Piotrkowski policjant zatrzymał pijanego po służbie. Rozmowa w "7 Dniach"

Ubiegła sobota była dla Pana dosyć pracowita. Po skończonej służbie zatrzymał Pan człowieka, który mógł spowodować wypadek drogowy. Mężczyzna miał we krwi aż 2 promile alkoholu.

Znalazłem się wtedy przypadkiem w tamtym miejscu. Akurat wracałem ze spaceru z moją córką i zobaczyłem mężczyznę, który ewidentnie znajdował się pod wpływem alkoholu. Wsiadł do auta , uruchomił je i chciał wyjechać z parkingu. Na szczęście udało mi się mu w tym przeszkodzić. Otworzyłem drzwi samochodu i wyjąłem kluczyk ze stacyjki.

Stawiał opór?

Tak, ale przy pomocy postronnych osób udało mi się go obezwładnić. Tacy pijani kierowcy za kółkiem to potencjalni zabójcy, dlatego ważne jest, aby szybko reagować, gdy jesteśmy świadkiem takiej sytuacji.
Prawdopodobnie uratował Pan życie jemu albo innym osobom, które mogły się znaleźć na jego drodze.
Nie uważam, żeby był to jakiś bohaterski wyczyn, po prostu zrobiłem to, co do mnie należało. To, że byłem po służbie, nie ma znaczenia. Myślę, że każdy na moim miejscu postąpiłby tak samo. Byłem po prostu najbliżej i dlatego zareagowałem jako pierwszy. Oprócz mnie były tam też inne osoby, które sądzę, że zrobiłyby to samo. Zresztą jedna z nich pomogła mi obezwładnić nietrzeźwego mężczyznę.

Jak w takim razie powinniśmy reagować widząc osobę, która zataczając się wsiada do auta?

Przede wszystkim powinniśmy uniemożliwić jej jazdę. Najlepiej po prostu zabrać kluczyki. Oczywiście wiadomo, że jeśli taką sytuację widzi np. drobna kobieta, a pijanym jest rosły mężczyzna, ze względu na bezpieczeństwo lepiej po prostu zadzwonić na policję. Ważne, żeby zapamiętać numery rejestracyjne i to, w którą stronę udało się auto.

A co jeśli widzimy pijanego kierowcę już na drodze? Lepiej próbować samemu go zatrzymać czy zadzwonić?
Zdecydowanie lepiej zadzwonić, bo próbując zatrzymać taką osobę sami możemy spowodować wypadek.