Ksiądz zmienił datę ślubu. Małżeństwo nieważne?
23-letnia Żaneta Budziejewska (z domu) i 26-letni Radek Stachecki zdecydowali się na ślub konkordatowy. Pobrali się w kościele pw. św. Jakuba Apostoła w Krzemienicy (gmina Czerniewice) w powiecie tomaszowskim, 21 czerwca tego roku. Wszystko odbyło się jak jak należy i nic nie zapowiadało kłopotów. Gdyby nie pewien szczegół, który wyszedł na jaw, gdy pani Żaneta pojechała do Urzędu Stanu Cywilnego złożyć wniosek o dowód osobisty z nowym nazwiskiem, które przyjęła po mężu.
- Kierownik USC pytał, czy zmienialiśmy datę ślubu, bo on ma na akcie małżeństwa... 28 zamiast 21 czerwca? Przeżyłam szok - opowiada pani Żaneta. - Pojechaliśmy wyjaśnić to do księdza. Powiedział, że zapomniał dostarczyć dokument do USC i dlatego przerobił datę.
Młodzi poszli do adwokata. Ten uznał, że doszło do przestępstwa. Doradził, by złożyć do sądu wniosek o unieważnienie aktu małżeństwa, bo będą kłopoty. O sprawie powiadomił tomaszowską prokuraturę.
Kom. Katarzyna Dutkiewicz-Pawlikowska z tomaszowskiej komendy policji potwierdza, że pod nadzorem prokuratury toczy się postępowanie dotyczące sfałszowania aktu małżeństwa, ale - jak do tej pory - nikomu nie przedstawiono zarzutu.
Zgodnie z art. 270 Kodeksu karnego, "kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". - W tej sprawie powoływani są biegli - dodaje Katarzyna Dutkiewicz-Pawlikowska.
Chcąc wziąć ślub konkordatowy młoda para musi dostać z USC zaświadczenie stwierdzające brak okoliczności wyłączających zawarcie małżeństwa. Na jednej stronie urzędnik wypisuje m. in. nazwisko, które przyjmie po ślubie żona i dzieci będące owocem związku, a na odwrocie dokument wypełnia ksiądz. Jeden egzemplarz zostawia w parafii, drugi daje młodym na pamiątkę, zaś trzeci musi dostarczyć do USC w pięć dni roboczych od dnia ślubu. Ma więc czas do piątku.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Tym razem jednak ksiądz się nie pojawił. Dokument dostarczył w kolejnym tygodniu z datą ślubu 28 czerwca - prawdopodobnie po to, by zmieścić się w urzędowym terminie. Co ciekawe, w dokumencie parafialnym oraz w egzemplarzu, który dostali młodzi, widnieje data prawidłowa - 21 czerwca.
- Nie chcę wnikać, skąd się wzięła data 28 czerwca - mówi Janusz Dulemba, zastępca kierownika USC w Czerniewicach, który przyjmował dokument. Przyznaje, że z tego typu sytuacją spotyka się po raz pierwszy.
Ksiądz Jacek Kijewski, proboszcz parafii św.Jakuba Apostoła w Krzemienicy, nie jest rozmowny. - To wszystko będzie wyjaśniane. Nie można wychodzić przed szereg - ucina.
Czy ślub Żanety i Radosława Stacheckich jest w tej sytuacji ważny? - Dla mnie tak, przy czym formalnie jako zawarty 28 czerwca. Ale to sąd zdecyduje - mówi Dulemba.
- Dla mnie to jeden wielki cyrk. Konsekwencje powinien ponieść nie tylko ksiądz, ale i urzędnik, który przyjął dokument wiedząc, że został on sfałszowany - uważa Żaneta Stachecka.
Młodzi są przekonani, że sąd unieważni akt małżeństwa, a wtedy będą musieli ponownie wziąć ślub, tym razem już tylko cywilny. Kłopotliwa sytuacja ma więc i dobrą stronę - będzie okazja do drugiego wesela...
- Jeśli miałoby być tak udane jak pierwsze, to czemu nie - uśmiecha się pani Żaneta.
O tej sprawie czytaj także w sobotnio-niedzielnym wydaniu "Dziennika Łódzkiego"!
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?