Rozprawili się z dryfującą wyspą na Bugaju

Wiązana, unieruchamiana, przepychana, a teraz wreszcie rozebrana na kawałki - tak skończyła się ponad dwuletnia historia dryfującej po jeziorze Bugaj wyspy. Urzędnicy podjęli w końcu decyzję o jej całkowitej likwidacji. Całą operację od poniedziałku wykonuje specjalistyczna firma.

Dryfująca wyspa na Bugaju sprawiała kłopoty od 2013 roku. Skąd się wzięła? Prawdopodobnie zbita z roślinnością ziemia o łącznej powierzchni blisko 300 metrów kwadratowych oderwała się od dużej stałej wyspy znajdującej się na Bugaju. Kiedy dwa lata temu niebezpiecznie zbliżyła się do jazu wodnego, co groziło spiętrzeniem wody i w konsekwencji podtopieniami okolicznych terenów, piotrkowscy strażacy przepchnęli ją łodziami do brzegu i przymocowali stalowymi linami z Aeroklubu Ziemi Piotrkowskiej. Liny ukradli zbieracze złomu, a wtedy wyspa znowu podryfowała. Zwykłymi już linami została przywiązana do brzegu. oderwała się znowu w ub. roku, ale w związku z tym, że nie stwarzała zagrożenia, magistrat niespecjalnie się nią interesował. W tym roku takie zagrożenie znowu się pojawiło i wymusiło na urzędnikach ostateczną już decyzję.

- Wyspa stwarzała zagrożenie dla tzw. wieży przelewowej dlatego podjęto decyzję o jej wywiezieniu - mówi Jarosław Bąkowicz, kierownik biura prasowego piotrkowskiego magistratu.

Likwidację wyspy zlecono Przedsiębiorstwu Inżynierii Środowiska i Melioracji PIOMEL z Piotrkowa. Koszt całej operacji wyniósł 36.900 zł, w tym ciężki sprzęt i wywóz.

- Do środy powinniśmy uporać się z wydobyciem wyspy z jeziora z użyciem koparki, potem zajmiemy się odnowieniem skarpy - mówi Sylwester Małgorzaciak ze specjalistycznej firmy PIOMEL.

Cała wydobyta wyspa po wyschnięciu będzie wywieziona. Miejsca składowania miasto nie wskazywało. To zadanie leży po stronie wykonawcy, ale na razie nie ustalono, gdzie ziemia zostanie wywieziona.