Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragiczny finał miłosnego trójkąta

Aleksandra Tyczyńska
Sąd Okręgowy w Piotrkowie - tu zapadł wyrok za usiłowanie zabójstwa
Sąd Okręgowy w Piotrkowie - tu zapadł wyrok za usiłowanie zabójstwa
Na osiem lat więzienia skazał piotrkowski sąd 40-latka, który usiłował zabić konkurenta. To najniższy możliwy wymiar kary. Sąd za okoliczność łagodzącą uznał, że oskarżony był omotany przez niewierną kobietę.

Tragiczny finał miłosnego trójkąta

Monika poznała Andrzeja ponad sześć lat temu. Przez jakiś czas tworzyli zgodny związek, a Andrzej nawet wprowadził się do jej domu. Po dwóch latach względnej sielanki w ich życiu pojawił się ten trzeci - Monika poznała Grzegorza...

Andrzej szybko zorientował się, że nie jest już jedynym mężczyzną w życiu swojej partnerki. Zaczęły się awantury, ale on nadal szczerze ją kochał. Kochał też Grzegorz i nie zamierzał rezygnować z towarzystwa atrakcyjnej trzydziestoparolatki. Tym bardziej, że ona deklarowała wyjaśnienie i rozwiązanie całej sytuacji na jego korzyść. To samo zresztą obiecywała Andrzejowi. Bez skrupułów - jak później zauważy sąd - przez lata, w wyrachowany sposób manipulowała obydwoma amantami nie zamierzając rezygnować z żadnego z nich.

Między Andrzejem i Grzegorzem zaczęło dochodzić do utarczek słownych, niejednokrotnie się poszarpali. Andrzej nie mógł znieść tego, że kobieta, którą kocha, nie krępuje się utrzymywać intymnych relacji z innym. Zdarzyło się, że pogroził mu pobiciem, a nawet odgrażał się, że go zabije. W końcu wyprowadził się z domu Moniki, ale nadal u niej bywał, często nocował.

17 września minionego roku Monika bawiła się z koleżanką na gminnych dożynkach w Przy-głowie (gm. Sulejów). Tam spotkała Grzegorza, który był już „wstawiony” i ok. godz. 20 wróciła z nim do swojego domu. Niedługo potem na podwórku pojawił się Andrzej. Chciał wejść, wybuchła awantura. Monika przestraszyła się i zadzwoniła po pomoc do Aliny, koleżanki mieszkającej po sąsiedzku - jedynego świadka późniejszych zdarzeń, który - jako nie uwikłany emocjonalnie w miłosny trójkąt - był najbardziej wiarygodny dla sądu.

Kiedy Alina pojawiła się na miejscu, poprosiła Andrzeja, żeby wrócił do swojego domu, ale kazał się jej nie wtrącać. W pewnym momencie drzwi się uchyliły, a wtedy Andrzej, który stał blisko nich, chwycił leżący na stole półcalowy metalowy pręt, szarpnął drzwi zrywając zabezpieczający łańcuszek i kiedy Monika wyszła z Grzegorzem, zadał mu jeden silny cios w głowę.

Grzegorz przeżył tylko dzięki szybko udzielonej mu pomocy medycznej. W wyniku ciężkiego urazu głowy i krwawienia do mózgu ma porażenie spastyczne kończyn i już prawdopodobnie do końca życia będzie przykuty do łóżka. Przed tą tragedią pracował dorywczo, radził sobie. Teraz - jak czytamy w uzasadnieniu sądowego wyroku - ma tylko rentę i zdany jest na opiekę matki.

Andrzejowi piotrkowska prokuratura postawiła zarzut usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Piotrkowie. Przed 40-latkiem stanęło widmo dożywocia.
Sędzia SO Tomasz Olszewski nie dał się zwieść zeznaniom Moniki, która przed sądem wykalkulowała sobie, że obciążać będzie wyłącznie przykutego do łóżka Grzegorza i umniejszać rolę Andrzeja w tym tragicznym zajściu. Nieszczera i wyrachowana - takie - w sędziowskiej opinii - wrażenie pozostawiła po sobie.

Choć oskarżony zapewniał, że nie zamierzał zabić kochanka swojej konkubiny, sędzia Olszewski nie miał wątpliwości, iż będąc pełnym negatywnych emocji, które podsycił fakt nakrycia konkubiny in flagranti z kochankiem, „przewidywał możliwość, że takie działanie może spowodować śmierć pokrzywdzonego”. O zamiarze ewentualnym pozbawienia życia świadczy również rodzaj użytego narzędzia, umiejscowienie i siła ciosu.
Wymierzając karę sędzia podkreślił, że stopień społecznej szkodliwości czynu, którego dopuścił się oskarżony jest wielki, podobnie jak rozmiar wyrządzonej szkody. Jednocześnie za znaczącą okoliczność łagodzącą uznał, że nie był on do tej pory karany, uczciwie pracował i opiekował się rodzicami, a działał „pod wpływem silnej pobudki wynikającej z uczucia, jakim darzył swą femme fatale”. Atak natomiast na konkurenta był „aktem frustracji podjętym przez mężczyznę permanentnie zdradzanego przez niewierną kochankę”, której już „wielokrotnie wybaczał zdrady i brak lojalności (...), kłamstwa i krętactwa””.

„Historia dostarczyła aż nadto przykładów na to, jak silnym i niepohamowanym bodźcem sprawczym pozostawała i wciąż pozostaje zazdrość ludzka, mająca swe źródło w źle ulokowanym uczuciu miłości...” - podsumował sędzia SO.
Andrzej został skazany na 8 lat więzienia. Ma też wypłacić Grzegorzowi 50 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznane cierpienia. Wyrok nie jest prawomocny.

Imiona mieszkańców pow. piotrkowskiego zostały zmienione

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto