Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotrkowska Fabryka Mebli. Pracownicy odzyskali zaległe pensje

Aleksandra Tyczyńska
Tak wyglądał smutny koniec Piotrkowskiej Fabryki Mebli, po której dziś już - przy ulicy Sulejowskiej - nie ma śladu
Tak wyglądał smutny koniec Piotrkowskiej Fabryki Mebli, po której dziś już - przy ulicy Sulejowskiej - nie ma śladu Dariusz Śmigielski/Archiwum
Fundusz gwarantowanych świadczeń pracowniczych wypłacił zaległe pensje pracownikom Piotrkowskiej Fabryki Mebli. Załoga chce sprawiedliwości, a prokuratura czeka na opinię biegłych.

Po ponad 60 latach Piotrkowska Fabryka Mebli zniknęła z powierzchni ziemi. Przy ulicy Sulejowskiej nie ma już po niej śladu. Zadra tkwi jeszcze w byłych, wieloletnich pracownikach, którzy, mimo że w końcu odzyskali zaległe pensje, czekają na sprawiedliwość. - Mam nadzieję, że odpowie za krzywdę tylu ludzi i upadek zakładu - tak o byłym prezesie mówi jeden z byłych pracowników i związkowców piotrkowskiej fabryki.

Pan Henryk (imię zmienione na prośbę piotrkowianina, który wyjechał za granicę) po latach dogorywania w PFM, życia od jednej spóźnionej pensji do drugiej, albo wyczekiwania na nią miesiącami, teraz czuje się, jakby ,,pana Boga złapał za nogi". On sam znalazł rzetelnego pracodawcę, ale ... - Wielu z nas się nie ułożyło - mówi. - Niektórzy znaleźli pracę, ale wielu innym pokończyły się zasiłki, a widoków na robotę nie ma - mówi były związkowiec.

Do wydziału Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych w Łodzi z wnioskami o wypłatę zaległych wynagrodzeń wystąpiło w połowie ubiegłego roku 90 byłych pracowników PFM. - Ci wszyscy, którzy spełnili warunki, otrzymali zaległe wynagrodzenia, średnio po 6 tysięcy złotych - mówi Jerzy Urbański, kierownik wydziału.

Fundusz pozytywnie rozpatrzył 84 wnioski. Dwóm byłym pracownikom odmówił (jeden zwolnił się sam, drugi odszedł na rok przed ogłoszeniem upadłości), a czterech nie uzupełniło wymaganych dokumentów. W sumie wypłacono ponad pół miliona złotych świadczeń (wynagrodzenia za pracę, za chorobę, ekwiwalenty urlopowe i odprawy) i ponad 68 tys. zł zaległych składek do ZUS.

- Pierwsze wypłaty dla byłych pracowników były w lipcu ubiegłego roku, a ostatnie w grudniu - dodaje kierownik Urbański.
Biorąc pod uwagę liczbę byłych pracowników, którym zaległe wynagrodzenia wypłacił Fundusz, można przypuszczać, że - mimo 96 korzystnych wyroków sądowych - nie odzyskali ich na drodze egzekucji komorniczej.

Jacek Kalinowski, który był syndykiem PFM zauważa, że spółka powinna być w likwidacji w związku z tym, że Sąd Okręgowy w Łodzi ostatecznie umorzył jej upadłość, bo koszty jej przeprowadzenia przewyższyłyby wartość majątku fabryki, jaki pozostał - mebli i części maszyn. Właścicielem reszty, m.in. hal produkcyjnych, była spółka będąca właścicielem terenu.

Czy były prezes PFM otworzył likwidację? Wygląda na to, że nie, bo nie ma odpowiedniej adnotacji w Krajowym Rejestrze Sądowym. Z nim samym nie ma kontaktu - jego telefon komórkowy był wyłączony, kiedy chcieliśmy go o to zapytać. Udało nam się ponadto ustalić, że nie jest już też udziałowcem spółki z Radomska, której prezesem jest jego żona. Obydwie spółki meblarskie nie mają ponadto już ani w Piotrkowie, ani w Radomsku swoich sklepów.

Powiązania między obydwiema spółkami bada Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie. Po tym, jak jeszcze w 2012 roku Państwowa Inspekcja Pracy złożyła doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa naruszenia praw pracowniczych przez niewypłacanie pensji i nieodprowadzanie składek, prokuratura w październiku wszczęła śledztwo w tym kierunku.
W ubiegłym roku dołączono kolejny wątek - właśnie dotyczący zbycia niezgodnego z prawem majątku PFM i usunięcia go w ten sposób spod egzekucji komorniczej. Wiadomo, że do prokuratury zgłosiły się podmioty gospodarcze z całego kraju, którym PFM winna była pieniądze. Łącznie z roszczeniami pracowniczymi i zaległościami w ZUS, długi fabryki sięgały kilkunastu milionów złotych.

Śledztwo, a więc i obydwa jego wątki, pozostaje od lipca ubiegłego roku zawieszone. Dokumentacja obydwu spółek począwszy od 2008 r. została zabezpieczona w asyście policji i badają ją biegli rewidenci.

- Prokuratura musi czekać na ich opinię - mówi Dorota Mrówczyńska, prokurator rejonowy w Piotrkowie dodając, że nie jest wykluczone, że wątek dotyczący naruszenia praw pracowniczych, który może być zakończony wcześniej, zostanie wyłączony do odrębnego postępowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto