Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kopiec z Gorzkowic znów wygrywa. Jaką romantyczną legendę kryje?

Aleksandra Tyczyńska
Oddaniu kompleksu "Kopiec" do użytku towarzyszył festyn z wieloma atrakcjami

Oddaniu kompleksu "Kopiec" do użytku towarzyszył festyn z wieloma atrakcjami
 Aleksandra Tyczyńska
Z gorzkowickim "Kopcem" wiąże się romantyczna legenda i skarby
. Co podczas wykopalisk odkryli archeologowie?

Tak, jak Wanda nie chciała Niemca, tak wdowa Walewska siedząca na gorzkowickim zamku, wolała zginąć w ruinach, niż oddać się zdrajcy, pułkownikowi Sadowskiemu. Tą legendą biegające po kopcu dzieci żyły przez dziesiątki lat, a starsi straszyli rozrabiaków duchem pięknej wdowy. Dziś historia pisze całkiem nowy rozdział dla górującego nad Gorzkowicami kopca.


Opowieści związanych z gorzkowickim zamkiem jest kilka, ale wszystkie dotyczą czasów "potopu".


Ta najbardziej romantyczna wersja, opisana w 1851 roku przez Adama Amilkara Kosińskiego w książce "Miasta, wsie i zamki polskie" mówi, że po nieudanym oblężeniu Jasnej Góry, trzy oddziały wojsk szwedzkich wyruszyły do Piotrkowa Trybunalskiego. Tak znaleźli się pod zamkiem w Gorzkowicach, którego właścicielką była wdowa po cześniku radomskim - Walewskim. Była piękną kobietą, miała licznych adoratorów, a wśród nich pułkownika Wacława Sadowskiego, którego kochała przed laty. Teraz jednak służył on Szwedom i wraz z nimi usiłował zdobyć Jasną Górę.


Walewska pogardzała nim, jako zdrajcą. Teraz przybył ze Szwedami i zapowiedział, że albo za niego wyjdzie, albo jej zamek zostanie zniszczony, a ona uprowadzona. W odpowiedzi usłyszał: - Jeśli koniecznie chcesz mojej śmierci, dziś o północy będę gotowa.


Sadowski uznał te słowa za zgodę i zaczął szykować się do ślubu, który miał odbyć się o północy. Sprowadził księdza, zaprosił gości. W tym czasie Walewska płakała i modliła się w swojej komnacie, a potem zwolniła z zamku służbę i o północy stanęła w oknie wieży zamkowej, w której umieszczone były beczki z prochem. Kiedy pułkownik w otoczeniu Szwedów wjechał na most nad fosą i dostrzegł wybrankę swego serca, nisko się pokłonił, a wtedy potężny grzmot przeszył powietrze. Bohaterska wdowa, która nie chciała zdrajcy, zginęła w gruzach strzaskanej baszty zamkowej.


O ile wdowa po cześniku Walewskim wydaje się być postacią fikcyjną, o tyle pułkownik Sadowski, na pewno taką nie jest. Według niektórych historyków kluczową postacią, która przyczyniła się do ocalenia klasztoru na Jasnej Górze, nie był Kmicic, ale luteranin, właśnie płk Wacław Sadowski. Choć walczył po stronie Szwedów, to jednocześnie prowadził pertraktacje z paulinami i ostrzegał ich przed spodziewanymi atakami, tak by mogli przygotować obronę. Może więc wdowa Walewska (a tak naprawdę legenda) zbyt pochopnie oceniła swojego adoratora...


- Różne legendy o kopcu krążyły, myśmy, jako dzieci tam się po prostu bawili - wspomina Zdzisław Nowak, sołtys Gorzkowic. - Pamiętam pozostałości sadu, boisko do siatkówki, zimą z kopca zjeżdżaliśmy na nartach. Ale byli też i tacy, którzy szukali skarbów. Czy znaleźli - nie wiem, ale sporo było wykopanych dołów.


Kiedy w październiku 2009 roku na kopcu rozpoczęły się pierwsze prace związane z inwestycją gminy pod nazwą "Budowa kompleksu rekreacyjno - sportowego Kopiec", a na teren - w związku z ochroną konserwatorską obiektu - wkroczyli też archeologowie, starsi mieszkańcy byli przekonani, że dokopią się w końcu do tych niezmierzonych skarbów, jakie po zamku pozostały.


- Sam obiekt jest ciekawy, choć brak jest istotnych wzmianek historycznych, ale poszukiwaczy skarbów niestety, muszę rozczarować - mówi Aleksander Andrzejewski, archeolog z Uniwersytetu Łódzkiego, który pracował podczas wykopalisk w Gorzkowicach. - Nie było tajemniczych tuneli, ani złota. Odkryliśmy jednak fundamenty budowli, która miała tu powstać. Dodam, że niespotykanej na ziemiach centralnej Polski, gdzie nie było potrzeby budowania fortec, czy mniejszych form - fortalicji.


Pierwsze badania na kopcu przeprowadzone zostały dopiero w latach 90. ubiegłego wieku. Zdaniem Andrzejewskiego, na kopcu, ok. roku 1655, rodzina Kociecpolskich, albo Walewskich, rozpoczęła budowę palazzo in fortezza - specyficznego pałacu posiadającego cechy obronne.


