W dobie internetu i bezstresowego wychowania coraz mniej osób pamięta, jak kiedyś najmłodsi spędzali wolny czas i jakie mieli wówczas obowiązki.
- To były zupełnie inne czasy- mówi Mirosław Kacperski, mieszkaniec wsi Gomulin (gmina Wola Krzysztoporska). - Wtedy dużo czasu spędzało się na świeżym powietrzu, teraz są komputery.
Pan Mirosław wspomina przede wszystkim podwórkowe gry w palanta i klipa. Obie miały podobne zasady, choć w pierwszej używano drewnianego kija i piłeczki, a w drugiej dwóch kijów, krótszego i dłuższego.
- Na takich grach można było spędzać całe dnie - mówi mieszkaniec Gomulina. - Graliśmy w nie zarówno w domu z rodzeństwem, jak i w szkole na lekcji wychowania fizycznego. Popularny był też cymbergaj. Dziś chyba niewiele osób z młodego pokolenia jeszcze pamięta takie gry - dodaje.
Ciekawym wydaje się fakt, że Gomulin za czasów Królestwa Polskiego był gminą, później przenoszoną ją m.in. do Woźników, Szydłowa, a ostatecznie do Woli Krzysztoporskiej. W latach 70. w Gomulinie do znajdującej się tam szkoły podstawowej przywożono dzieci ze starszych klas również z innych miejscowości. Dlaczego?
- Ponieważ w innych miejscowościach funkcjonowały tylko klasy 1-4 - tłumaczy Mirosław Kacperski, któremu z czasów dzieciństwa utkwiły w pamięci także opowieści ojca z okresu wojny. Ładysław Kacperski (ojciec) służył w 25. Pułku Piechoty. Był to oddział piechoty Wojska Polskiego II RP, który stacjonował w garnizonie Piotrków Trybunalski. Gdy wybuchła wojna w 1939 roku stacjonowali pod Częstochową. - Oprócz służby wojskowej, do której zgłosił się na ochotnika, na co dzień ojciec prowadził gospodarstwo - mówi pan Mirosław. - Interesował się również ogrodnictwem, pszczelarstwem i polityką.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?