Kuba do Anglii wyjechał rok po skończeniu licencjatu. Potrzebował pieniędzy, a kolega namówił go na pracę sezonową.
- Wszystko załatwiliśmy przez agencję pośrednictwa pracy. Mówił, że da się zarobić, więc skusiłem się. Nie miałem nic do stracenia - mówi 29-latek.
Na początek pracował kilka dni w fabryce ryżu, w magazynie, przy opryskiwaniu pól, na farmie przy szparagach w okolicach Cambridge. Zarobki były takie sobie, ale lepsze niż w Polsce. - Więcej zacząłem zarabiać, gdy dostałem się na kontrakt do firmy produkcyjnej, zajmującej się pakowaniem zboża - mówi Kuba. - Za nadgodziny płacili nawet 11 funtów.
Po pół roku piotrkowianin wrócił do rodzinnego miasta. Pracę za granicą traktował jako przygodę. Woli mieszkać i pracować w Polsce, ale nie wyklucza, że w najbliższym czasie znów wyjedzie trochę zarobić.
Podobnie jest w przypadku 20-letniej Moniki Guć, która wyjechała do Anglii tuż po maturze.
- Pojechałam razem z koleżankami, żeby zarobić na studia. Ja wróciłam, one zostały - mówi.
Dziewczęta pracę załatwiły sobie przez biuro, miała charakter produkcyjny. - Myślę, że to fajne doświadczenie, poznałam masę wspaniałych osób, podszlifowałam język - mówi 20-latka. Początki były trudne, bo same musiały znaleźć mieszkanie. Najpierw pojechały do Luton (ok. 50 km od Londynu), ale za pracą musiały przeprowadzić się ostatecznie do Crewe. Tam lekko nie było, ale dało się zarobić. - Na początku myślałam, że pojadę tylko na wakacje, ale na miejscu zmieniłam zdanie i chciałam zostać na dłużej. Pojechałam jeszcze do domu na 2 tygodnie, ale kupiłam bilet w obie strony. Ostatecznie jednak zostałam tutaj, mam teraz dobrą pracę - zaznacza.
Pracę w Anglii znalazła też 28-letnia Paulina Stępień z Piotrkowa.
- Nigdy nie myślałam o przeprowadzeniu się na stałe do innego kraju. Zawsze uważałam, że 6 miesięcy to maksimum: poznasz kraj, ludzi i wracasz do domu, rodziny, znajomych - mówi.
Po studiach znalazła pracę w łódzkiej korporacji. - Udało mi się wyjechać na transfer nawet do Indii, ale zawsze chciałam pracować w Anglii - opowiada. -Okazało się, że możliwy jest transfer do klienta i tak wylądowałam w Guildford. Początki były trudne, ale ludzie okazali się bardzo przyjaźni, pomocni i sympatyczni. Choć początkowo miałam przyjechać na 6 miesięcy do roku, już wiem, że zostanę dłużej. Jak długo? Zobaczymy.
Młodzi ludzie z Piotrkowa i okolic na superoferty pracy nie mogą liczyć. Trzy propozycje ma Centrum Edukacji i Pracy Młodzieży OHP. - Prawda jest taka, że zagraniczni pracodawcy szukają w Polsce taniej siły roboczej - mówi Beata Kapuścik, pośrednik pracy. Przywołuje przykład chłopaka, który musiał wcześniej przyjechać z Holandii, bo na jego miejsce znaleźli się Bułgarzy, którzy pracowali za mniej.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?