- Już samo usypanie takiego kopca i rozpoczęcie budowy było kosztowne, a po potopie szwedzkim nie było już pieniędzy na to, by dokończyć przedsięwzięcie - dodaje Andrzejewski.


Choć tak naprawdę, w przypadku gorzkowickiego kopca nie można mówić o ruinach zamku, a o wspaniałej budowli, której przeszkodziła dziejowa zawierucha, to kolejne pokolenia mieszkańców tak były przywiązane do legendy, że jeszcze w latach 60. ubiegłego stulecia miejscowa młodzież nosiła tarcze z wizerunkiem ruin zamku: na niebieskim tle widniała biała sylwetka ruin na stoku, z małym okienkiem.


Podania o gorzkowickim zamku nie kończyły się też bynajmniej na wdowie Walewskiej. W 1704 roku w ruinach zamku miało schronić się wojsko Augusta II Sasa, gdzie zostało zaatakowane przez oddziały szwedzkie. Doszczętnie zniszczone mury miały być rozebrane, a materiał użyty do budowy budynków folwarcznych. Później jeszcze zamek miał odbudować kolejny jego właściciel - Franciszek Zaremba, ale te plany miała przerwać jego nagła śmierć.


- Na początku sam miałem skrzywiony obraz kopca przez zasłyszane legendy - mówi Tomasz Ślęzakiewicz, architekt z Radomska, który projektował przebudowę kopca. Na pamiątkę zostawił sobie kamień wyciągnięty z fundamentów.


- Rozwiązanie narzuciła jednak dopiero sama kontemplacja miejsca i okazało się, że proste pomysły są najlepsze.


Sam pomysł modernizacji kopca, czyli budowy kompleksu "Kopiec" zrodził się z inicjatywy mieszkańców. Prace nad koncepcją całego projektu zaczęły się już w 2007 roku.


- Kopiec był już miejscem bardzo zaniedbanym, stał się właściwie dzikim wysypiskiem śmieci - mówi Alojzy Włodarczyk, wójt Gorzkowic dodając, że przed rozpoczęciem prac, z kopca wywiezionych zostało kilkanaście wywrotek różnego rodzaju odpadów.


- Poza tym, Gorzkowice to duża miejscowość licząca 3,3 tysiąca mieszkańców, której brakowało obiektu, który stałby się atrakcją turystyczną. A kopiec taki właśnie potencjał miał - dodaje wójt.


W ramach inwestycji, na którą gmina wspólnie z Unią Europejską wyłożyła nieco ponad milion złotych, uporządkowano teren, przywrócono konstrukcji kopca wyraźny zarys, została odtworzona częściowo fosa, wyciągnięto murki i palisady z naturalnych materiałów. Jest także scena i miejsce dla widowni, ławki i zadbana zieleń. Niepełnosprawni, którzy nie mogą wspiąć się na wzniesienie po schodach, mają do dyspozycji drewniany most. Obok kopca stoi tablica informacyjna traktująca o mieście i gorzkowickim palazzo in fortezza.


Kompleks "Kopiec", oddany do użytku w czerwcu 2011 roku, to już dziś obiekt przeznaczony na cele kulturalne, rekreacyjne i turystyczne. Otwarciu "Kopca" towarzyszył wielki festyn z pokazem musztry i tańców dworskich oraz turniejem strzelniczym i teatrem ognia. 


Na "Kopcu" odbywały się już konkursy karaoke, projekcje w ramach kina plenerowego, a niedawno także pokaz mody "Fashion Day", z inicjatywy młodych mieszkańców gminy. Tu także, we wrześniu, mieszkańcy pożegnają lato.


- Miłe jest też i to, że na "Kopcu" młode pary robią sobie zdjęcia - mówi Alojzy Włodarczyk.


Współczesna historia dopisuje dla tego romantycznego miejsca całkiem nowy rozdział. Może odarty z tajemnic, ale przysparzający mieszkańcom dumy. 


Na początku tego roku kompleks znalazł się w czwórce nagrodzonych przez łódzki oddział Towarzystwa Urbanistów Polskich w ósmej edycji konkursu na najlepiej zagospodarowaną przestrzeń publiczną w województwie łódzkim. 


Kolejne laury dla "Kopca" przypadły w ogólnopolskim konkursie "Modernizacja Roku 2011" pod honorowym patronatem prezydenta RP. Internauci oddając setki swoich głosów na "Kopiec", sprawili, że zajął on pierwsze miejsce w swojej kategorii, Obiekty Zieleni.

Wyróżnieni


Kompleks Sportowo - Rekreacyjny ,,Kopiec" w minioną środę zdobył wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie "Modernizacja Roku 2011", nad którym honorowy patronat objął prezydent RP.

Do konkursu zostało zgłoszonych 926 obiektów, a do finału dostało się 105, w tym "Kopiec". W głosowaniu SMS-owym i internetowym "Kopiec" zajął pierwsze miejsce w swojej kategorii, tj. Tereny Zielone.

Wyróżnienie, na Zamku Królewskim w Warszawie, odebrał wójt Gorzkowic, Alojzy Włodarczyk. Wcześniej "Kopiec" został nagrodzony przez Towarzystwo Urbanistów Polskich w ósmej edycji konkursu na najlepiej zagospodarowaną przestrzeń publiczną w województwie łódzkim.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto