Zapowiadanie odjazdów minibusów przez system nagłaśniający, udzielanie informacji o odjazdach oraz umieszczenie ich na głównej tablicy rozkładu jazdy. Ponadto udostępnienie dworca i sanitariatów pasażerom minibusów, monitoring - to oferta, z jaką piotrkowski dworzec PKS wychodzi do prywatnych przewoźników obsługujących linie podmiejskie.
Na razie busy mogą, ale nie muszą z niej korzystać. Niewykluczone jednak, że wkrótce będzie to konieczność.
- Zainteresowania na razie nie ma - przyznaje Agata Wypych, kierownik działu komunikacji miejskiej w Miejskim Zarządzie Dróg i Komunikacji w Piotrkowie, który prowadził w tej sprawie rozmowy z PKS.
Dariusz Walaszczyk, prezes zarządu PKS, wcale nie dziwi się, że przewoźnicy nie walą do PKS drzwiami i oknami.
- W tym momencie motywacja dla busów jest mała, bo teraz nic lub niewiele płacą za miejsca, w których stoją - zaznacza.
Według cennika PKS odprawa każdego pojazdu (w zależności od rodzaju linii i pojemności autobusu) będzie się wahać od 1,5 zł do 20 zł. Np. bus linii lokalnej do 50 km, który maksymalnie może zabrać 35 osób, za 5 min korzystania ze stanowiska zapłaci 1,50 zł, ale autobus z liczbą pasażerów powyżej 35 - już 5 zł.
Oprócz stanowisk PKS chce udostępnić prywatnym przewoźnikom także swój parking. Miesięczna opłata w zależności od pojemności autobusu to 70-150 zł.
Negocjacje, przede wszystkim stawek opłat za korzystanie z dworca, ze spółką prowadził MZDiK. Wszystko jest związane z wymogami ustawy o transporcie publicznym, ale i potrzebą uporządkowania ruchu autobusów, które nieoficjalną pętlę mają na ul. POW.
Jak zaznacza Agata Wypych, busy, które w tym momencie nielegalnie zajmują miejsca na zakazie lub nieodpłatnie stają w strefie płatnego postoju, wraz z rozpoczęciem remontu ul. POW będą musiały się przenieść.
Kiedy? Według PKS jak najszybciej. Spółka jest gotowa. - Czekamy na decyzję MZDiK - dodaje prezes Walaszczyk.
Tymczasem kierowcy busów nie tylko nic nie wiedzą o wyniku negocjacji między PKS a MZDiK, ale wcale nie garną się do ponoszenia kolejnych kosztów.
- Z nami się nie liczą - mówi jeden z przewoźników. - Za dużo tych opłat, już płacimy za przystanki 500-600 zł miesięcznie.
Antoni Wiórek, kolejny przewoźnik na linii Piotrków - Sulejów, też jest sceptycznie nastawiony tak do opłat, jak i do tego, co w zamian za nie przewoźnicy mają dostać. - Swoich autobusów nie zapowiadają, a nasze będą? - kpi Wiórek.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?