MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Po meczu GKS BOT Bełchatów z Pogonią Szczecin

Paweł Hochstim
Piłkarz GKS Tomasz Jarzębowski (w środku) walczył we wtorkowym meczu nawet z dwoma rywalami naraz
Piłkarz GKS Tomasz Jarzębowski (w środku) walczył we wtorkowym meczu nawet z dwoma rywalami naraz
Trzy zwycięstwa z rzędu piłkarzy GKS BOT Bełchatów sprawiły, że podopieczni trenera Oresta Lenczyka mogą spokojniej zerkać w dolne rejony tabeli. Bełchatowianie są już na dziesiątym miejscu w tabeli, a w sobotę zagrają ...

Trzy zwycięstwa z rzędu piłkarzy GKS BOT Bełchatów sprawiły, że podopieczni trenera Oresta Lenczyka mogą spokojniej zerkać w dolne rejony tabeli. Bełchatowianie są już na dziesiątym miejscu w tabeli, a w sobotę zagrają na wyjeździe z najsłabszą w lidze Polonią Warszawa.

Mecz z Pogonią mógł być dla bełchatowian znacznie trudniejszy, ale portowcy chyba sami postanowili się osłabić. Czeski trener Bohumil Panik, który swego czasu zasłynął z czerpania energii z oceanu, zdecydował, że w podstawowej jedenastce nie zagra ani jeden Polak! I choć na ławce przez pół meczu trzymał najlepszego piłkarza Pogoni Przemysława Kaźmierczaka, to po spotkaniu przekonywał, że Kaźmierczak, owszem jest dobry, ale badania pokazują, że jest... przemęczony. Zmęczeni musieli być też inni piłkarze, bo po wygranym meczu z Górnikiem Łęczna w poprzedniej kolejce, Panik zrobił aż siedem zmian w podstawowej jedenastce! Zadanie GKS BOT miał więc ułatwione, ale przecież nie jest winą bełchatowian, że szczeciński zespół był źle ustawiony. Piłkarze Lenczyka od pierwszych minut starali się to wykorzystać, grając szybko, pomysłowo, ale niestety nieskutecznie. Wreszcie po półgodzinie gry gola zdobył obrońca Jacek Popek.

- Bardzo się cieszę z tej bramki, bo jeszcze niedawno nie mogłem grać z powodu kontuzji - mówił Popek.

- Uważam, że wygraliśmy zasłużenie, bo byliśmy lepszym zespołem, a Pogoń, choć niezła technicznie, niewiele mogła zdziałać przy naszej grze.

Po przerwie bełchatowianie niepotrzebnie się cofnęli i pozwolili więcej grać piłką Pogoni. Gracze Lenczyka nieoficjalnie przyznają, że w drugich połowach często brakuje im sił, ale na szczęście portowcy nie doprowadzili do wyrównania. Drugiego gola zdobył za to GKS BOT, gdy na sześć minut przed końcem meczu Radosław Matusiak pięknym strzałem głową ustalił wynik na 2:0. Po meczu najszczęśliwszy był ojciec Radka, Janusz, który na co dzień jest dyrektorem piłkarskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łodzi.

- Cieszę się z gola Radka, bo przecież trafił także w poprzednim spotkaniu w Wodzisławiu - mówił Matusiak senior. Gol zdobyty we wtorek był dla Matusiaka juniora dziewiątym trafieniem w tym sezonie. Dwie asysty zaliczył w tym meczu Łukasz Garguła (razem ma ich już dziesięć), ale wzrok wielu kibiców był skierowany przede wszystkim na bramkarza Łukasza Sapelę. Wychowanek bełchatowskiego klubu w swoim piątym meczu w ekstraklasie nadal nie puścił gola! - Broni szczęśliwie, ale ma też duży talent - zapewnia szkolący bramkarzy w GKS BOT Zbigniew Robakiewicz. Sapela skromnie podchodzi do swoich osiągnięć.

- Chciałbym jeszcze długo nie wpuścić gola. Na razie najbardziej sprzyja mi szczęście - mówił. Nie da się ukryć, że portowcy nie zmusili bramkarza do wysiłku, bo oddali na jego bramkę tylko jeden celny strzał.

W sobotę bełchatowianie zagrają z Polonią. Zespół ze stolicy ambitnie broni się przed spadkiem, ale górnicy na pewno są w stanie zdobyć trzy punkty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto