Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powstanie styczniowe we wspomnieniach

Paweł Reising
Piotrkowianin Jerzy Rytych doskonale pamięta ostatniego powstańca styczniowego - leśnika Walentego Koleczkę
Piotrkowianin Jerzy Rytych doskonale pamięta ostatniego powstańca styczniowego - leśnika Walentego Koleczkę Dariusz Śmigielski
Są jeszcze piotrkowianie, którzy pamiętają weteranów powstania styczniowego. W 1926 roku mieszkało ich w mieście dziewięciu, lecz w 1939 roku już tylko jeden.

Ostatni z nich to Walenty Koleczko. Piotrkowianin Jerzy Rytych przed wojną był nastolatkiem, lecz kłaniał się temu powszechnie szanowanemu obywatelowi:

- W Piotrkowie wszyscy znali pana Koleczkę - wspomina. - I wszyscy mówili mu "Dzień dobry!". Ja również. A on grzecznie każdemu się kłaniał.

Powstanie styczniowe wybuchło 22 stycznia 1863 roku. Już następnego dnia na piorkowskim cmentarzu zebrała się grupka kilkunastu spiskowców. Byli to głównie młodzi chłopcy wychowani w patriotycznych rodzinach.

Odczytano manifest Rządu Narodowego, który wzywał do walki z caratem i nadawał równe prawa wszystkim obywatelom. Od tego czasu zaczęto tworzyć struktury konspiracyjne w mieście.

W Piotrkowie stacjonował połowski pułk piechoty. Na jego czele stał Polak - pułkownik Ostrowski, a w kadrze oficerskiej było kilku Polaków. Jednak większość żołnierzy to Rosjanie, więc na zbrojne wsparcie trudno było liczyć. Mimo to sześciu oficerów przeszło na stronę powstania.

Lepsze warunki dla walki niepodległościowej były w Radomsku i Opocznie. Z tymi ośrodkami piotrkowianie szybko nawiązali kontakty. Zbierano datki na zakup broni, medykamentów, druk powstańczych odezw i ulotek. Centrum niepodległościowej działalności stał się klasztor oo. Bernardynów.

Wiosna pozwoliła, żeby grupki bojowników zaczęły powoli przekształcać się w oddziały partyzanckie. Na terenie powiatu piotrkowskiego zaczęło dochodzić do pierwszych potyczek. Jednocześnie wzrosła liczba aresztowań. W piotrkowskiej kamienicy przy Rynku Trybunalskim nr 7 zaborcze władze zorganizowały tzw. cytadelę. Tutaj przetrzymywano w piwnicach podejrzanych o wspieranie powstania. Kilkuset mężczyzn skazano na publiczną chłostę, zesłanie na Sybir, a kilkunastu na śmierć, pierwsze wyroki wykonano już w marcu.

Mimo to wkrótce zaskakującego czynu dokonały piotrkowskie dziewczęta. Piętnaście uczennic z pensji sióstr Krzywickich dostało się do kilkusetosobowego oddziału Dionizego Czachowskiego, walczącego w Opoczyńskiem. Panny w wieku 16-18 lat były w strojach męskich, lecz z właściwą swojej płci elegancją. Pierwszy efekt ich przyjścia był zaskakujący - nagle powstańcy zaczęli się golić, ścinać włosy, dokładnie myć, prać ubrania, czernić wąsy… Z braku grzebieni w ruch poszły szczotki do czyszczenia koni.

Następnie częstowali panny tym, co mieli, czyli posiadanymi napojami lub kiełbasą. Inni zaczęli dla nich zbierać w lesie kwiaty. Byli nawet tacy, którzy zaczęli do pięknych dziewcząt wierszem gadać. Lecz gdy po kilku dniach rozległ się w oddali strzał, w oddziale powstało zamieszanie. Trudno było się zdecydować, czy rzucać się na wroga, czy ratować przerażone panny. Dlatego dowódca rozkazał, że dziewczyny mają wracać do Piotrkowa.

Na początku lipca na Ziemię Piotrkowską wkroczył duży oddział powstańczy pod dowództwem Józefa Oksińskiego. Z powodu licznych w okolicy jednostek kozackich, dowódca postanowił podzielić żołnierzy na mniejsze grupy i skierować je na zachód, w stronę Ziemi Wieluńskiej. W starej gazecie wydanej w Krakowie jest poemat o walkach tego oddziału na Ziemi Piotrkowskiej. Nosi on tytuł "Władysław Rutkowski - Gawęda rannego ułana". Zamiast autora podana jest informacja "spisał J.D. Włostowicki".

Oto fragmenty tego poematu: "A weszliśmy w Piotrkowskie
Byliśmy otoczeni - gdzie ruszyć moskale,Niech czart porwie, pozycja niewygodna wcale!
(…) Major - był nim Rutkowski - sztuka jakich mało
Odwagi niezrównanej - żołnierz duszą całą
Przytomny, gospodarny- dbał o swoich ludzi
I choć się było w marszu, piekielnie utrudzi
Gdy staniem na odpoczynek, on nie odpoczywa,
Patrzy czy nie brak chleba, wódki i mięsiwa,
Czy konie są w porządku? Czy stoją pikiety?
Słowem, że miał nasz major nie lada zalety…"

Przy Kaszewicach koło Bełchatowa doszło do zwycięskiej potyczki. Jednak kilka godzin później większe siły wroga zaatakowały powstańców podChorzenicami. To była rodzinna wieś mjr. Rutkowskiego. Tam też zginął polski dowódca, a o jego śmierci opowiada poemat z krakowskiej gazety:

,,Trzydzieści pik przynajmniej jego piersi tyka,
A on stoi murem i rąbie, i siecze. (...) Bez czapki - z twarzą we krwi - z włosem krwią zlepionym Z mundurem potarganym, skurzonym z krwawionym. (…)
Wreszcie pęka mu pałasz - on kawałkiem bije.

A kozactwo go szarpie i rąbie i wyje.Gdy w końcu osłabiony już ukląkł na ziemi, Z rękami zrąbanemi i w dół obwisłemi,
Trzy strzały dano razem - któryś dobrze zmierzył,
Bo major drgnął - i chwiał się - upadł - i już nie żył."

Gorzkowianin Krzysztof Rawicki ma rodzinne zapiski, które wiążą się z tymi wydarzeniami. Jego pradziadek Adam Rawicki mieszkał nieopodal Gorzkowic w miejscu zwanym Kamienny Most, gdzie przebiegał trakt Warszawa-Częstochowa. Mając 8 lat był świadkiem powstania 1863 roku.

Pamiętał, jak w pobliskiej olszynie na trzęsawiskach ukrywali się powstańcy, a on z matką zanosił im jedzenie. Natomiast ojciec w majątku w Szczepanowicach robił dla nich lance. W lipcu 1863 roku Adam Rawicki widział, jak "pędzili kozacy w stronę Piotrkowa, że wśród żaru słonecznego i kurzu, padali na drodze powstańcy z wycieńczenia i pragnienia, a Moskale znęcając się nad nimi, bili niemiłościwie batami, nie pozwalając im napić się kropli wody ze studni, która była tuż przy drodze naprzeciwko domu". Czy to byli żołnierze Rutkowskiego - nie wiadomo.

Po kilku miesiącach walk powstanie upadło na Ziemi Piotrkowskiej. Polskie majątki konfiskowano, rabowano i palono. Zakazywano mówić i myśleć po polsku. Ale mimo to duch wolności w narodzie nie zginął.

Dlaczego powstanie wybuchło?

Powstanie wybuchło w 1863 roku, ale napięcie narastało wyraźnie od trzech lat. W porównaniu do krajów zachodnioeuropejskich Rosja jawiła się jako kraj zacofany, skorumpowany i niesprawiedliwy. Mniejszości narodowe były traktowane jako obywatele drugiej kategorii. Oprócz Rosjan jedynie obywatele narodowości niemieckiej mogli liczyć na równe prawa. Polski język stawał się coraz bardziej ograniczany. Cenzura nie dopuszczała do druku wielu tekstów o historii Polski. Iskrą zapalną okazało się ogłoszenie o poborze polskiej młodzieży do carskiej armii.
Wydawany pod zaborem pruskim "Dziennik Śląski" tak w 1913 pisał o przyczynach wybuchu powstania: "Powody jakie popchnęły do tego rozpaczliwego a nieznanego w historii narodów kroku, ażeby z gołą pięścią, a więc zupełnie bezbronni, rzucać się na regularne, wyćwiczone z zawodzie żołnierskim wojska carskie, były rozmaite. Ucisk ze strony rządu rosyjskiego dochodził do bezgranic, mordowanie na ulicach Warszawy podczas urządzanych procesyj, a w końcu "branka", czyli pobór kwiatu młodzieży polskiej na 25-letnią służbę wojskową w głąb Azyi lub na Kaukaz o tysiące mil od stron ojczystych, skąd nie mieli nigdy wrócić, albo jeżeli jeszcze powrócić im dano, wracali jako zgrzybiali starcy."

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto