Najwyższej jakości surowiec, dużo serca i cierpliwość - to, zdaniem piotrkowianina Czesława Maszczyka, trzy najważniejsze składniki dobrej nalewki. Choć sam siebie nie określiłby najlepszym nalewkarzem w trybunalskim grodzie, może się pochwalić niemałymi sukcesami na tym polu.
- Wszystko zaczęło się w 2008 roku, gdy obrodziły mi winogrona i zastanawiałem się, co z nimi mogę zrobić. Najpierw myślałem o winie, ale szczerze mówiąc nie przepadam za tym trunkiem - mówi piotrkowianin. - Po pewnym czasie znajomy doradził mi, że mógłbym zacząć robić nalewki i tak się już to dalej potoczyło - dodaje.
Pan Czesław poleca, aby robić je przede wszystkim na surowcu dostępnym w naszym kraju, bo owoce z importu nie są w tym przypadku dobrym rozwiązaniem. - Jeśli uda się pozyskać surowiec z naturalnego, ekologicznego środowiska, nie polecam mycia takich owoców, bo zachowany jest na nich wtedy naturalny zapach i smak. Jeśli je myjemy, pogarszamy tylko ich smak - mówi piotrkowski nalewkarz.
Skąd wie, gdzie szukać owoców? - Słucham tego, co mówią inni. Zaprzyjaźniony pszczelarz zdradził mi, w którym miejscu wystawił swoje ule i gdzie obrodziła tarnina, z której robię nalewki. Zresztą planuję w przyszłości założyć własną plantację - zdradza. Szuka też miejsca, w którym można znaleźć dereń. Nalewki jednak robi także z innych surowców, m. in. na ałyczy, z owoców i kwiatów czarnego bzu, na orzechu, z wiśni, na rokitniku, na czeremsze, śliwce, mirabelce i z owoców dzikiej róży. Jak mówi pan Czesław, z tą ostatnią związana jest ciekawa tradycja.
- Nie na darmo nosiła ona kiedyś nazwę „żenicha”. Gdy w domu była panna na wydaniu, zbierała dziką różę, robiła nalewkę i wystawiała w okno. Wszyscy wtedy wiedzieli, że mieszka tam panna gotowa do zamążpójścia - dodaje.
Nie ma natomiast znaczenia, w czym zrobimy nalewkę - może to być nawet słoik po ogórkach. Jedynym warunkiem jest to, by naczynie było czyste i wyparzone. Dobra nalewka konkursowa powinna mieć przynajmniej trzy lata, za wyjątkiem nalewki malinowej.
- Tutaj polecam, żeby była roczna, góra dwuletnia, bo później, mimo, że jest bardziej ułożona, traci aromat. Każda nalewka, jak wino, zyskuje z czasem - mówi pan Czesław.
Jak dodaje, cała filozofia dobrej nalewki polega na tym, aby skomponowały się trzy składniki: alkohol, owoce i cukier. Nie powinno się też robić wszystkich nalewek w jednym roku.
- Proponuję jeszcze podzielić nalewkę na pół. Połowę odkładamy na trzy lata lub „dla wnuków”, drugą połowę dzielimy na pół. Z tej podzielonej połowy pierwszą połówkę wypijamy w okresie od 6 miesięcy do roku, a drugą dopiero po roku - mówi Czesław Maszczyk.
Jak dodaje, owoce nie co roku sukcesywnie obradzają. W tym roku np. było mało maliny, ale była ona bardzo ekstraktywna, słodka i pachnąca.
Piotrkowianin chciałby w przyszłym roku zorganizować w mieście trzydniowe Święto Nalewek.
Warto wspomnieć, że nalewki pana Czesława zdobywają uznanie na ogólnopolskich festiwalach. Do największych sukcesów może zaliczyć I miejsca za nalewkę malinową „Smocza krew” w konkursie na Najlepszą Nalewkę Galicji 2014 w Krośnie i na VIII Pomorskim Konkursie Nalewek Owocowych, Kremów i Likierów im. Elżbiety Szurdak.
Najwyższe uznanie zdobyły także „Likier orzechowy” (na X Turnieju Nalewek Puszczańskich w Supraślu 2015 i na II Dzikowskim Festiwalu Nalewek w Tarnobrzegu, IX Pomorskim Konkursie Nalewek Owocowych, Kremów i Likierów im. Elżbiety Szurdak), nalewka „Grzechu warta” (Konkurs na Najlepszą Nalewkę Galicji 2015) oraz „Na sosnowej nucie” (Turniej Nalewek Pałac Lasotów 2015).
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?