MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

GKS BOT - Wisła 0:1 - Ekstraklasa nadal nasza

Paweł Hochstim
Piotr Klepczarek (od lewej) zapewnił bełchatowianom trzy punkty w Płocku
Piotr Klepczarek (od lewej) zapewnił bełchatowianom trzy punkty w Płocku
GKS BOT Bełchatów potrzebował jednego zwycięstwa, by być prawie pewnym utrzymania w ekstraklasie. Podopieczni Oresta Lenczyka dobrze o tym wiedzieli, bo w sobotę pokonali w Płocku Wisłę, będąc drużyną wyraźnie lepszą.

GKS BOT Bełchatów potrzebował jednego zwycięstwa, by być prawie pewnym utrzymania w ekstraklasie. Podopieczni Oresta Lenczyka dobrze o tym wiedzieli, bo w sobotę pokonali w Płocku Wisłę, będąc drużyną wyraźnie lepszą.

W pierwszej połowie piłkarze obu drużyn robili wszystko, by garstka kibiców jak najszybciej poszła sobie do domów. Grający przy delikatnym deszczu zawodnicy sprawiali wrażenie rozleniwionych, a sytuacji bramkowych było tyle, co na lekarstwo. Nieco groźniejszy był GKS BOT, który oddawał więcej strzałów, ale większość była niecelna.

W 6 minucie na bramkę Jakuba Wierzchowskiego uderzył Janusz Dziedzic. Ku radości miejscowych kibiców, piłka opuściła jednak boisko, przecinając... linię boczną. Bardziej dokładny starał się być dziewięć minut później Mariusz Ujek. Prawy pomocnik bełchatowskiej drużyny posłał piłkę tuż nad bramką.

Schowana na własnej połowie Wisła po raz pierwszy spróbowała zagrozić bramce Piotra Lecha w 23 minucie. Ireneusz Jeleń strzelił z ponad dwudziestu metrów, ale trafił w bramkarza. W odpowiedzi na bramkę Wierzchowskiego uderzył Jacek Kuranty, a piłka znowu przeszła obok słupka. Pierwszy raz celnie bełchatowianom udało się strzelić w 33 minucie. Jacek Popek uderzył piłkę z wolnego, a Wierzchowski nie bez trudu obronił. Do końca pierwszej połowy oba zespoły oddały po jeszcze jednym strzale z dystansu, ale bramkarze obronili uderzenia Kurantego i Patryka Rachwała.

W przerwie na płocki stadion lunął ulewny deszcz i podziałał najwyraźniej mobilizująco na piłkarzy. Już w 47 minucie w doskonałej sytuacji w polu karnym znalazł się Łukasz Garguła, ale strzelił nad poprzeczką. Chwilę później wprost w Wierzchowskiego uderzył z ostrego kąta Janusz Dziedzic.

Przewaga bełchatowian niewieleby jednak dała, gdyby w 54 minucie więcej zimnej krwi zachował Jeleń. Po fatalnym błędzie Jacka Popka napastnik Wisły znalazł się sam na sam z bramkarzem GKS BOT, ale strzelił prosto w niego.

Popek, grający przed laty w płockim zespole, próbował się zrehabilitować w 61 minucie. Obrońca GKS BOT huknął z ponad trzydziestu metrów, ale piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką.

Nie minęło nawet pięć minut, a gracze Lenczyka znów mieli sytuacje do zdobycia goli. Najpierw w polu karnym przewracany był Radosław Matusiak, a chwilę później ścięty tuż przy linii pola karnego został Dziedzic. Po wolnym z ostrego kąta uderzył Garguła, ale Wierzchowski nie dał się zaskoczyć.

Przewaga bełchatowian rosła z minuty na minutę. Groźnie strzelali Popek i Matusiak, ale brakowało im precyzji. Piłkarze z Płocka próbowali kontratakować, ale bez powodzenia. GKS BOT był znacznie lepszy, a gol był kwestią czasu. W 83 minucie wreszcie Wierzchowski skapitulował. Wprowadzony po przerwie na boisko Piotr Klepczarek lewą nogą strzelił tuż przy słupku i zaskoczył bramkarza gospodarzy. - Na treningach ćwiczymy takie zagrania - mówił Klepczarek. - Cieszę się, że tym razem dobrze to wyszło.

Jeszcze przed końcem spotkania szansę miał Matusiak, ale Wierzchowski wybił mu piłkę spod nóg. Natomiast już w doliczonym czasie przed wielką szansą na wyrównanie stanął Jeleń. Napastnik Wisły wyraźnie jednak... przestraszył się Lecha i nie trafił w piłkę. Dopadł do niej Dariusz Pietrasiak, który wybił ją z pola karnego, dzięki czemu GKS zdobył trzy punkty.

