Wszystko było dobrze, dopóki na działce sąsiadującej z domem wielorodzinnym w Gajkowicach (gmina Moszczenica) jedna z lokatorek nie postawiła garażu. Zdaniem Marii Sadurskiej, która mieszka nad kłótliwą sąsiadką, budynek zasłania lufty kominowe znajdujące się w ścianie.
- Nie mogę nawet rozpalić w piecu, bo cały dym idzie mi na mieszkanie - skarży się kobieta. - Kiedyś przez to razem z synem wymiotowaliśmy pół nocy, ja trafiłam do lekarza - dodaje.
Mieszkanka Gajkowic uważa, że próbowała porozumieć się ze starszą kobietą, ale - jak twierdzi - ona robi jej tylko na złość i nie chce rozmawiać ani wpuszczać pracowników nadzoru budowlanego.
- Córka przyniosła mi w końcu grzejnik elektryczny, bo muszę przebywać w cieple. Biorę leki z powodu problemów z nogami - dodaje.
Spór o garaż ciągnie się już od 2011 roku i na razie nic nie wskazuje na to, żeby szybko miał się zakończyć. Kobieta wzywała kominiarzy, aby przeczyścili przewody kominowe, ale sąsiadka z dołu nie wpuściła ich do swojego mieszkania. Pani Maria interweniowała także w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego w Piotrkowie.
Okazuje się jednak, że sprawa garażu niewiele ma tu wspólnego z problemem opisywanym przez mieszkankę Gajkowic.
Jak wyjaśnia inspektor Krzysztof Żak, rozbiórka w tej sytuacji nie pomoże.
- Chodzi o to, że oba piece podłączone są do jednego przewodu kominowego, a żeby mogły sprawnie działać każdy z nich powinien mieć osobny przewód - dodaje.
Gdy lokatorka z dołu odłączyła swój piecyk, w ścianie pozostała dziura, która nie została niczym zatkana. To z kolei spowodowało, że w przewodzie kominowym nie było cugu i dochodziło do zadymiania pomieszczenia na piętrze.
- Jedynym rozwiązaniem jest zatrudnienie fachowca, który poprowadzi osobny przewód do pieca - mówi Krzysztof Żak.
W związku z tym, że mieszkanie jest własnościowe, pani Maria musiałaby ponieść koszty z własnej kieszeni, a jak sama twierdzi, wcale się u niej nie przelewa.
W całą sytuację została zaangażowana także pomoc społeczna, która odwiedziła lokatorkę z partetu. - Założyli jej nowe rury do pieca i już jest lepiej. Przynajmniej mogę na razie palić w piecu - mówi Maria Sadurska.
Przy okazji sporu, na jaw wyszła jeszcze jedna kwestia. Okazało się, że garaż, w którym starsza kobieta przechowuje opał został zbudowany bez pozwolenia. Nadzór budowlany prowadził już kilka lat temu postępowanie w sprawie samowolnie wybudowanego budynku gospodarczego usytuowanego na działce w Gajkowicach przy ul. Łódzkiej, ale zostało ono zawieszone. Powodem była koniecznośc ustalenia, czy inwestycja jest zgodna z obowiązującymi przepisami o zagospodarowaniu przestrzennym. Lokatorka z parteru została zobowiązana do przedłożenia decyzji o warunkach zabudowy. Kobieta jednak żadnych dokumentów nie przedstawiła, więc inspektorat postępowanie wznowił.
- Myślę, że decyzja o rozbiórce zostanie wydane w ciągu najbliższego tygodnia - mówi inspektor budowlany.
A jeśli kobieta nie zastosuje się do postanowienia? Powiatowy Nadzór Budowlany może w takiej sytuacji nałożyć karę grzywny w wysokości 5 tysięcy złotych. Jeśli nie zostanie ona zapłacona, kobieta musi liczyć się z tym, że komornik zajmie jej emeryturę by ściągnąć należność.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?