Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie pomógł, był niegrzeczny... kto i za co skarży się na urzędników?

Karolina Wojna, Tyka
Pani Zofia ma żal do pracowników MOPR, że zamiast dawać bratankowi pomoc rzeczową, dają pieniądze, które ten przepija
Pani Zofia ma żal do pracowników MOPR, że zamiast dawać bratankowi pomoc rzeczową, dają pieniądze, które ten przepija Dariusz Śmigielski
Skarżą się pod wpływem impulsu, z bezsilności, a czasem ze złości. Czasem, bo urzędnik był niemiły lub niegrzeczny, częściej, bo nie załatwił wszystkiego po myśli interesanta lub - w jego ocenie - zaniedbał sprawę, a najczęściej - bo nie pomógł.

Tak było w przypadku piotrkowianki Zofii Kuczborskiej, która ma ogromny żal do pracowników socjalnych z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Piotrkowie. Kobieta pozostała już jedynym bliskim członkiem rodziny dla swojego 37-letniego bratanka i drży, że przez zaniedbania pracowników i kierownictwa ośrodka, dojdzie w końcu do tragedii. To nie jest jej pierwsza interwencja w tej sprawie, a obawy kobiety są od kilku tygodni są jeszcze większe, bo w mieszkaniu bratanka doszło do zgonu jednego z jego znajomych. Pani Zofia boi się, że uzależniony od alkoholu syn brata może skończyć podobnie - od kilku lat domaga się od MOPR w tej sprawie pomocy. Na razie, jak twierdzi, bezskutecznie.

Tajemnicza śmierć
Trzeci tydzień stycznia był wyjątkowo nieprzyjemny i pracowity dla piotrkowskich policjantów i prokuratorów. W tym roku najbardziej depresyjny dzień w roku wypadł 15 stycznia. Tego samego dnia policjanci dostali zgłoszenie o zwłokach dwóch mężczyzn - jedno ciało znaleziono w Piotrkowie przy ul. Dolnej, drugie w Michałowie. Dwa dni później, migający światłami radiowóz długo stał pod kamienicą przy ul. Wojska Polskiego. Tego dnia, w mieszkaniu kompletnie pijanego Roberta W. znaleziono ciało 47-letniego mężczyzny. Prawdopodobnie, feralnego dnia, gospodarz pił ze zmarłym.

Piotrkowska prokuratura dysponuje na razie wstępną opinią z sekcji zwłok, z której nie wynika, by 47-latek padł ofiarą zabójstwa. Jak nas poinformował nas Tomasz Retyk, zastępca prokuratora rejonowego w Piotrkowie, nikomu w tej sprawie nie postawiono zarzutów.

Dla pani Zofii, której nawet nie brała pod uwagę, że bratanek mógłby zrobić komuś krzywdę, do całej sytuacji by nie doszło, gdyby nie lekceważenie problemu przez opiekę społeczną.

Zamiast węgla, dają pieniądze na... alkohol
- On już poza mną nie ma nikogo, a jest silnie uzależniony od alkoholu, choruje też na schizofrenię. Psycholog, która go badała na zlecenie sądu nie widziała potrzeby zamkniętego leczenia, ale ja od lat proszę pracowników ośrodka pomocy o to, żeby wysłali go na leczenie, żeby zamiast pieniędzy na opał, które przepije, dawali mu węgiel. Zamiast jakiś konkretnych działań, pracownica chwali bratanka, że sobie mieszkanie ładnie pomalował... - mówi rozżalona kobieta, która rozważa złożenie skargi na pracowników MOPR.

Póki co, zwróciła się do prawnika ośrodka pomocy rodzinie, a do miejskiej komisji profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych złożyła wniosek o skierowanie bratanka na przymusowe leczenie odwykowe.

Pracownicy piotrkowskiego MOPR-u nie mają sobie tymczasem nic do zarzucenia. W odpowiedzi jaką otrzymaliśmy czytamy, że „sytuacja jest rozeznana” i z „uwagi na chorobę” Roberta W. „zasadnym byłoby umieszczenie w Domu Pomocy Społecznej”.

Jak się jednak okazuje, ośrodek trzykrotnie występował o to do sądu, ale wnioski zostały oddalone.
O nałogach mężczyzny została również poinformowana komisja rozwiązywania problemów alkoholowych, a o ubezwłasnowolnienie może wystąpić do sądu tylko małżonek, krewny w linii prostej lub przedstawiciel ustawowy (bratanek pani Zofii, nikogo takiego nie ma).

- Coś trzeba zrobić, bo jeśli on będzie pozostawiony sam sobie i nadal z opieki społecznej będzie dostawał pieniądze, to w końcu dojdzie do jakiejś tragedii - podkreśla pani Zofia, która czuje się osamotniona w walce o bratanka.

Każda skarga jest rozpatrywana
W ciągu dwóch ostatnich lat na pracowników MOPR wpłynęły cztery oficjalne skargi. Dotyczyły... przede wszystkim pieniędzy - skarżący m.in. domagali się wyjaśnień, jakim prawem
pracownik socjalny ustalał ich dochody. Wszystkie zostały uznane za bezzasadne. Dane z MOPR są podobne do statystyki innych instytucji - lubimy narzekać, ale skarżyć się „na papierze” już nie zawsze. Potwierdza to Jarosław Bąkowicz, kierownik zespołu prasowego Urzędu Miasta w Piotrkowie - z ogólnej liczby skarg zarejestrowanych w rejestrze skarg i wniosków rozpatrzonych przez prezydenta, skargi na urzędników mają charakter incydentalny. - W 2016 była jedna, a w 2017 - dwie skargi - informuje rzecznik.

Wszystkie, jak zapewnia są wnikliwie rozpatrywane. Z jakim wynikiem? O ile skarga z 2016 została uznana za bezzasadną, to już dwie z ubiegłego roku zakończyły się przyznaniem racji skarżącym się interesantom.

Za długa przerwa, za mało czasu dla klienta
Skarga z 2016 r. dotyczyła zachowania pracownika wykonującego zadania pomocnicze i obsługi w ramach robót publicznych przy Miejskim Rzeczniku Konsumentów. - Skarżąca zarzucała pracownikowi brak kompetencji i ignorancję – zarzuty te nie potwierdziły się - zaznacza Bąkowicz.

Skargi z 2017 r. dotyczyły konkretnych spraw. W pierwszym przypadku, interesantka wytknęła pracownikowi referatu ewidencji ludności obsługującego klientów na stanowisku ds. dowodów osobistych, że za mało czasu poświęca na obsługę klienta, a za dużo czasu - na przerwy. - Zarzuty dotyczyły dnia, w którym skarżąca załatwiała sprawy w referacie. Informacje zostały potwierdzone przez kierownika referatu, który zweryfikował je podczas rozmów z innymi pracownikami. Skarga została uznana za zasadną - wyjaśnia Bąkowicz.

Z kolei pracownik referatu architektury i budownictwa, na którego skarga także wpłynęła w ubiegłym roku, miał być nieuprzejmy wobec interesantki. Poza tym, w jej ocenie, nie zadał sobie trudu, żeby kompleksowo zbadać jej sprawy przy podejmowaniu decyzji o pozwoleniu na budowę.

- Pracownik przyznał, że rozmowa przebiegała w atmosferze wzburzenia ze strony skarżącej, a swoją postawą nie miał zamiaru urazić interesantki, a jedynie wytłumaczyć swoje stanowisko - tłumaczy Bąkowicz. I w tym przypadku, skarga została uznana za zasadną.

Kodeks jak tabliczka mnożenia?
Do właściwego zachowania - a dokładnie zachowania „godnego, uprzejmego, życzliwego, bezstronnego, odpowiedzialnego, jawnego, bezinteresownego i praworządnego” - wobec interesantów urzędników obliguje też kodeks etyki. Nową wersję tego dekalogu prezydent wprowadził zarządzeniem w połowie stycznia tego roku. Stara wersja kodeksu, z 2005 roku, była nieco bardziej rozbudowana, ale jak informuje Jarosław Bąkowicz, na zmiany - także regulaminowe i organizacyjne pracy w urzędzie - nie miały wpływu skargi na urzędników.

Równie długo do takiego kodeksu - bo wprowadzonego w 2007 roku - mają obowiązek stosować się pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy. Jak podkreśla Dorota Cudzich, dyrektor pośredniaka, stosują się, bo skarg na ich zachowanie czy obsługę interesantów jest niewiele. W 2017 r. na pracowników poskarżyły się na piśmie dwie oso-by. Jedna skarga dotyczyła doradcy klienta indywidualnego.

- Klientka była niezadowolona z obsługi - mówi Dorota Cudzich. - Problem pojawił się po zmianie doradcy na innego. - Skarżąca pisała, że nie jest zadowolona ze współpracy, miała uwagi, że pracownica podchodziła do jej osoby w sposób lekceważący.

Choć kierownictwo urzędu nie dopatrzyło się uchybień w pracy doradcy, to poszło na rękę klientce i wyznaczyło do jej obsługi innego pracownika. - Każdy z nas może mieć gorszy dzień, także złe odczytanie przez naszego klienta gestu pracownika, powoduje, że bezrobotny może myśleć o negatywnym nastawieniu do jego osoby - mówi.
Druga skarga dotyczyła... pracodawcy, do którego - na miejsce dofinansowane przez urząd pracy - trafiła osoba bezrobotna.
Problem wiązał się z łamaniem praw pracowniczym i przepisami BHP. Ostatecznie umowa między pracodawcą pracownikiem została rozwiązana.

Choć, jak sama przypomina, „papier przyjmie wszystko”, to ostatnie lata przyniosły pojedyncze skargi na urzędników PUP. - W ciągu ostatnich kilku lat jest ich naprawdę niewiele - mówi Dorota Cudzich i przypomina, że część spraw interesanci mogą załatwiać bezpośrednio u kierownictwa. Dniem „skarg i wniosków” jest w PUP środa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto