. Jako kandydatka w tych wyborach stawia na partię i jej wynik. Kampanię prowadzi w internecie i poprzez ulotki, ale głównie z nawiskami liderów listy.

- Staram się tłumaczyć ludziom sprawy związane ze zdobywaniem dofinansowania unijnego i jego sprawiedliwą redystrybucją - mówi.

Do swojej działalności politycznej podchodzi ideowo.

- Jestem przykładem „efektu Zandberga” - przyznaje i wyjaśnia, że do partii zapisała się po słynnej debacie liderów partii kandydujących do parlamentu w 2015 roku, debacie, której zwycięzcą dla wielu widzów był właśnie lider „Razem”, Adrian Zandberg.

Lista nr 6

Na tej liście znajduje się aż dwoje kandydatów do Parlamentu Europejskiego z pow. piotrkowskiego. Z trzeciego miejsca startuje Paweł Wychowałek, przedsiębiorca i rolnik z Jarost w gm. Moszczenica, a z szóstego Jolanta Nowicka, pracownik administracji OSIR. Oboje już pierwsze kampanie mają za sobą. Paweł Wychowałek niespodziewanie wystartował w wyborach na wójta Moszczenicy. Zdobył 7,5 procent głosów.

- Za późno zacząłem - mówi dziś i przyznaje, że sam pomysł o jesiennym starcie był żartem wymyślonym przy pizzy. Teraz do polityki podchodzi poważnie i swoją kampanię adresuje do przepracowanych rolników, przedsiębiorców z branży rolniczej i warzywnej.

Z wykształcenia jest historykiem. Jak deklaruje w kampanii, chce bronić polskich przedsiębiorców, rolników i ludzi wykonujących wolne zawody.

- Wy wszyscy, którzy harujecie po kilkanaście godzin na dobę, cierpicie z powodu ucisku podatkowego, cholernie wysokiego ZUS-u, braku rąk do pracy, bezduszności korporacji bankowych - jestem z wami - to jego przesłanie wyborcze.

W kampanii stawia na kontakt bezpośredni z ludźmi i "na żywioł". Nie ukrywa, że ma plany startu w wyborach do polskiego parlamentu.

Z kolei Jolanta Nowicka startowała w ubiegłorocznych wyborach do sejmiku. Teraz potraktowała propozycję kandydowania, jako kolejną okazję do wsparcia nazwy stowarzyszenia, do którego należy od 3 lat.

- Jestem ideowcem - mówi o sobie.

„Kukiz’15” to jej pierwszy polityczny, świadomy wybór, ale jak podkreśla angażuje się w ruch, bo w niego wierzy.

- Gdy dostałam propozycję startu nie zastanawiałam się długo, choć nam realia życia politycznego. Tutaj szanse nie są duże. Nie myślę o dostaniu się do Parlamentu Europejskiego, bo na to są bardzo małe szanse, ale zależy mi na tym, żeby rozprogaować ruch Kukiz 15. . Żeby ludzie wiedzieli, że on istnieje, że może potem w wyborach do sejmu mieli szansę zagłowania na Kukiz'15 - mówi.

Kampanię prowadzi skromnie, bo zupełnie za własne fundusze, ale w całym województwie korzystając z grona znajomych, którzy roznoszą jej ulotki poza powiatem piotrkowskim. Podczas spotkań bezpośrednich chętnie dyskutuje z ludźmi, także popierającymi konkurencyjne listy. Wyjaśnia im, po co Kukiz'15 i jego kandydaci startują do PE.

- Bardzo mi zależy, żeby Kukiz wszedł do Europarlamentu. Z Ruchem Pięciu Gwiazd byłaby szansa na stworzenie małej frakcji może nie powiem, że eurosceptyków, ale ugrupowań, które chcą zmieniać tę Unię, żeby ona była bardziej przyjazna nie tylko dla państw wiodących, ale dla nas - podkreśla.