Co Piotrków i Bełchatów mają wspólnego z mundialem? Okazuje się, że wiele, bo w naszych drużynach piłkarskich grali kiedyś lub nadal grają zawodnicy, którzy teraz prezentują się podczas największej piłkarskiej imprezy na świecie, czyli Mistrzostwach Świata w Brazylii.
Bełchatowskim akcentem jest Carlo Costly z Hondurasu, były zawodnik GKS Bełchatów, który dziś (21 czerwca) w Kurytybie razem ze swoją drużyną rozegrał mecz przeciwko Ekwadorczykom. Wciąż bardzo dobrze pamiętają go kibice, a zwłaszcza ich żeńska część. Honduranin z przerwami spędził w Bełchatowie 2,5 roku, zwykle otoczony wianuszkiem kobiet, którym, jak plotka niesie, nie specjalnie się opierał.
Zostawił więc czarnoskóry zawodnik w górniczym mieście kilka złamanych serc, ale też wspomnienia o klasowym napastniku, który nie do końca wykorzystał szansę, głównie z uwagi na swój... południowy charakter. - Bardzo sympatyczny człowiek, zbytnio nie przejmował się drobnostkami, miał optymistyczne podejście do życia - śmieje się Kamil Kiereś, trener PGE GKS Bełchatów, w czasach gdy Costly grał w Bełchatowie, asystent Pawła Janasa i Rafała Ulatowskiego.
- Myślę, że mieliśmy do niego wyjątkowo dużo cierpliwości - dodaje z uśmiechem Marcin Szymczyk, obecny prezes, w czasach Costlego dyrektor w klubie. - Zwykle ze zgrupowań swojej reprezentacji zapominał do nas wrócić na czas i co ciekawe, zawsze miał jakąś wymówkę.
Do anegdot przeszła już historia, jak podczas jednego z meczów Costly miał wejść na boisko z ławki rezerwowych, ale... zapomniał piłkarskich korków. Zanim zdążył je znaleźć i założyć, mecz się skończył.
Fani GKS zapamiętają też jego charakterystyczny zwód, tzw. motorynkę, na którą nabierał rywali z Ekstraklasy. Wszyscy wiedzieli, jak on to robi, ale nikt nie potrafił go zatrzymać.- Zapamiętam go jako typową "dziewiątkę", urodzonego egzekutora - mówi trener Kiereś. - Nikt tak w Bełchatowie nie grał głową jak on, świetnie radził sobie w powietrzu - dodaje.
Kibice GKS Costlego wspominają z uśmiechem, ale też trzeba przyznać, że to piłkarz, który dla Hondurasu strzelił ponad 30 goli, a mundial w Brazylii jest jego drugim. Cztery lata temu był z kadrą swojego kraju na mistrzostwach w RPA.
Akcentem piotrkowskim są natomiast dwaj Brazylijczycy: Rodrigo do Nascimento, który gościnnie grał w Polonii Piotrków oraz Sergio Batata, który w piotrkowskim zespole gra w obronie od stycznia tego roku. - Doskonale czyta grę, ma silne uderzenie, a w grze potrafi z łatwością ośmieszyć przeciwnika - mówi Robert Grzesiuk, trener Polonii Piotrków.
Batata trafił tutaj za namową swojego szwagra Rodrigo, obaj zawodnicy mieli pomóc awansować Polonii do IV ligii.
- Udało mu się przemycić do naszej gry brazylijską piłkę, dzięki czemu przełożyło się to na całą drużynę - dodaje Grzesiuk. Brazylijczyk zwraca też uwagę swoim spokojem oraz optymistycznym podejściem. Na urlop wyjechał do Brazylii, ale mecze zamierza obejrzeć z rodziną w domu przed telewizorem.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?