Śledztwo w sprawie nielegalnego składowania i transportowania odpadów komunalnych zostało wszczęte w czwartek, ale pierwszą informację o zrzucaniu śmieci do wyrobiska żwirowni policja dostała we wtorek.
W środę od świtu patrole policji obserwowały teren żwirowni i szybko zauważyły nadjeżdżającą w stronę kopalni ciężarówkę marki Renault wraz z naczepą. Zaraz potem przyjechała kolejna ciężarówka załadowana odpadami, a jak się okazało, na terenie żwirowni znajdowały się również kolejna ciężarówka i wywrotka marki Volvo.
We wszystkich pojazdach znajdowały się odpady komunalne m.in. odzież, elementyw metalowe, płyty wiórowe, opakowania szklane, opakowani z tworzyw sztucznych, rośliny, drewno. Łącznie około 100 ton śmieci, które jak wstępnie ustalono, prawdopodobnie przyjechały do gm. Moszczenicy spod Warszawy.
Na widok policyjnych radiowozów, kierowcy ciężarówek wyłączyli światła pojazdów i rzucili się do ucieczki. Po krótkim pościgu policja łącznie zatrzymała sześć osób. Trzech to kierowcy ciężarówek i jednocześnie właściciele firm transportowych. Kolejny zatrzymany pracował ze „stróżówce” przy wjeździe do byłej kopalni - do jego zadań należało nadzorowanie wjazdów i wyjazdów pojazdów na terenie obiektu.
W toku czynności policjanci przeszukali też stróżówkę i zabezpieczyli dokumentację przewozową.
Podczas akcji, okazało się, że w pobliżu żwirowni znajduje się kolejna ciężarówka pełna odpadów, które także miały zostać tu zrzucone i zasypane.
Ciężarowy DAF z wywrotką był zaparkowany na stacji paliw w Rękoraju.
W czwartek pięciu z sześciu zatrzymanych mężczyzn - Zdzisławowi Ch., Zbigniewowi M., Mariuszowi Sz., Marcinowi Sz. oraz Dawidowi W. - prokuratura przedstawiła zarzuty z art. 183 par. 1 KK, czyli dotyczące nielegalnego składowania i transportowania odpadów komunalnych, co mogło zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi ewentualnie zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach.
Grozi im do 5 lat więzienia.
Wobec trójki podejrzanych (Marcina Sz., Zdzisława Ch. oraz Dawida W.) prokurator zastosował nieizolacyjne środki zapobiegawcze , czyli dozór policji, zakaz opuszczania kraju i poręczenia majątkowe.
W przypadku Zbigniewa M. i Mariusza Sz., ze względu na obawę matactwa prokuratura złożyła wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania na trzy miesiące. Sąd jednak nie zgodził się na areszt - prokuratura nie wyklucza zaskarżenia tej decyzji.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?