Akcja ,,Zerwijmy łańcuchy" przyciągnęła wiele osób na Rynek Trybunalski. Ale nie zawsze tak było...
Z roku na rok jest coraz więcej osób zainteresowanych naszą akcją. Przychodzą, przyłączają się, przechodnie przystają, biorą ulotki. Początki były trudne. Ludzie nas omijali, udawali, że nie widzą. Do akcji i jej przesłania podchodzili z dystansem.
W tym roku było wyjątkowo dużo młodych ludzi.
Jestem tym naprawdę podbudowana. Staramy się przyciągać do nas młodzież. Przychodzą, pomagają nam w schronisku. Ogłosiliśmy też konkurs rysunkowy ,,Życie psa na łańcuchu". Początkowo myśleliśmy, że nie będzie zainteresowania, a ostatecznie wpłynęło ponad 50 prac.
Sądzi pani, że to młode pokolenie nie będzie już trzymać psów na łańcuchach?
Patologii w postępowaniu wobec zwierząt zapewne nie uda nam się całkowicie wyeliminować, ale myślę, że ci młodzi ludzie rozumieją problem i nie będą w ten sposób postępować wobec psów.
Akcje przeprowadzacie jednak w mieście, a największy problem jest na terenach wiejskich. Tam też staracie się docierać?
Oczywiście, choć jest nas jednak za mało, by taką akcję przeprowadzić - dajmy na to - w każdej gminnej miejscowości. Zdarzają nam się jednak interwencje na terenach wiejskich związane ze złym traktowaniem zwierząt. Zawsze też przy adopcji psów sprawdzamy, czy jest kojec, uświadamiamy, że nie można psa trzymać na łańcuchu. Prowadzimy też pogadanki w wiejskich szkołach.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?