Lokator bloku TBS zrobił w mieszkaniu śmietnik. Chcą go eksmitować

Pudła, zużyty sprzęt AGD, zabawki, tkaniny, jakiś dywan, reklamówki - w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Mieszka I znajduje się wszystko, co trafia do kontenerów na śmieci. Odpady znoszone przez lokatora zalegają aż po sufit - co widać na zdjęciach zrobionych przez Straż Miejską podczas interwencji. Problem zaczyna dokuczać mieszkańcom - z powodu odpadów zajmujących całe mieszkanie zarządzający blokiem TBS nie może wymienić instalacji.

Najbardziej z powodu zachowania sąsiada cierpi pani Teresa (imię zmienione na prośbę bohaterki). Do bloku wprowadziła się w maju, właśnie remontuje swoje mieszkanie - dwa pokoje z aneksem kuchennym. Ucieszyła się, że TBS wymienia odpływy teraz, gdy ona sama gości w mieszkaniu ekipę remontową. Niestety, wykonanie robót w mieszkaniu pani Teresy jest niemożliwe, bo robotnicy muszą wejść do kuchni w mieszkaniu sąsiada. A tam dostępu do rur bronią góry śmieci...

- Nie wiem, co mam zrobić, co dzień ktoś siedzi w moim mieszkaniu, gdy pracuję, a to siostrzenica, a to szwagier - na wypadek, gdyby robotnicy mogli już wejść - mówi pani Teresa, ale coraz bardziej obawia się, że przez najbliższe miesiące nadal będzie musiała zmywać w misce, a brudną wodę wylewać do ubikacji. Sąsiad administrację wpuszcza, ale ani nie sprząta śmieci, a na próby ich uprzątnięcia przez innych, reaguje agresją.

Tej doświadczyli m. in. strażnicy miejscy wezwani do lokalu we wrześniu. Wtedy powstały te fotografie dokumentujące to, co mężczyzna zgromadził w blokowym mieszkaniu. Gdy próbowali je usunąć, mężczyzna zaatakował ich, za co został zatrzymany i przekazany policji. Jacek Hofman, komendant SM w Piotrkowie, przyznaje, że sprawa jest delikatna i trudna. - Do sądu w Piotrkowie skierowaliśmy dwa wnioski w sprawie tego pana. Jeden o ukaranie go w związku z gromadzeniem śmieci, druga sprawa - skierowana do sądu karnego - dotyczy ataku na funkcjonariuszy, których ten pan bił pięściami i kopał - mówi. Straż zaangażowała w likwidację wysypiska rodzinę „zbieracza”, ale z lokalu udało się wywieźć tylko część odpadów. - Rodzina też się go boi - dodaje komendant.

Strażnicy odwiedzili zaśmiecone mieszkanie także w ostatni czwartek - okazało się, że z powodu niesprawnej instalacji (cała klatka ma już nową), lokator zalał wodą ze zlewozmywaka sąsiadów piętro niżej. Ta interwencja przebiegła pokojowo - usterka została usunięta, śmieci - nie.

Nad rozwiązaniem problemu lokatora pracuje też TBS. M. in. powołując się na stwarzanie zagrożenia pożarowego, spółka wszczęła procedurę zmierzającą do eksmisji mężczyzny.

- Wysłaliśmy wcześniej dwa upomnienia, trzeba dać człowiekowi szansę. Pozostały bez echa, choć część śmieci udało się wywieźć. Teraz, zgodnie z procedurami, wysłaliśmy już wypowiedzenie, które upłynie w grudniu, potem będziemy mogli skierować sprawę do sądu - mówi Elżbieta Sapińska, zaznaczając, że to początek długiej drogi. TBS zdaje sobie sprawę, że zbieractwo może być efektem choroby, więc jednocześnie o pomoc - rozeznanie się w sytuacji rodzinnej lokatora poprosił też pomoc społeczną.

Pani Teresa jeszcze w poniedziałek miała nadzieję, że instalację uda się poprowadzić inaczej. - Ale po spotkaniu z administracją nie zgodzili się na to kominiarze - wzdycha kobieta, która zdaje sobie sprawę, że jest zależna na razie od dobrej woli sąsiada. - Wygląda na to, że będę tak przez rok mieszkała bez odpływu wody....