Od wyroku SR z marca 2017 odwołała się Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie oraz pełnomocnik pokrzywdzonego Pawła Kowary. On sam był obecny podczas ogłoszenia wyroku przez sąd okręgowy i nie ukrywał ulgi po wyjściu z sali. Podobnie jego najbliżsi.
- Przyszliśmy tu po sprawiedliwość, i żeby kolejna rodzina nie cierpiała, tak jak my cierpimy - komentuje mama pokrzywdzonego mężczyzny.
Dzisiejszy wyrok SO jest prawomocny. Jak uzasadniał sędzia Bartłomiej Niedzielski, SR niesłusznie przyjął, że do bezpośredniego narażenia na niebezpieczeństwo kalectwa doszło w sposób nieumyślny.
Sędzia powołał się tu na wyjaśnienia oskarżonego chirurga, który już podczas pierwszej wizyty Pawła Kowary w szpitalu, zalecił pacjentowi, że w razie wystąpienia jakichś niepokojących objawów m.in. pojawienia się temperatury, obrzęku czy bólu, ma się niezwłocznie zgłosić do szpitala. - "Wyjaśniłem, że wtedy będziemy musieli ten szew ściągać i może będzie trzeba do szpitala przyjąć" - cytował sędzia wyjaśnienia Jacka S. - I co mamy? Pojawia się niepokojący ból, który sprawia, że pokrzywdzony pojawia się o godz. 4 nad ranem na dyżurze u oskarżonego i pomimo tego, oskarżony tego szwu mu nie zdejmuje, nie konsultuje się z innym lekarzem, i nie kieruje do szpitala. W tym momencie nie może być żadnych wątpliwości co do tego, że oskarżony już w czasie pierwszej wizyty przewidywał możliwość zakażenia, a w czasie drugiej już się na to godził - podkreślił sędzia Bartłomiej Niedzielski.
APELACJA W PROCESIE WS. AMPUTACJI NOGI
Zarówno prokuratura, jak i pełnomocnik poszkodowanego Pawła Kowary zaskarżyli wyrok sądu rejonowego w zakresie dotyczącym wymiaru kary. Sąd Okręgowy zgodził się, że grzywna w wys. 5 tys. zł jest rażąco łagodna i niewspółmierna do winy - umyślnej - oskarżonego chirurga, ale jak wyjaśnił, ta zmiana (na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, tak jak wnioskował oskarżyciel), przy dokonanej zmianie ustaleń o charakterze faktycznym, leży w kompetencji sądu rejonowego, stąd skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia.
- Jedynym możliwym rozstrzygnięciem było skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania, przy którym sąd będzie związany kwestią przyjęcia umyślności jeżeli chodzi o narażenie (pacjenta - red.), natomiast rozważy jeszcze kwestię dotyczącą przypisania skutków w postaci spowodowania ciężkiego kalectwa - wyjaśniał sędzia Niedzielski.
- Cieszymy się, bo wyrok sądu okręgowego jest sprawiedliwy - komentuje orzeczenie Maria Roman, pełnomocnik Pawła Kowary. - Sąd słusznie uznał, że od lekarza, przy takim poziomie wiedzy, oskarżony mógł przewidywać, że u pana Kowary rozwinie się infekcja zagrażająca jego zdrowiu i naraził go w pewien sposób zaniedbując swoje obowiązki względem pacjenta. Miał tego świadomość, co powoduje, że jest to przestępstwo popełnione umyślnie.
Jak dodała, ma nadzieję na szybkie zakończenie sprawy przed sądem rejonowym. - Sąd rejonowy będzie związany ustaleniami sądu okręgowego - podkreśliła.
KIEDY PROCES DRUGIEGO OSKARŻONEGO?
Do wypadku Pawła Kowary doszło w 2013 roku. Mężczyzna zranił się widłami - z raną natychmiast pojechał do szpitala, ale nie został hospitalizowany. Po kilku kolejnych dniach i wizytach na SOR, nogę trzeba było amputować na wysokości uda.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?