Państwo Tarasewiczowie mieszkają na wrocławskich Maślicach. Żona pana Pawła Tarasewicza została ostatnio wyproszona przez ochroniarza z tamtejszej Biedronki przy ul. Królewieckiej. Powód? Do zamknięcia sklepu pozostawało 10 minut, a ochroniarz chciał już pójść do domu.
- Żona poszła tam po kilka produktów pierwszej potrzeby: mleko, chleb i masło. Wiedziała, że zbliża się godz. 20, ale sklep nie był jeszcze zamknięty. Chciała szybko zrobić zakupy - relacjonuje pan Paweł.
Spotkała się tam z nieżyczliwym ochroniarzem, który, według relacji państwa Tarasewiczów, przez cały czas chodził za nią i pokrzykując ponaglał, by wyszła ze sklepu.
Paweł Tarasewicz napisał skargę na adres firmy Jeronimo Martins Dystrybucja S.A., która jest właścicielem Biedronki.
Otrzymał odpowiedź, w której pracownik firmy przeprosił pana Pawła w imieniu dyrekcji JMD S.A. Zaznaczył jednak, że ochroniarze nie są pracownikami Jeronimo Martins.
O zaistniałej sytuacji została powiadomiona dyrekcja firmy ochroniarskiej - czytamy w piśmie.
Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?