- Nie poszliśmy do sądu pracy, bo liczymy, że inspekcja pracy rozwiąże naszą sprawę. W sądzie musielibyśmy wnieść pewne opłaty, a nie mamy pieniędzy - mówi Małgorzata, pracownica Fagumu z 35-letnim strażem.
Statystyki jasno pokazują: do Państwowej Inspekcji Pracy wpływa coraz więcej skarg od pracowników. Spada za to liczba spraw, kierowanych do sądów pracy. W 2010 r. pracownicy złożyli o 22 proc. więcej skarg do PIP niż w roku 2009. Jeśli chodzi o sprawy sądowe - jak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości - w 2003 r. było ich aż 360 tys., a w 2010 r. już tylko 95 tys.
Do Okręgowej Inspekcji Pracy w Łodzi w pierwszym półroczu 2011 roku wpłynęło już 1. 540 skarg. Natomiast w ubiegłym roku było ich 3.130. Najwięcej dotyczyło braku wypłaty należnego wynagrodzenia. Aż 35 proc. ze wszystkich skarg zostało uznanych za zasadne.
- Najwięcej skarg dotyczy niewypłacenia lub nieterminowego wypłacania wynagrodzeń za pracę, w tym za pracę w godzinach nadliczbowych oraz warunków pracy. Taki stan utrzymuje się od kilku lat, niezależnie od stopy bezrobocia czy kryzysu ekonomicznego. Pozostałe skargi dotyczą mobbingu, dyskryminacji, nieudzielania urlopów oraz wypadków podczas wykonywania zajęć - mówi Kamil Kałużny, starszy inspektor pracy oraz rzecznik Okręgowej Inspekcji Pracy w Łodzi. - Skargi dotyczą prawie wszystkich zagadnień, występujących w kodeksie pracy. W zależności od statusu osoby składającej skargę - pracownik czy były pracownik - występuje z prośbą o zachowanie w tajemnicy faktu złożenia skargi z obawy przed utratą pracy.
Kamil Kałużny zaznacza, że i pracownik, i pracodawca mogą zgłosić się do inspekcji pracy po bezpłatna poradę. Nie muszą od razu pisać skargi.
- Porady z zakresu prawa pracy i BHP można uzyskać w siedzibach inspektoratów w Łodzi, Piotrkowie, Sieradzu, Skierniewicach oraz Kutnie - wymienia rzecznik OIP. - Jeśli mamy jakiekolwiek obawy, to pamiętajmy, że podczas takiej wizyty nie trzeba nawet podawać swoich danych osobowych. Jeśli mamy wątpliwości, warto pytać o nie inspektorów, bo nieznajomość prawa szkodzi.
Skargi do Państwowej Inspekcji Pracy są - w przeciwieństwie od spraw sądowych - wolne od opłat. Eksperci Pracodawców RP podkreślają, że koszty postępowania mogą okazać się rzeczywiście wysokie, a na opłacenie renomowanego zespołu prawniczego niejednokrotnie nie stać zarówno pracownika, jak i pracodawcy.
- Działania Państwowej Inspekcji Pracy są oceniane jako skuteczniejsze od działań wymiaru sprawiedliwości, a faktyczny czas trwania postępowania kontrolnego jest zazwyczaj krótszy niż w przypadku sądów. Spadek liczby spraw kierowanych do sądów pracy wynika także ze wzrostu świadomości prawnej pracowników i przedsiębiorców - podkreśla Piotr Gołdanowski, starszy specjalista ds. PR Pracodawcy RP. - Teraz obie strony potrafią lepiej ocenić, czy mają szansę wygranej i dopiero wówczas decydują się na skierowanie sprawy do sądu. W opinii pracowników sądy pracy są ciągle uważane za środek ostateczny i kosztowny. Pracownicy zdają sobie sprawę też z konsekwencji przegranej w procesie. Na szczęście obiegowa opinia, że przed sądem pracy pracownik zawsze ma rację, traci na znaczeniu.
Piotr Gołdanowski dodaje, że jeśli sąd pracy uzna, że roszczenie pracownika jest niezasadne, będzie zobowiązany zapłacić wpis sądowy, a czasem także koszty zastępstwa procesowego drugiej strony, czyli wynagrodzenie adwokata lub radcy prawnego pozwanego pracodawcy.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?