Gol 0:1 Piotr Klepczarek (83)
Składy
Wisła: Wierzchowski - Truszczyński (52, Peković), Belada, Magdoń, Kazimierczak - Gevorgjan (55, Żivković), Romuzga, Rachwał, Sedlacek, Mierzejewski (80, Obajdin) - Jeleń. Trener: Josef Csaplar.
GKS BOT: Lech - Fonfara, Cecot, Pietrasiak, Popek (75, Strąk) - Ujek, Kuranty, Jarzębowski (56, Klepczarek), Garguła - Matusiak, Dziedzic (67, Wróbel). Trener: Orest Lenczyk.
Kartki
Żółte: Kazimierczak, Belada, Rachwał (Wisła), Strąk (GKS BOT).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 1 tys.

* * * * *

Zdaniem trenerów

Bogdan Pisz (II trener Wisły): Był to dla nas bardzo trudny mecz. Wielu moich zawodników odczuwa zmęczenie po meczu Pucharu Polski z Zagłębiem w Lubinie. Musimy jednak grać podstawowym składem, bo gracze z ławki rezerwowych nic nie wnoszą do zespołu. To, że gramy co trzy dni, odbija się na kondycji. Uważam, że przegraliśmy całkowicie niezasłużenie. Mieliśmy sytuacje bramkowe, ale zostaliśmy skarceni przez Bełchatów. Szkoda, bo mogliśmy w tym meczu pokusić się o zdobycie punktów. W środę gramy finał Pucharu Polski, więc teraz myślimy już tylko o tym meczu.

Orest Lenczyk (GKS BOT): Wielką zasługą piłkarzy Wisły Płock jest awans do finału Pucharu Polski. Życzę tej drużynie zdobycia tego trofeum, bo w tej rywalizacji nie ma przypadku.

Jeśli chodzi o dzisiejsze spotkanie, to można śmiało powiedzieć, że pierwsza połowa się odbyła. To była kopanina, której najlepszym rozwiązaniem był wynik 0:0. W drugiej części staraliśmy się zdobyć bramkę, bo przekonaliśmy się, że Wisła wcale nie jest lepszym zespołem.

Uważam, że był to jeden z najsłabszych naszych meczów w rundzie wiosennej, ale okazał się zwycięski. Mógł się zakończyć wynikiem remisowym, szczególnie po tej ostatniej akcji, gdzie wiele zawdzięczamy naszemu bramkarzowi, który zachował się doskonale.

Przed meczem w Płocku było jeszcze nerwowo, tym bardziej, że piłkarska centrala ostatecznie nie przyznała nam walkowera za mecz z Górnikiem Łęczna, w którym zagrał nieuprawniony zawodnik.

Zwycięstwo w Płocku raczej daje nam już pozostanie w ekstraklasie.

Policjant do Łodzi

W ostatniej chwili Polski Związek Piłki Nożnej zmienił obsadę sędziowską. Pierwotnie mecz Wisły Płock z GKS BOT Bełchatów miał sędziować Robert Małek z Katowic. Na wniosek Wisły PZPN zmienił jednak arbitra i do Płocka pojechał Paweł Gil z Lublina. Małek nie został jednak bez pracy, bo pojechał... do Łodzi i zamiast Adama Konarskiego poprowadził mecz drugiej ligi ŁKS - Jagiellonia Białystok.

- Pan Małek jest policjantem sekcji ruchu drogowego, więc wolałbym się z nim nie spotykać - mówił drugi trener Wisły Bogdan Pisz.

Grają spółki Skarbu Państwa

Mecz Wisły Płock z GKS BOT Bełchatów można nazwać spotkaniem najpotężniejszych spółek Skarbu Państwa. Wiślaków utrzymuje przecież Polski Koncern Naftowy Orlen SA, a piłkarzy GKS - holding energetyczny BOT SA. Na boisku swoją wyższość pokazał węgiel brunatny (GKS), który wygrał 1:0 z ropą naftową (Wisła).

W polskiej ekstraklasie grają jeszcze dwa inne kluby, które są utrzymywane przez państwowe firmy. Zagłębie Lubin finansowane jest przez spółkę KGHM Polska Miedź, natomiast piłkarzy Górnika Łęczna utrzymuje Kopalnia Węgla Kamiennego Bogdanka. Najlepiej prezentują się piłkarze z Lubina, którzy zajmują trzecie miejsce w tabeli ekstraklasy, ale też kosztują najwięcej. Roczny budżet Zagłębia szacowany jest na ponad 20 mln złotych. Potęgą w naszej ekstraklasie jest jednak biznes prywatny. Dwa pierwsze miejsca zajmują Legia Warszawa, której właścicielem jest holding ITI, i Wisła Kraków, finansowana przez prywatną spółkę Telefonika. W czołówce jest też klub, który od lat cierpi na brak inwestora, czyli Lech Poznań. Zadłużenie poznaniaków sięga już w tej chwili ponad 20 mln złotych, ale nie przeszkadza mu to wygrywać np. z bogatą Dyskobolią. Ciekawy jest też przypadek Odry Wodzisław, żyjącej głównie ze sprzedaży czołowych piłkarzy.

od 7 lat
Wideo

Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto