Rodzice uczniów SP nr 5 w Piotrkowie chcą zmiany planu lekcji, bo ich dzieci kończą zajęcia o godz. 17.15
Planem zajęć najbardziej wzburzeni są rodzice dzieci z klas II, III i V. Ich dzieci zaczynają lekcje nawet o godz. 13.55, a kończą o 17.15.
- Syn w poniedziałek ma iść do szkoły na godz. 14, wtorek i środa - na za pięć 13, a piątek na za pięć 12 - mówi jedna z mam. - Podstawowy problem jest taki, że nie ma go kto zaprowadzić. Ja pracuję, mąż pracuje za granicą, a dwoje starszych dzieci nie zaprowadzą go, bo do swoich szkół średnich chodzą na godz. 8.
W skierowanym do dyrekcji piśmie rodzice drugoklasistów zwracają uwagę na to, że ich dzieci muszą spędzić w szkole niemal cały dzień, a dotyczy to dzieci, które są przyprowadzane na godz. 7 do szkolnej świetlicy.
"Zakończenie lekcji o godz. 17.15 (trzy razy) i o godz. 16.25 uniemożliwia dzieciom efektywną naukę i skuteczną regenerację. Rozpoczynanie zajęć w godz. 13.50 czy 12.55 ma olbrzymi negatywny wpływ na koncentrację, naturalny rytm biologiczny 8-letniego dziecka, nie wspominając o jakimkolwiek skupieniu się na wykonywanych pracach. (...) Wiele osób z naszej klasy chciałoby uczęszczać na dodatkowe zajęcia, ale przez zaproponowane godziny nie mamy takiej możliwości. Kiedy mają to robić?" - pytają rodzice.
W zebraniu uczestniczyli też rodzice uczniów innych klas, bo ewentualna zmiana planu dotknie również ich dzieci.
A takie plany są - na potrzeby uczniów mają być zaadaptowane biblioteka szkolna i gabinet wicedyrektor szkoły, jest też pomysł, aby uczniowie klas starszych zaczynali lekcje na godz. "0", czyli o godz. 7.10.
Problem braku sal dotyka też inne szkoły w Piotrkowie - lekcje o godz. 17 kończą też uczniowie SP nr 13 i SP nr 16. W największej piotrkowskiej podstawówce, czyli SP nr 12, lekcje kończą się po godz. 16, a na "drugą" zmianę przychodzą trzecioklasiści, którzy zaczynają zajęcia nawet o godz. 12.50. Żeby nie wydłużać godzin zajęć, dyrektor dwunastki wynajęła od sąsiedniego OSiR sale na lekcje w-f.
Z kolei SP nr 5 jest szkołą z oddziałami integracyjnymi, co jest dodatkowym utrudnieniem przy układaniu planu - wiele klas dzielona jest na grupy, dla których potrzebne są odrębne sale.
Dyrektor szkoły, Magdalena Bobras, nie chciała rozmawiać z dziennikarzami o problemie z planem i żądaniach rodziców. Zadeklarowała, że swoje stanowisko, po przeanalizowaniu piątkowego zebrania, przedstawi mediom w poniedziałek. Jak podkreślała, zebranie miało charakter wewnętrzny.
Temperaturę podczas zebrania podniosła obecność Marleny Wężyk - Głowackiej, którą o pomoc poprosili rodzice. Radna i kandydatka na prezydenta Piotrkowa, została jednak poza salą, a z dyrektor szkoły ma się spotkać po niedzieli.
- Przyszłam tam, bo poprosili mnie rodzice, którzy mają problem, cieszę się, że są pomysły na jego rozwiązanie - mówi Marlena Wężyk - Głowacka, która uważa, że jako radna i gość rodziców miała prawo zostać i wysłuchać dyskusji. żeby sprawę naświetlić radzie miasta. - Uszanowałam jednak decyzję pani dyrektor i spotkam się z nią we wtorek.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?