Ratownik pogotowia pobił pacjenta w Piotrkowie
70-letni Leon Kotyński, przedsiębiorca z Koszalina, wybrał się w interesach ze znajomym, panem Janem (nazwisko do wiadomości redakcji), do Końskich. Zmęczenie dopadło ich koło Piotrkowa. Zatrzymali się w karczmie „Pod Dobrym Aniołem” i tu postanowili przenocować.
Do późnej kolacji zamówili po piwie i po kieliszku. Pan Leon nie wypił dużo, ale szybko źle się poczuł, nogi odmawiały posłuszeństwa. Obawiał się, że może to mieć związek z udarem mózgu i zawałem, które przeszedł. Odtąd w barze zamawiał już tylko wodę mineralną. Żartował, że dożyje setki, ale gdy zorientował się, że nie może chodzić, poprosił o wezwanie pogotowia...
- To był bardzo grzeczny i sympatyczny klient. Do czasu przyjazdu pogotowia zachowywał się bardzo spokojnie - zapewnia Beata Trelka, która „Pod Dobrym Aniołem” pracuje od 9 lat i niejedno widziała. - Wziął naleśniki, a ten drugi pan schabowego i dwa piwka. Poprosili też o kieliszeczki. Nie wiem, ile wypił, ale nie był pijany. Skarżył się na niewładne nogi.
O skandalicznej interwencji pogotowia w Piotrkowie czytaj w piątek, 1 grudnia, w "Dzienniku Łódzkim" oraz w tygodniku "7 Dni Piotrków"!
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?