Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wirtualne umowy w InPost czy niesłuszne zarzuty?

Marek Obszarny
Pani Anna podkreśla, że o egzemplarz umowy prosiła wielokrotnie, ale go nie dostała
Pani Anna podkreśla, że o egzemplarz umowy prosiła wielokrotnie, ale go nie dostała fot. Dariusz Śmigielski
Czy świadcząca usługi pocztowe firma InPost, która niedaleko Piotrkowa ma swoją sortownię przesyłek, szukając sposobów na obniżenie kosztów pracy, postępuje niegodnie z ludźmi?

Tak twierdzą niektóre osoby, które liczyły na zatrudnienie, przepracowały kilka tygodni na umowę o dzieło, ale nie otrzymały nawet egzemplarza tej umowy. Wskazują, że do dziś nie mają żadnego dokumentu, który potwierdzałby fakt nawiązania stosunku pracy w jakiejkolwiek formie, mimo że wielokrotnie się o niego upominały. Firma stanowczo odpiera zarzuty, dowodząc, że za wykonaną na jej rzecz pracę płaci w terminie, a jeśli ktoś nie ma umowy, to najwidoczniej sam jest sobie winien.

Pani Anna z Piotrkowa (nazwisko i dane do wiadomości redakcji) ofertę pracy w sortowni przesyłek InPost w Woli Bykowskiej znalazła przez piotrkowski pośredniak. Nie wzbudziło jej podejrzeń, że na wejście dostała umowę o dzieło, bo na początek każdemu taką proponują, obiecując etat po pomyślnie przepracowanych dwóch miesiącach. Umowę o dzieło podpisano z nią 10 listopada. Za pracę do końca listopada miała otrzymać 600 zł brutto. Egzemplarza umowy dla siebie jednak już nie otrzymała. Podobnie było z umową podpisaną na grudzień, przez który miała zarobić 1.150 zł. Jednak 7 grudnia usłyszała od brygadzistki podziękowanie za pracę.

- Brygadzistka powiedziała, że to zarządzenie kierownika, a gdy w rozmowie z kierownikiem przypomniałam, że zgodnie z umową miałam pracować do końca grudnia, stwierdził, że umowa będzie unieważniona. Gdy zapytałam o zapłatę, stwierdził, że on już ze mną zakończył - relacjonuje piotrkowianka.

Pani Anna zgłosiła sprawę do inspekcji pracy obawiając się, że za swoją pracę nie dostanie w takiej sytuacji ani grosza. Wczoraj po południu pieniądze za listopad wpłynęły jednak na jej konto. Jest przekonana, że to dzięki interwencjom, jakie podjęła we własnej sprawie. Podkreśla, że jej przykład nie jest odosobniony i zatrudnianie na umowę o dzieło, której pracownik nie dostaje do ręki, to powszechna praktyka w sortowni InPost. Inspektorzy PIP uznali, że sprawa jest trudna, bo formalnie stosunku pracy nie było, ale obiecali pani Annie, że skontrolują sortownię.

InPost kontaktuje się z prasą za pośrednictwem agencji PR. Interwencję dotyczącą sortowni w Woli Bykowskiej firma potraktowała poważnie. Wyjaśnieniem sprawy osobiście zajął się prezes zarządu, Rafał Brzoska, który odpiera zarzuty (patrz ramka).

* * * * *

Firma oświadcza

(...) InPost przestrzega wa-runków pracy określonych w umowach ze wszystkimi pracownikami firmy na terenie całego kraju. Podkreślamy, że operator dopełnił warunków umów cywilno-prawnych zarówno wobec p. Anny M. z Piotrkowa (...), jak i wobec wszystkich pozostałych pracowników sortowni w Woli Bykowskiej. Zgodnie z postanowieniami umów pracownicy otrzymują wynagrodzenie do 15 dnia każdego miesiąca. Nieprawdziwa jest zatem informacja o niewydawaniu umów oraz niewypłacaniu należnych wynagrodzeń. Umowa zawarta z p. Anną M. 10 listopada 2009 do dziś nie została odebrana przez byłą zatrudnioną. (...)
Podpisano:
Rafał Brzoska, prezes zarządu InPost

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto