– To potworne nieszczęście – mówi pan Paweł, mieszkaniec Grotnik. – Wszyscy jesteśmy głęboko wstrząśnięci. To byli młodzi ludzie, mogli jeszcze długo żyć.
Do tragicznego wypadku doszło 8 marca. Na przejeździe kolejowym kierowca rozpędzonego volkswagena golfa stracił panowanie nad pojazdem i z potężną siłą uderzył w nasyp kolejowy. Wóz przekoziołkował kilka razy i stanął w płomieniach.
Z pięciu osób podróżujących golfem przeżyła tylko 17-letnia podopieczna domu dziecka w Grotnikach, która wypadła z pojazdu podczas dachowania. Dziewczyna wracała od koleżanki w Aleksandrowie. Podróżujący pojazdem mężczyźni zaproponowali jej, że podwiozą ją do ośrodka.
Samochód pędził z prędkością ponad 100 km na godzinę. Oznacza to, że kierowca raczej nie znał tej trasy. Odcinek drogi jest nieoświetlony, tuż za przejazdem znajduje się ostry zakręt.
Policja ze względu na dobro śledztwa odmawia komentarzy. Nie zdradza też, kim są trzy ofiary, które spłonęły w pojeździe. Ciała były kompletnie spalone, co uniemożliwiło ich identyfikację. Dopiero po badaniach DNA tożsamość ofiar zostanie ujawniona. Znane są tylko personalia 30-latka z Aleksandrowa Łódzkiego, który podobnie jak nastolatka wypadł z samochodu podczas dachowania.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?