Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomnik na placu Niepodległości w Piotrkowie po latach budzi emocje

Marek Obszarny
Radni Jan Dziemdziora (od lewej) i Bronisław Brylski bronią pomnika. Radni PiS odmówili zdjęcia przy pomniku
Radni Jan Dziemdziora (od lewej) i Bronisław Brylski bronią pomnika. Radni PiS odmówili zdjęcia przy pomniku Marek Obszarny
Pomnik na placu Niepodległości w Piotrkowie wzbudza kontrowersje. Radni PiS apelują do prezydenta miasta o jego rozbiórkę. Lewica broni pomnika, a prezydent milczy.

Rozebrać, przenieść, czy zostawić w spokoju? - kontrowersje wywołuje pomnik „Bohaterom walk za Polskę i lud 1939-45” stojący na placu Niepodległości w Piotrkowie. O rozbiórkę pomnika przedstawiającego polskiego żołnierza w sowieckim mundurze z pepeszą, któremu dziewczynka wręcza kwiaty, zwrócili się w specjalnym apelu do prezydenta miasta radni PiS. I dają termin: do końca marca... Odwołują się przy tym do przemówienia prezydenta podczas niedawnych uroczystości upamiętniających żołnierzy wyklętych.

„(...) Pomni Pana słów, które zostały wypowiedziane przed obeliskiem Żołnierzy Wyklętych 28 lutego 2016 r., apelujemy, aby do końca marca br., w rocznicowym miesiącu poświęconym pamięci tych Niezłomnych Bohaterow naszej Ojczyzny, rozebrany został pomnik Żołnierza Polski Ludowej, stojący do tej pory przy al. 3 Maja w Piotrkowie (pl. Kościuszki - właściwie pl. Niepodległości - przyp. red.). Mając na względzie pamięć przywoływanych na wymienionej uroczystości Żołnierzy Wyklętych, a także Pana płomienne słowa, by oddać im cześć - czujemy, że jesteśmy im winni taki właśnie gest. Skoro, jak słyszeliśmy, przyznaje się Pan i podziela te wartości, apelujemy o podjęcie działań w celu przeprowadzenia natychmiastowej rozbiórki przedmiotowej budowli, a tym samym oddanie należytego hołdu Żołnierzom Konspiracyjnego Wojska Polskiego.”

Pod apelem podpisali się radni klubu PiS: Grzegorz Lorek, Piotr Gajda, Łukasz Janik, Sławomir Dajcz, Krzysztof Kozłowski i Wiesława Olejnik.

Plac Niepodległości nie dla „wyzwoliciela - ubeka”?

Według jednego z sygnatariuszy apelu o rozbiórkę pomnika, radnego Piotra Gajdy, mundur żołnierza wykutego w piaskowcu wskazuje, że służył on w Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego podległemu ówczesnemu Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego.

- Na pl. Niepodległości nie ma prawa stać pomnik wyzwoliciela - ubeka - uważa Gajda. W rozmowie z reporterem „Dziennika Łódzkiego” mówi już jednak nie tyle o rozbiórce pomnika, ile o jego przeniesieniu - na cmentarz żołnierzy radzieckich. - Tam będzie odpowiednie dla niego miejsce, tak z uwagi na kontekst historyczny, jak i socrealistyczną estetykę - dodaje.

W 2000 roku to właśnie Piotr Gajda jako pracownik Muzeum w Piotrkowie przygotowywał kartę pomnika.- Przedstawia on rzekomo dziewczynkę dziękującą polskiemu żołnierzowi za wyzwolenie Piotrkowa, ale to historia naciągana, bo przecież wiadomo, kto wyzwalał miasto... - argumentuje Gajda. I dodaje: - To już jakiś totalny miszmasz, pomylenie z poplątaniem, żeby taki pomnik stał na placu Niepodległości. Nie chcemy go bezsensownie niszczyć, to by było barbarzyństwo, ale przenieść na cmentarz żołnierzy radzieckich.

Według Gajdy sprawa nie jest nowa, a ciągnie się od lat i do prób rozprawienia się z pomnikiem podchodzono już w latach 90. minionego stulecia, ale jak mówi wówczas nie było ku temu klimatu. - Nie chcemy utrwalać tego, co było najgorsze w naszej historii. Sam pomnik jest paskudny, nie ma czego bronić - dodaje.

Inny miejski radny PiS, Grzegorz Lorek, apel w sprawie rozbiórki pomnika traktuje bardziej jako środek do celu, którym ma być ujawnienie światopoglądu prezydenta miasta:

- Pomnik jest symbolem nie tylko przeszłości, ale w przypadku pana Chojniaka (prezydenta miasta - przyp. red.) niemocy, braku umiejętności podejmowania decyzji i światopoglądu. Nie można być członkiem wszystkich partii politycznych, Można szanować innych, ale za czymś trzeba się opowiedzieć. Nasz apel dotyczy nierozwiązanego przez 10 lat problemu przez niby prawicowego prezydenta, który boi się odezwać w tej sprawie - mówi Lorek.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Prezydent na razie milczy

Prezydent Piotrkowa dotychczas nie zabrał głosu w tej sprawie. Do czasu zamknięcia tego wydania gazety nie udało nam się uzyskać jego stanowiska, choć poprosiliśmy o nie z dwudniowym wyprzedzeniem. Odpowiedź nadeszła jedynie w imieniu zespołu prasowego urzędu miasta. Jarosław Bąkowicz, kierownik zespołu prasowego w magistracie, przypomina, że aby doszło do rozbiórki pomnika zgodnie z prawem, konieczne jest podjęcie uchwały Rady Miasta, a z inicjatywą uchwałodawczą może wystąpić grupa co najmniej czterech radnych.

- Pod apelem podpisało się sześciu radnych, dlatego sygnatariusze mogą złożyć projekt i poddać pod obrady Rady Miasta temat rozbiórki pomnika - dodaje Jarosław Bąkowicz.

Lewica broni pomnika

Apel sześciorga radnych PiS zbiegł się w czasie z namalowaniem przez kogoś na pomniku czerwoną farbą napisu „Precz z komuną” i kotwicy Polski Walczącej. Jeszcze tego samego dnia malunek usunięto na polecenie służb miejskich, a straż miejska przekazała policji nagranie z monitoringu, na którym widać dwóch prawdopodobnych „grafficiarzy”. Radni PiS odcinają się od tego incydentu.

Lewicowy radny Jan Dziemdziora (do niedawna SLD, dziś bezpartyjny) broni pomnika i przypomina, że kwiaty pod nim składał także m. in. gen. Burza-Karliński.

- Demontaż pomników to niszczenie naszej przeszłości - mówi. - W Wiedniu jest pomnik Armii Czerwonej i nikogo nie razi, bo to kawał historii. Poza tym pomnik w Piotrkowie jest neutralny w przesłaniu. Zamiast wydawać pieniądze na rozbiórkę czy przenoszenie, lepiej zbudować 200 metrów chodnika tam, gdzie dziś chodzimy po błocie.

- Radni, którzy apelują o rozbiórkę pomnika, powinni pójść dalej i osiedle Wyzwolenia mieszkańcom rozebrać, ale własnoręcznie - wtóruje mu radny Bronisław Brylski.

Artur Ostrowski, nieformalny lider piotrkowskiej lewicy, były poseł, a dziś nauczyciel historii: - Nie wiem, o co chodzi nagle z tym pomnikiem, bo nie pamiętam, by budził on kontrowersje. Inskrypcja na nim obejmuje okres całej II wojny światowej, poświęcony jest więc wszystkim tym, którzy walczyli w tym okresie, a przedstawia niewątpliwie polskiego żołnierza, który otrzymuje kwiaty od dziecka, a nie czerwonoarmistę. Pamiętam sprawę pomnika na Krzywdzie (tzw. żagielki) i wnioski o jego usunięcie, ale zdaje się, że koszty były znaczne i odstąpiono od tego. Radni prawicy zajmują się albo zmianą nazw ulic albo rozbieraniem pomników - dodaje z przekąsem.

Skąd się wziął ten pomnik

Pomnik - według karty obiektu z 2000 roku - wybudowano w 1967 r. z inicjatywy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBoWiD), organizacji utworzonej w 1949 roku w wyniku połączenia 11 działających od 1945 roku organizacji kombatantów i więźniów obozów niemieckich.

Inskrypcja pod postaciami żołnierza i dziecka głosi „Bohaterom walk za Polskę i lud 1939-45”. Jako autor pomnika wykutego w piaskowcu figuruje S. Wejman. Jedyny Wejman plastyk, o którym informacje można znaleźć w Internecie, to Stanisław Wejman (ur. 1944 w Jędrzejowie) - polski grafik, malarz i pedagog, profesor sztuk plastycznych. Jeśli to on jest autorem piotrkowskiego pomnika, to wykonał go jeszcze jako student, bo dyplom na Wydziale Malarstwa i Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie uzyskał w 1968 w Pracowni Miedziorytu pod kierunkiem swojego ojca profesora Mieczysława Wejmana.

Piotrkowska lewica, ale i przedstawiciele miasta, powiatu i kombatanci co roku składają tam kwiaty w rocznicę zakończenia niemieckiej okupacji w Piotrkowie. 18 stycznia 1945 r. miasto zajęła Armia Czerwona.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto